Rozdział 1

11.9K 283 12
                                    

Benita

San Diego

5 lat później.

Od tego okropnego wydarzenia, gdy zostałam brutalnie zgwałcona i przetrzymywana przez kilkanaście dni minęło już pięć lat.
Po wszystkim okazało się, że zaszłam w ciążę z jednym z moich oprawców.
Z początku chciałam oddać dziecko do adopcji, ale gdy tylko zobaczyłam pierwszy raz tę małą dziewczynkę nie mogłam tego zrobić.
Spędziłam wiele godzin w gabinetach różnych psychologów. Do dziś miałam problem żeby nawiązać kontakt z mężczyznami.
Teraz Luna była całym moim światem.
Nie było nam łatwo, ale robiłam wszystko, żeby niczego nam nie brakowało.
Z oczywistych powodów nie poszłam na studia. Gdy wszyscy w Meksyku dowiedzieli się, że zostałam zgwałcona odwrócili się ode mnie. Jakby to była moja wina. Razem z mamą udało nam się znaleźć tanie mieszkanie w San Diego.
Ona bardzo mnie wspierała w tym trudnym momencie.
Rok temu poznała tu wspaniałego faceta Owen'a i zamieszkała z nim.
Byli szczęśliwi.
Były takie noce, że budziłam się z krzykiem. Nienawidziłam tego.
*****

Była już czternasta, musiałam odebrać Lune z przedszkola. Obiad był już gotowy. Dzisiaj miałam wolne i mogłam pozwolić sobie na spędzenie reszty dnia z moją dziewczynką.
Na codzień pracowałam w firmie sprzątającej. Dbaliśmy o porządki w wielu biurowcach i nie tylko w San Diego.
Niestety nie mogłam sobie pozwolić na nic innego, nikt nie dał by mi lepszej pracy po zobaczeniu, że skończyłam tylko liceum.
W przyszłości chciałabym iść na studia prawnicze, ale zobaczymy jak wszystko się potoczy.
Wzięłam banana z kuchni i po upewnieniu się, że zamknęłam drzwi wyszłam na zewnątrz.
Mieszkałyśmy w jednej z najbiedniejszych dzielnic San Diego.
Nie było tu żadnej zieleni tylko sam beton.
Wsiadłam do mojej starej hondy i ruszyłam po Lune.

**

Od godziny byłyśmy na placu zabaw.
Luna bawiła się z piaskownicy z Adamem, chłopcem mieszkającym niedaleko nas.
Robili babki z piasku. Późnej przenieśli się na huśtawki.
Ja w tym czasie siedziałam na pobliskiej ławce. Nałożyłam na oczy okulary przeciwsłoneczne bo słońce zaczynało świecić coraz mocniej.
**

Byłyśmy właśnie w sklepie, musiałam zastanowić się kilka razy nad zakupem każdego produktu.
Włożyłam do koszyka mleko i ulubione płatki Luny.

-Mamusiu chcę tą lale- podeszłam bliżej i przeraziłam się gdy zobaczyłam tą cenę
Sto dolarów.

-Przykro mi kochanie, ale nie mam, aż tyle pieniędzy- Luna zrobiła obrażoną minę.

Często narzekała, że w przedszkolu inne dzieci mają markowe ubrania, zabawki, a ona ma wszystko ze sklepów z używanymi rzeczami.
Starałam się jej tłumaczyć, że ubrania i zabawki nie są najważniejsze, liczy się to co człowiek ma w środku.

-A może to? - pokazała teraz na fioletową opaskę z pięknym, dużym kwiatem.

Zobaczyłam cenę.

-Przykro mi, ale nie. Masz już podobną w domu-

Poszłyśmy do kasy, kolejka nie była duża. Zapłaciłam za zakupy, włożyłam Lune do koszyka i udaliśmy się do samochodu.

-Jak było dzisiaj w przedszkolu? Bawiłaś się z innymi dziećmi? -

-Było super- klasnęła w dłonie - Cameron miał dzisiaj urodziny i przynosił z tej okazji dużo cukierków, a Wendy pozwoliła pobawić mi się swoją lalką-

Lubiłam oglądać ją taką zadowoloną.
Zapięłam ją w foteliku i zajęłam miejsce kierowcy.
Moja Honda zaczęła wydawać z siebie dziwne dźwięki, ale w końcu odpaliła.

Nowe życie ✔️Where stories live. Discover now