Rozdział 7

9K 264 18
                                    

Benita

Dzisiaj była sobota, na szczęście nie musiałam iść do pracy. Z samego rana wstałam, spakowałam nas i pojechaliśmy nad jezioro. Pogoda była piękna.
Nie lubiłam odsłaniać swojego ciała w miejscach publicznych mimo tego, że moje blizny były schowane pod strojem kąpielowym, dlatego cały czas miałam na sobie spodenki i czarny top.
Pytałam Willow czy ma ochotę z nami jechać, ale odmówiła.
Luna dobrze się bawiła, spotkaliśmy kilka osób z jej grupy.

***

Jechaliśmy właśnie do mamy i Owena na kolacje, brakowało mi ich.

-Mamo Holly zaczęła chodzić na balet, ja też bym chciała- zaczęła mówić Luna.

-A do jakiej szkoły zapisali ją rodzice? -

To może być dobry pomysł, sama powiedziała, że chciałaby tego.

-Nie pamiętam nazwy mamusiu, ale zapytam Holly w poniedziałek jak tylko ją zobaczę. Obiecaj mi, że mnie zapiszesz mamo, proszę! -

-Zastanowię się skarbie-

Resztę drogi pokonaliśmy w ciszy.
W radiu leciała piosenka Linkin Park- Numb. Zrobiłam trochę głośniej.
Widziałam w lusterku, że Luna zatkała uszy.

-Mamusiu wyłącz to, to jest straszne-

Oh jak ona może, to jedna z moich ulubionych piosenek, ale zrobię wszystko dla mojej córki.
Zmieniłam stacje na RTY FM.
Tam leciała Taylor Swift - Shake it off.
Na twarzy Luny pojawił się szeroki uśmiech.

-Mamo zrób głośniej- zaczęła śpiewać razem z Taylor dobrze się przy tym bawiąc.
Machała swoimi małymi rękami.
Uwielbiałem spędzać z nią czas.
Jest dla mnie wszystkim.

**

-Ohh moje dziewczynki, jak miło was widzieć- krzyknęła mama, gdy tylko weszliśmy do domu.

-Babcia, babcia- Luna rzuciła się jej w ramiona, podeszłam bliżej żeby ją przytulić, po chwili do pokoju wszedł Owen. Podniósł Lune i obkręcił się w koło, mała ciągle się śmiała i piszczała. Odkładając ją złapał się za plecy, to musiało go trochę boleć.

-Opowiadajcie jak było na Malediwach- chciałam wiedzieć.

Owen odezwał się pierwszy.

-Było wspaniale, piękne plaże, czysta woda. Niesamowite widoki, ludzie byli dla nas bardzo mili i pomocni, w każdej chwili mogliśmy liczyć na ich pomoc, to było najlepsze-

Cieszyłam się ich szczęściem.

-To wspaniałe, w pełni na to zasłużyliście-

Oboje przez całe życie ciężko pracowali.

-Jak w przedszkolu koteczku? - mama zapytała Lune.

-Super, mama obiecała że zapisze mnie na balet, moja koleżanka Holly też się zapisała i bardzo jej się podoba. A kiedyś będę baletnicą znaną na całym świecie- mama i Owen patrzyli na nią z uśmiechem.

-A jesteś pewna, że tego chcesz? Jest wiele innych zajęć którymi mogłabyś się zająć-

-Chce balet- założyła ręce na biodra jak dorosła.
Mam niesamowitą córkę.

-Skoro tego chcesz Luna to będziemy cie wspierać- powiedziałam.

Później udaliśmy się do stołu.
Mama przygotowała dla nas sajgonki, a na później szarlotke.

Po zjedzonym posiłku Owen wyszedł i po kilku minutach wrócił niosąc dwie torby. Jedną wręczył mi, a drugą Lunie.

-To takie małe upominki od nas- Luna od razu zaczęła rozpakować prezent. Gdy dostała się do środka wyciągnęła piękną opaskę do włosów w muszelki i do tego lalkę z sukienką w kwiat.

Nowe życie ✔️Where stories live. Discover now