Rozdział 13

8.1K 212 10
                                    

Damon

Od samego rana Hanna próbowała się do mnie dodzwonić, mogłem do niej oddzwonić dopiero popołudniu.

-Co tam siostro? Paliło się gdzieś, że tyle razy do mnie dzwoniłaś? -

-To nie to. Potrzebuję trochę odpocząć od ostatnich wydarzeń, moje małżeństwo niedługo się zakończy. Wzięłam sobie trochę urlopu i pomyślałam, że mogłabym cię odwiedzić. Cieszysz się Damon? -

-Pytasz czy się cieszę? No jasne, że tak. Dawno się nie widzieliśmy, chyba całe wieki. Więc kiedy będę mógł cię zobaczyć? -

-Muszę sprawdzić najbliższe loty, dam ci znać jak będę coś wiedziała- Hanna westchnęła głośno- Mówię ci Damon, to jakaś masakra, Santiago codziennie mnie nachodzi i błaga o drugą szansę, ale jestem nieugieta, mógł nie robić skoku w bok, teraz musi ponieść tego konsekwencje-

-Masz rację, ten bydlak zasługuje na wszystko co go spotyka. Chciałabym teraz go spotkać, obiłbym mu mordę tak, że nikt by go nie poznał, obciął bym mu kilka palców, później wyrwał mu te białe ząbki które kosztowały go tak dużo- moja wyobraźnia trochę mnie poniosła, Hanna przez moje opowieści w końcu zaczęła się śmiać.

-Ohh Damon, cieszę się, że niedługo cię zobaczę, muszę kończyć bo przywiezli meksykańskie żarcie które zamawiałam. Jak będę coś wiedziała to dam znać. Trzymaj się braciszku-

-Tak, ty też, do zobaczenia-

Rozlaczyłem się i zobaczyłem, że mam nową wiadomość od sekretarki Shade'a Redwaliona. Napisała w niej, że na mailu mam projekty dotyczące wystroju mojego klubu, musiałem je tylko zaakceptować.

Pojechałem do hotelu żeby załatwić kilka spraw. Przy wejściu natknąłem się na Scotta, który grabił skoszoną trawę.

-Jak się masz? Przemyślałeś to co ci powiedziałem? -

-Tak, postaram się walczyć z tym wszystkim, ale to nie będzie łatwo. Dziękuję Panu za pomoc- odchodząc zauważyłem, że Donata patrzyła w naszą stronę.
Miała dziwną minę, ale to nie moja sprawa.
Recepcjonistka widząc mnie zamknęła laptopa i szybko wstała, strącając przy tym kubek z kawą.
Pewnie znów chciała ukryć to, że przegląda tego cholernego Facebooka w czasie pracy, kiedyś zerknąłem na jej profil, publikuje tam dosłownie wszystko, nie zdziwienie się jak niedługo zacznie opisywać nawet kiedy idzie do toalety i co tam robi.

-Dzień dobry Panie Camirchrel, czy u Pana wszystko dobrze? - zapytała z przesadym uśmiechem.

-Tak Suzy, a jak ciebie? Jak udała się podróż poślubna? - nie żebym nie wiedział tego z jej portali społecznościowych, ale chciałem być miły.

-Ohh wspaniale, Paryż jest pięknym miastem- zaczęła się rozplywać dopóki nie powiedziałem jej, że muszę już iść.
Przeszedłem się jeszcze po hotelu żeby sprawdzić czy wszystko gra.
Co chwilę byłem zaczepiany przez gości którzy zachwalali to miejsce.
W końcu ciężko na to pracowałem żeby osiągnąć taki efekt.

**********

BENITA

Na szczęście ból brzucha Luny przeszedł już po godzinie, dlatego cały dzień spędziliśmy na mieście. Byłyśmy w kinie na Kubusiu Puchatku i w muzeum, moja dziewczynka była tym zachwycona.

Po powrocie czekała nas miła niespodzianka, mama i Owen wrócili i postanowili nas odwiedzić.

-Kiedy wróciliście? - zapytałam.

-Dziś popołudniu, wpadliśmy tylko na chwilę żeby przywitać się z wami, nie zostaniemy długo bo jesteśmy strasznie zmęczeni-

-Tak, woobrażam to sobie, jak ma się Stella? - chwiłam wiedzieć.

Nowe życie ✔️Where stories live. Discover now