Rozdział 20

7.4K 199 7
                                    

Benita

Dzisiaj lecieliśmy do Lizbony, Luna była bardzo podekscytowana, to będzie jej pierwszy lot samolotem, mój tak samo.
Jednak w głowie od rana miałam tylko słowa które przeczytałam na kartce którą znalazłam na wycieraczce.

Nie myśl sobie, że obecność tego frajera coś zmieni, wciąż zasługujesz na karę za to co zrobiłaś, było mówione, że masz milczeć laleczko.
Nigdy się od tego nie uwolnisz.
NIGDY. NIGDY.
ZAPAMIĘTAJ!

-Mamo a schowałaś moją różową sukienkę? - dopytywała Luna gdy wchodziliśmy na pokład.

-Tak skarbie, mówiłam ci już o tym-

*****

DAMON

Coś się działo, Benita zachowywała się dziwnie odkąd po nie przyjechałem, była zamyślona i na wszystko odpowiadała tylko pojedyńczymi słowami.

-Luna leciałaś kiedyś samolotem? -

Dziewczynka popatrzyła na mnie, wyglądała uroczo w dwóch warkoczach.

-Nie proszę pana-

-A powiedz mi czy boisz się? -

-Nie, jestem już duża, niczego się nie boję- odpowiedziała z uśmiechem.

Zająłem miejsce przy oknie, Benita siedziała pośrodku.

-A ty kochanie leciałaś kiedyś samolotem? -

-Coś mówiłeś? - zapytała mrugając oczami.

-Pytałem czy leciałaś kiedyś samolotem-

-Ohh o to chodziło, nie to będzie mój pierwszy raz-

Zbliżyłem się do niej.

-Czy wszystko w porządku? Od początku dziwnie się zachowujesz, jesteś jakaś wycofana-

Kobieta złączyła nasze dłonie i popatrzyła mi w oczy.

-Możemy o tym porozmawiać później? Proszę-

-Skoro tego chcesz, pamiętaj tylko, że chce żebyś była ze mną szczera-

Podniosłem do góry nasze splecione palce i pocałowałem ją w dłoń.
Mam przeczucie, że nie spodoba mi się to co ma do powiedzenia.

-Witamy państwa na pokładzie samolotu lecącego do Lizbony, podróż potrwa dziesięć godzin, proszę zapisać pasy, gdy będziemy już w powietrzu nasze stewartesy będą do państwa dyspozycji- usłyszeliśmy z głośników głos kapitana.

-Mamo zobacz, ten pan ledwo mieści się w fotelu, powinien jest więcej warzyw-  chciała szepnąć Luna do Benity, ale trochę jej to nie wyszło i usłyszało ją pół samolotu, Benita zwróciła jej uwagę, że nie powinna mówić takich że życie głośno, a ludzi powinno oceniać się po tym kim są, a nie jak wyglądają.

******

***

Benita

Po niespełna dziesięciu godzinach wyladowaliśmy w Lizbonie, trzymałam Lune za rękę żeby się nie zgubiła. Damon poszedł odebrać nasze bagaże.

-Mamo chce mi się pić- sięgnęłam do torebki po wodę i podałam jej. Od razu wypiła pół butelki, a ja resztę.

-Mam już torby dziewczyny, na zewnątrz czeka na nas samochód- odezwał się Damon.

-Ale tu jest dużo ludzi- dodała Luna.

Zobaczyłam, że przy drzwiach zebrał się tłum nastolatek. Większość z nich trzymała w rękach telefon z włączonym aparatem, kawałek papieru i długopis.

Nowe życie ✔️Where stories live. Discover now