Rozdział 5

9.4K 258 6
                                    

Benita

Dzisiaj miałam wolne, ale byłam nie wyspana. Zasnęłam dopiero nad ranem.
Wyszłam z mojej sypialni, Mia i Luna jeszcze spały.
Przeszłam po cichu do kuchni żeby przygotować jakieś śniadanie.
Wyciągnęłam z szafki wszystkie produkty potrzebne do naleśników.
Za oknem już świeciło słońce, zapowiada się ciekawy dzień.
Po przygotowaniu pomysłam wszystkie naczynia, które nie będą mi już potrzebne, wycierałam właśnie ręce gdy do kuchni weszła Mia przecierając zaspane oczy.

-Widzę, że już nie śpisz, siadaj do stołu, zrobiłam naleśniki. Ile zjesz? -

-Muszę wracać do domu -

-Nie wyjdziesz dopóki nie zjesz- z jękiem zajęła miejsce przy stole, a ja podałam jej talerz z naleśniki.

-Dziękuję Benita- odpowiedziała i zabrała się za jedzenie.

-Ile tak właściwie masz lat? Nie miałam okazji wcześniej zapytać-

-Osiemnaście-

-Ohh to niedługo idziesz na studia? -

-Tak, jestem już w przedostatniej klasie, nie mogę się doczekać aż  skończę liceum-

-A na jakie studia planujesz iść? -

-Zastanawiam się nad architektórą, ale jeszcze nie jestem pewna-

Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, Mia opowiedziała mi trochę o sobie, okazało się, że mieszka na tej samej ulicy co ja.
Musiałam wracać już do domu bo jej mama się martwiła.

-Jak będziesz potrzebowała jeszcze pomocy przy Lunie to daj mi znać, wczoraj była bardzo grzeczna-

Cieszyłam się, że moja dziewczynka była grzeczna.

-Dobrze, jeszcze raz dziękuję za pomoc-

-Nie ma za co- odpowiedziała i już jej nie było.

Zobaczyłam, że jest już po dziesiątej, musiałam obudzić Lune, bo często jak za długo spała robiła się marudna.

-Obudź się Luna, musisz wstać- otworzyła swoje zaspane oczy.

-Mamusiu już jesteś- rzuciła mi się w ramiona, położyłam ją na łóżku i zaczęłam łaskotać. Obje głośno się smiałyśmy. Zaczęłam składać pocałunki na jej małej twarzy.

-Zrobiłam twoje ulubione naleśniki, ubierz się i przyjdź do kuchni-

-Dobrze mamo- ruszyła do swojej szafy, a ja udałam się do kuchni, ale na chwilę zatrzymałam się żeby zerknąć na telefon. Miałam wiadomość od Willow.

WILLOW: Świetnie się wczoraj bawiłam, poznałam fajne ciacho z którym wróciłam do domu, mam nadzieję, że ty też kogoś poznałaś?

Od razu jej odpowiedziałam.

JA: Wróciłam sama, ja też dobrze się bawiłam, dzięki za wczorajszy prezent.

Odłożyłam telefon i poszłam do kuchni po chwili pojawiła się w niej Luna, miła na sobie szare leginsy i czerwoną koszulkę hello Kitty.

-Mamusiu pójdziemy na plac zabaw jak zjem? -

-Oczywiście kochanie-

*****

Cały dzień spędziliśmy na zawnątrz, dołączył do nas Adam, kolega Luny z sąsiedztwa. Byliśmy nad jeziorem i na lodach. Dzieciaki dobrze się bawiły, Luna po powrocie do domu od razu zasnęła.
Wzięłam długa kąpiel i usiadłam na kanapie w salonie.
Włączyłam telewizor, ale nie było nic ciekawego.
Mój telefon zaczął dzwonić. To mama.

Nowe życie ✔️Where stories live. Discover now