Rozdział 27

6K 179 4
                                    

Damon

Minęły już trzy dni odkąd Benita zniknęła, Luna wciąż o nią pyta, a ja za każdym razem odpowiadam, że mama niedługo wróci.
Codziennie zawoże ją do przedszkola. Pewnie gdybym zostawił ją w domu mogła by się domyśleć, że coś jest nie tak.
Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Pilaowa, odebrał po dwóch sygnałach.

-Wiadomo już coś? Ile mogę czekać? A jak coś jej się stanie? -

-Robimy wszystko co w naszej mocy żeby przyspieszyć sprawę, mamy kilka poszlak, które musimy sprawdzić, gdy tylko dowiem się czegoś nowego to zapewniam, że się odezwę-

-Mam nadzieje, że stanie się to jak najszybciej, nie chce żeby Benicie stało się coś złego, już wystarczająco się wycierała, a Luna ciągle o nią wypytuje, przecież nie powiem, że jej mama została porwana przez jakiegoś świra-

-Musisz być silny, niedługo wszystko się skończy- rozlaczyłem się i wrzuciłem telefon do kieszeni.
Wsiadłem do samochodu, zacząłem uderzać rękoma o kierownice. Miałem ochotę się napić, ale nie mogłem tego zrobić, muszę być trzeźwy.
Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić co musi teraz czuć Benita.

Zobaczyłem, że jest już piętnasta, musiałem jechać po Lune.
Wyjechałem z parkingu i udałem się w kierunku przedszkola.

********

-A gdzie jest mamusia? - zapytała Luna po raz kolejny tego dnia.

-Musiała wyjechać na kilka dni, ale niedługo wróci- miałem taką nadzieję, starałem się być silny przy niej.

-Gdzie wyjechała? Dlaczego nie wzięła mnie ze sobą? - zapytała ze smutną miną.

-Pojechała do Twojej babci- skłamałem.

Na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech.

-Ohh do babci? To super, a czy przyjadą razem? -

-Nie wiem, może chcesz obejrzeć jakąś bajkę? Co powiesz na kot w butach? -

-Chętnie- pociągnąła mnie za rękę- Chodźmy tatusiu- poczułem się dziwnie, ale podobało mi się to. Pierwszy raz tak do mnie powiedziała od momentu w którym zapytała o to.

Włączyłem jej kota w butach i usiadłem obok niej. Wciąż myślałem o Benicie, modliłem się żeby nic jej się nie stało. Nie zniósł bym tego.

******

Benita

Było mi zimno, byłam wyczerpana.
Od dawna nic nie jadłam, nie wiem ile jeszcze wytrzymam, na szczęście Naomi od jakiegoś czasu tu nie było.
Modliłam się żeby ktoś mnie uwolnił.

********
Damon

Wstałem z łóżka w jeszcze gorszym humorze, miałem dość tej niewiedzy co dzieje się z Benitą.
Sięgnąłem telefon ze stolika i wybrałem numer Pilaowa.

-Słucham? - odezwał się głosem zachrypnietym od papierosów.

-Wiesz już coś? - zacząłem krzyczeć - Co wy tam robicie skoro minęły już cztery dni, a jej wciąż nie ma obok mnie? Czy twoi ludzie się w ogóle do czegoś najadają?-

-Trochę grzeczniej Camirchel, nie tym tonem, za kilka godzin mam spotkanie z moim informatorem, on zna dużo osób w mieście i okolicy. Na pewno będzie coś wiedział-

-Masz ją znaleźć, inaczej ty i twoi ludzie stracicie robotę- rzuciłem telefon na podłogę.

Dzisiaj sobota, nie musiałem zawozić nigdzie Luny, pozostało mi czekać na wiadomość od Pilaowa.

Nowe życie ✔️حيث تعيش القصص. اكتشف الآن