Rozdział 11

8.9K 242 12
                                    

Damon

Dwa dni później byłem już w Nowym Jorku. Miałem się tu spotkać z Shade'm Redwalionem. Właścicielem Redwalion International. Chciałem żeby zajął się urządzeniem mojego nowego klubu, który planuje niedługo otworzyć. Gość podobno zna się na rzeczy. Dostał tą firmę od rodziców, a staruszkowie poszli już na emeryturę. Słyszałam kiedyś, że facet ma sześcioro dzieci. Muszą z żoną lubić ten sport.
Jak oni poradzili sobie w takiej sytuacji?
Do samego końca miałem nadzieję, że Benita przyleci ze mną, ale nie zrobiła tego.
Trudno, będę musiał sobie poradzić.

Wszedłem do tego wielkiego budynku, wszystko było tu na najwyższym poziomie
Od razu wiechałem windą do na samą górę.

-Dzień dobry, w czym mogę Panu pomóc? - odezwała się starsza kobieta siedząca za biurkiem.

-Nazywam się Damon Camirchel, jestem umówiony na spotkanie-

Zaczęła sprawdzać coś w notesie.

-Tak, mam tu Pana nazwisko. Proszę chwilę poczekać, Pan Shade za chwilę powinien być wolny-

Usiadłem na wygodnym, skórzanym fotelu i czekałem.
Po kilku minutach drzwi się otworzyły u wyszła z nich niska blondynka, mogła być w moim wieku lub trochę starsza.

-Shade pamiętaj, że o szesnastej masz odebrać Morgan z basenu i zawieść ją na urodziny Wendy, nie spóźnji się, wiesz że nasza córka tego nie lubi-

Obok niej pojawił się wysoki facet, to musiał być on.

-Kochanie czy ja kiedykolwiek się spóźniłem? -

Kobieta zaczęła się śmiać, ale on przerwał jej i zaczął ją całować.
Ehh mogli by sobie darować.

Kobieta zniknęła, a on podszedł do mnie.

-Zapraszam do gabinetu-

*****

Benita

To był ciężki dzień. W pracy duża część personelu była chora przez co miałam więcej roboty.

Damon nalegała żebym leciała z nim do Nowego Jorku, ale nie zrobiłam tego, czułam że to mogłoby się źle skończyć.

Po pracy postanowiłam udać się na zakupy, Luna zostaje dzisiaj na noc u Holly, nie byłam co do tego przekonana, ale państwo Morgan powiedzieli, że nie ma żadnego problemu.
Luna też bardzo tego chciała, zajęcia z baletu zbliżyły jeszcze bardziej ją i Holly, dziewczynki teraz nie mówią o niczym innym.

Po skończonym zakupach pojechałam zawieść je do domu. Później byłam umówiona w White Dro z Willow.

**

Gdy weszłam do środka Willow siedziała już przy stoliku, oprócz nas było tu tylko dwóch kelnerów.

-Hej Willow, długo już czekasz? -

-Nie- spojrzała na zegarek który miała na ręce - Przyszłam pięć minut temu, jeszcze nic nie zamawiałam, czekałam na ciebie-

Willow zamówiła latte, a ja wzięłam sok pomarańczowy.

-Więc co tam się ostatnio działo między tobą a przystojniakiem Damonem? -

Moja twarz bolała się rumieńcami.

-Hmm do czegoś między nami doszło, może nawet kilka razy- powiedziałam cicho.

-Nie gadaj, w końcu! I jak było? Dobry jest? -

-Nawet lepszy, Damon zna się na rzeczy- musiał mieć wiele kobiet, byłam tego pewna.

-Czujesz coś do niego? -

Nowe życie ✔️Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu