Rozdział 9

9.1K 256 13
                                    

Benita

Luna dwa dni temu wróciła ze szpitala, lekarz nie miał żadnych zastrzeżeń żeby wróciła już do przedszkola, ale skoro Damon pozwolił mi wziąć wolne to wykorzystałam to i nie puszczałam jej do przedszkola.
Mama i Owen wyjechali dziś rano do Santa Monica, mieszka tam jego siostra która w ostatnich dniach nie czuła się najlepiej. Była samotna, nie miała dzieci, ktoś musiał jej pomóc.

-Nudzi mi się, chce się z kimś pobawić. Możemy iść na plac zabaw? -

-Skoro tego chcesz to chodźmy, tylko powiedz mi gdybyś zaczęła źle się czuć-

-Jasne mamo -

Wczoraj tak jak obiecałam zapisałam Lune na balet, jej pierwsze zajęcia zaczną się za tydzień.

Od wyjścia z klubu wymieniłam z Damon'em tylko kilka wiadomości.
Na początku gdy go poznałam nie spodziewałam się, że okaże się być takim miłym gościem.

****

Damon

Wyszedłem właśnie z klubu, byłem wykończony, miałem za sobą trójkącik z Sandrą i jedną z jej przyjaciółek Amelią. Dziewczyny znały się na rzeczy.

Byłem już prawie przy moim Mercedesie, gdy moją uwagę przykuła zakapturzona postać siedząca na chodniku pod ścianą.
Niewiele myśląc ruszyłem w tamtą stronę.

-Hej, wszystko w porządku? - odezwałem się.

Tajemnicza osoba podniosła głowę i dzięki pobliskiej latarni mogłem zobaczyć, że to chłopak.
Jego oko było całkowicie sine, na twarzy miał kilka zadrapań.

-Spadaj facet- odezwał się zschrypniętym głosem.

-Nie wyglądasz najlepiej. Potrzebujesz pomocy? -

-Daj mi spokój, nikt nie może mi pomóc. Chcę być sam. Wynoś się! - zaczął krzyczec.
Mógłbym się odwrócić i odejść, ale chciałem mu pomóc. Wyglądał na osobę młodą, za młodą żeby spędzać noc na ulicy.

-Posłuchaj mnie gościu, wstaniesz teraz i pójdziesz ze mną, chce ci pomóc, po drodze opowiesz mi co się dzieje-

Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie pozwoliłem na to.

-Ruszaj się, nie mam całej nocy-

Nie pewnie wstał, lekko się zachwiał, ale po chwili szedł już prosto.

*****

Zawiozłem chłopaka do mojego hotelu i dałem mu darmowy pokój, wezwałem też znajomego lekarza żeby sprawdził czy z nim dobrze.
Po drodze wyciągnąłem od niego, że ma na na imię Scott. Od roku jego ojciec nie żyje, był pod opieką matki która coraz częściej zaczęła sięgać po alkohol i narkotyki.
Niedawno przyprowadziła do ich domu jakiegoś faceta i w życiu Scotta zaczęło się prawdziwe piekło.
Po jednej z imprez wyrzucili go z domu i tak wylądował na ulicy.
Musiałem mu pomóc, nie mogłem przejść koło tego obojętnie.
Zaproponowałem mu pracę w moim hotelu, będzie zajmował się drobnymi naprawami.
Chłopak się zgodził.

******

Benita

Szykowałam właśnie obiad, gdy na mój telefon przyszła wiadomość.
Przerwałam krojenie marchewki i wzięłam go do ręki.

DAMON: Co robisz piękna?

JA: Właśnie przygotowuje obiad. A co u ciebie szefie?

Chciałam wrócić do tego co robiłam wcześniej, ale dostałam odpowiedź.

DAMON: Od rana miałem kilka spotkań na miejsce, jestem zmęczony i cholernie głodny. Każdy dzisiaj coś ode mnie chce.

Nowe życie ✔️Where stories live. Discover now