Rozdział 18

7.1K 214 12
                                    

Benita

Właśnie skończyłam rozmowę z mamą, stan zdrowia Stelli wciąż jest bez zmian. Tęsknię za nimi, Luna tak samo.
Rano jak jechałyśmy autobusem do przedszkola wypytywała kiedy przyjadą.

-Benita zaczekaj- Usłyszałam niski głos za sobą, po chwili obok mnie pojawił się Damon, nie widziałam go od pięciu dni, moje unikanie go było skuteczne, miał na sobie czarne spodnie i granatówą koszule z podwiniętymi rękawami, na jego twarzy ukazywał się lekki zarost, widać było że nie golił się przez kilka dni.

-Widzisz coś co ci się podoba? - zapytał z uśmiechem.

Cholera, gapiłam się na niego i to stanowczo zbyt długo.
Przez ten czas zapomniałam, że byłam na niego zła.

-Nie, możesz mi powiedzieć co chcesz? Może tego nie wiesz, ale właśnie wychodziłam- obok nas przeszła Donata, ale nie odezwała się słowem.

-Musimy porozmawiać w moim gabinecie, teraz- złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć. Nie miałam siły żeby się wyswobodzić.
Wciągnął mnie do gabinetu i z trzasnieciem zamknął masywne drzwi, a ja wybuchłam.

-Możesz mi w tej chwili wytłumaczyć co to ma znaczyć? Kim myślisz, że jesteś żeby mnie tak traktować? W ten sposób możesz postępować z innymi osobami, ale ja sobie na to nie pozwolę, nie możesz tak poprostu zaciągnąć mnie za rękę do gabinetu jakbym miała pieprzone pięć lat-

Chciałam powiedzieć mu coś jeszcze, ale uniemożliwił mi to łącząc nasze usta w wygłodniałym pocałunku. Nie pozostałam na niego obojętna, zaczęłam ssać jego dolną wargę.
Jednak w końcu zaczęłam racjonalnie myśleć i odepchnęłam go od siebie.
Brunet wyglądał na zaskoczonego, widziałam po jego minie że nie podobało mu się to, że go odpycham.

-Nie zbliżaj się do mnie, wciąż jestem na ciebie zła przez to, że naopowiadałeś Josh'owi takich bzdur, nie mam pewności czy inni twoi znajomi nie usłyszeli tego samego-

Damon uderzył pięścią w biurko, przez co stojąca blisko krawędzi szklanka zleciała i roztrzaskała się na dębowej podłodze.

-Nic mu nie powiedziałam, wszystko co od niego usłyszałaś to zwykłe kłamstwa, ale spokojnie, facet już za to zapłacił-

-Co masz na myśli mówiąc, że za to zapłacił? -

-Powiedzmy, że przez kilka dni nie będzie mógł wyjść z domu i przeglądać się w lustrze-

-Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że go pobiłeś? Przecież to twój przyjaciel-

Damon zaczął się zbliżać do mnie, dzieliło nas tylko kilka centymetrów.

-Dostał nauczkę, zasłużył sobie na to, a nasza przyjaźń to już historia, nie chce mieć koło siebie tak nie uczciwych osób-

-Uwierz mi Benito, że nie powiedzłem mu czegoś takiego, że jak mi się z nudzisz to mu cię oddam, zależy mi na tobie i twojej córce, sprawiasz że wszystko staje się lepsze, daj mi szansę nie wiem co jest między nami, ale to nie może się tak poprostu skończyć zanim na dobre się zaczęło-

Słuchając go zmiekłam i dałam się zabrać do jego mieszkania, spędziliśmy miły wieczór ciesząc się swoim towarzystwem, uwierzyłam mu, że nie powiedział takich rzeczy Joshowi, ani nikomu innemu.
Hanna już wróciła do Lizbony, a Luna miała zostać na noc u Holly, dziewczynki są nierozłączne.

-Twój samochód jest już pod twoim blokiem, dalej nie wiem kto mógł przebić ci opony, pewnie jacyś gówniarze się naćpali i nie wiedzieli co ze sobą zrobić, w twojej okolicy powinien być monitoring- odezwał się Damon gdy lezeliśmy w łóżku.

Nowe życie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz