Rozdział 12

8.6K 221 12
                                    

Benita

Właśnie wyszła ode mnie Willow, była bardzo zadowolona bo od jutra zaczyna pracę w nowo otwartej restauracji Omega przy Gardena Lowa. Cieszę się, że tak szybko udało jej się znaleźć coś nowego.

Mama dzwoniła do mnie z samego rana i mówiła, że niedługo powinni wrócić.
Z jednej strony cieszę się, że ich zobaczę, a z drugiej trochę szkoda mi Stelli, bo teraz będzie musiała być sama.

Zobaczyłam, że jest już szesnasta, mam mało czasu. Niedługo Luna skończy zajęcia baletu, pewnie się przestraszy jak mnie tam nie zobaczy.
Szybko opuściłam mieszkanie i pobiegłam do samochodu.
Musiałam odpalać go kilka razy, ale w końcu się udało.
Na szczęście po dwudziestu minutach byłam już pod szkołą tańca, w tym samym czasie mój telefon zaczął dzwonić.
Udało mi się wyrzebać go z torebki.

-Słucham? -

-Witaj skarbie- usłyszałam w słuchawce niski głos Damona- Co robisz? -

-Właśnie odbieram Lune z baletu, udało mi się zdążyć w ostatniej chwili-

-A czym byłaś tak zajęta, że nie mogłaś wyjechać wcześniej? - zapytał, wyczówałam w jego głosie lekkie napięcie.

-Willow do mnie wpadła i trochę się zagadałyśmy. Najważniejsze, że zdążyłam na czas i Luna nie będzie musiała się martwić, że jej nie odebrałam-

-Masz rację, może wyskoczymy gdzieś? -

-Gdzie na przykład? I kiedy? -

-Nawet zaraz, gdzie jesteście? Podjadę po was i pojedziemy na lody-

-Forda Westa-

-Dobrze, daj mi dziesięć minut-

******

-Ja chcę trzy gałki, jedna czekoladowa, druga miętowa, a trzecia waniliowa- krzyknęła Luna gdy tylko weszliśmy do lodziarni.

-Kochanie nie możesz zjeść tyle lodów bo będzie bolał cię brzuszek-

-Mogę, zaraz ci pokażę-

Damon stał z boku i przyglądał się naszej wymianie zdań.

-Luna nie ma mowy, możesz maksymalnie zjeść dwie gałki, robię to dla twojego dobra-

-No dobrze-

-A ty jakie chcesz? - zapytał Damon podchodząc do mnie, jego ręką otarła się o mój tyłek, a ja wyciągnęłam powietrze.
Sądząc po jego minie wiedział co robi.

-Mogą być czekoladowe, poczekaj chwile, tylko dam ci pieniądze- włożyłam rękę do torebki żeby odszukać portfel.

-Nie żartuj sobie, ja zapraszałem to ja płace-

Po chwili Damon wrócił z naszymi lodami.

-Luna co się mówi? -

-Dziękuję Panie Damonie- powiedziała szybko i zaczęła lizać swojego loda.

Zajeliśmy miejsce przy stoliku.

-Dlaczego pan tak często spotyka się z moją mamusią? - wypaliła nagle Luna.

-Jesteśmy przyjaciółmi i lubimy spędzać ze sobą czas, czy przeszkadza ci to? -

-Nie proszę Pana, a czy mamusia ma już w brzuszku moją siostrzyczke albo braciszka? Bardzo bym tego chciała, moja koleżanka Meddi niedługo będzie miała braciszka-
Poczułam, że moja twarz oblewa się rumieńem.
Myślałam co mam na to odpowiedzieć.
Ciekawe skąd jej się biorą takie pytania.

Nowe życie ✔️حيث تعيش القصص. اكتشف الآن