- Wysiadamy - powiedziałem do śpiącej dziewczyny i poruszyłem ją za ramię.
Uchyliła powieki i przeciągnęła się.
- Tak szybko?
- Jeszcze nie jesteśmy na miejscu, ale musimy na chwilę wysiąść. Skoczę szybko do sklepu.
Wzruszyła ramionami. Otworzyłem drzwi i wysiadłem z auta, po czym obszedłem samochód i otworzyłem jej drzwi.
Kiedy wstała z krzykiem bólu zgięła się w pół.- Co się dzieje? - chwyciłem ją za dłoń i pomogłem ostrożnie wyjść. - Boli cię?
Pokiwała głową.
- Nie mogę się ruszyć - jęknęła.
- Co się dzieje, często tak cię boli?
- Odkąd mi to zrobiłeś, kretynie.
Zignorowałem to.
Po chwili westchnęła z ulgi i powoli, oddychając głęboko wyprostowała się.
- Krwawisz.
- Co?
- Krwawisz - wskazałem na jej legginsy na których pojawiła się ciemna plama.
Teraz serio się przejąłem.
- Wiesz, może zawiozę cię do lekarza. On ci pomoże - zaproponowałem.
Pomogłem jej wsiąść do auta i szybko pojechałem w stronę najbliższego szpitala. Babcia tam kiedyś leżała więc pamiętałem gdzie się znajduje.
Jeśli coś jej się stanie przez to co zrobiłem...Kilka minut później byliśmy na miejscu. Wysiadłem, zamknąłem drzwi i podszedłem do Colette.
- Słuchaj mnie uważnie. Masz nic, nikomu nie mówić. Zdradziłaś mnie na imprezie kochając się szaleńczo z pijanym gościem. Nie było żadnego gwałtu, rozumiesz?
- Słucham?
- Masz mówić to co ci kazałem, bo inaczej porozmawiamy, kochanie - zaakcentowałem ostatnie słowo pokazując, że ma grać moją dziewczynę.
Nie odezwała się słowem, więc wziąłem ją na ręce wkładając ramiona pod jej nogi i plecy.
Weszliśmy do szpitala i podszedłem do recepcji.
- Potrzebuję ginekologa. Jak najszybciej - nie bawiłem się w przywitanie.
- Proszę poczekać, już dzwonię.
Oddaliliśmy się kawałek i postawiłem dziewczynę na ziemi.
- Po co to robisz? Po co tu jesteśmy?
- Bo...
Uniosła brew.
- Bo to moja wina, że cię boli - warknąłem. - Chcę mieć pewność, że nic Ci nie jest.
Prychnęła i chciała coś odpysknąć, ale podeszła do nas młoda kobieta w białym fartuchu. Spojrzała na Colette pełnym współczucia wzrokiem.
- Chodź kochanie. Powiesz mi co się dzieje i cię zbadamy.
Poprowadziła ją do gabinetu a ja podążyłem za nimi.
- Czy ja też mogę wejść? - spytałem.
Lekarka pokręciła głową i zamknęła mi drzwi przed nosem.
Teraz błagam, żeby tylko nic nie powiedziała.Colette
Weszliśmy do gabinetu i pani doktor pokazała mi fotel na którym miałam usiąć.
- Musisz zdjąć leginsy i bieliznę Nie bój się, będę tu tylko ja.
Pokiwałam głową wcale nie mniej zdenerwowana.
- Połóż się na fotelu i połóż nogi tutaj -wskazała na wyglądający jak narzędzie tortur fotel z miejcem na którym położę stopy tak, że moje uda i to co między nimi będą idealnie na widoku. Pewnie dlatego jest tyle zboczeńców wśród ginekologów.
Podczas gdy zajmowałam miejsce na fotelu, pani doktor zapisywała moje nazwisko.
- Ile masz lat, Colette?
- Siedemnaście.
Zatrzymała się na chwilę i spojrzała na mnie.
- Powinnam powiadomić twoich rodziców.
- Nie! - powiedziałam może odrobinę za głośno. - Nie ma takiej potrzeby. Justin jest pełnoletni. On za mnie odpowiada.
- No dobrze... Boli cię?
Pokiwałam głową.
- Wystąpiło krwawienie... Zobaczymy co się dzieje.
Podeszła do mnie a ja zamknęłam oczy nie chcąc patrzeć na to co robi.
Nie bolało, ale sam fakt, że widzi moje miejsce intymne był krępujący.Po kilku minutach badania odsunęła się ode mnie i poprosiła bym się ubrała, co natychmiast uczyniłam.
- Usiądź - wskazała na krzesło na przeciw jej biurka. - Colette. Nic złego się nie dzieje, ale... błona dziewicza jest rozerwana. Nie przerwana, a rozerwana. Wejście do pochwy jest bardzo opuchnięte i bez większego badania mogę stwierdzić, że w środku również tak jest. Stąd ten ból i lekkie krwawienie. Sądze, że niedługo zacznie się menstruacja, ale to nie przeszkadza, do tego czasu opuchlizna powinna zejść. Kochanie... Czy ktoś cię skrzywdził?
- Co? Nie! - zacisnęłam dłonie na poręczach krzesła.
- Spokojnie, nie denerwuj się. Musiałam spytać. Na to wygląda. Dlatego muszę mieć pewność... ten chłopak ci to zrobił?
- Nie! Oczywiście, że nie! Nikt mnie nie skrzywdził!
Pokazała mi gestem ręki, żebym się uspokoiła.
- Dziecko... te obrażenia wyglądają...
- Chcę już wyjść.
- Colette, nie rozumiesz. Jest podejrzenie gwałtu... powinnam powiadomić policję.
- Nikt mnie nie zgwałcił, nie rozumie pani?! - wstałam z miejsca. - Naprawdę - dodałam ciszej.
- Muszę porozmawiać z tym chłopakiem który z tobą przyszedł. Jesteś nieletnia. Poproś go tutaj, dobrze? Poczekaj na korytarzu.
Pokiwałam głową i opuściłam gabinet. Justin natychmiast pojawił się przy mnie i chwycił mnie za przedramiona.
- Prosi cię... prosi cię do gabinetu.
Puścił mnie i uchylił na chwilę usta.
- Jak wrócę masz tu być -warknął.
Kiedy wszedł do środka, usiadłam na podłodze przy ścianie i wybuchłam płaczem.
Gdybym tylko powiedziała prawdę... byłabym wolna.
![](https://img.wattpad.com/cover/112101744-288-k82507.jpg)
KAMU SEDANG MEMBACA
Die in your arms/JB/ ✔
Fiksi PenggemarKiedy Justin Bieber, młody i niebezpieczny członek mafii potrąca samochodem dziewczynę, nie spodziewa się, że będzie zmuszony do spędzenia z nią długiego czasu w jednym samochodzie. Colette za wszelką cenę próbuje zmniejszyć swój opór do Justina, al...