Rozdział 33

5.7K 186 0
                                    

Benita

Odkąd Damon wrócił z Lizbony jest jakby nieobecny, ale wcale mu się nie dziwiłam. Przecież jego siostra nie żyje. Ja również nie mogłam się z tym pogodzić.
Nawet Luna zauważyła zmianę w jego zachowaniu, ale zrozumiała o co chodzi, gdy powiedziałam jej co się stało.
Nie mogłam uwierzyć, że Santiago zabił Hanne, ale to prawda.

Dzisiaj ma odbyć się pogrzeb, nawet Willow i Nick przerwali swoją podróż żeby być tu w ten dzień.
Miałam na sobie czarne spodnie i szary sweter, do tego wzięłam czarny, gruby płaszcz bo pogoda nie rozpieszczała nas od kilku dni.
Damon od rana chodził zły, przy śniadaniu nakrzyczał na Lune bo rozsypała trochę cukru, dziewczynka nic mu nie odpowiedziała bo wiedziała, że on cierpi. Ja też starałam się być wyrozumiała i nie komentować jego zachowań.
Niejednokrotnie zapewniałam go, że może we wszystkim na mnie liczyć.

Wyszliśmy z mieszkania, chciałam złapać Damona za rękę, ale nie pozwolił mi na to. Warknął coś pod nosem i ruszył do przodu.

-A tatuś długo będzie taki smutny? - zapytała Luna.

-Nie wiem kochanie, na pewno teraz potrzebuje czasu i naszego wsparcia, musimy mu to dać- mała pokiwała głową słysząc moje słowa.

Wsiedliśmy do samochodu, żadne z nas się nie odzywało, całą drogę na cmentarz pokonaliśmy w ciszy, jedynie z radia można było usłyszeć cichą piosenkę Fergie- Big girls Don't cry.

**********

Było już po pogrzebie, wszyscy znajomi i przyjaciele pochodzili do Damona żeby złożyć mu kondolencje, razem z Luną staliśmy obok niego. To nie było łatwe, przez cały pogrzeb walczyłam z chęcią rozplakania się co nie było łatwe, ale musiałam być silna.

-Jak się trzymasz? - zapytałam Damona, gdy wracaliśmy do mieszkania.

Spojrzał tylko na mnie i nic nie odpowiedział.

-Wiedz, że gdy będziesz tego potrzebował to zawsze możesz ze mną porozmawiać, jesteśmy w tym z tobą- nie naciskałam więcej, wiedziałam że potrzebuję czasu żeby oswoić się z tym wszystkim.

Gdy Damon zatrzymał się na podjeździe od razu wyskoczył z samochodu i udał się do domu nie czekając na nas.

-Może być coś zjadła? - zapytałam Luny gdy szłyśmy do wejścia.

-Tak, jestem głodna jak wilk-przez chwilę się zastanawiała-Zjem zapiekankę, ale bez cebuli mamusiu-

-Oczywiście kochanie-
Luna poszła do swojego pokoju, a ja po przebraniu się u umyciu rąk zabrałam się za przygotowywanie jedzenia.
Wcześniej jednak chciałam zobaczyć co z Damonem.
Sprawdziłam sypialnie i salon, znalazłam go dopiero w gabinecie, ale nie mogłam tam wejść bo drzwi były zamknięte.

-Damon wszystko w porządku? - zapukałam kilka razy.

-Jesteś tam? - nie dawałam za wygraną, martwiłam się i niego.

-Daj mi spokój-krzyknął potym usłyszałam jakiś hałas. Jakby czymś rzucił.
Zostawiłam go samego tak jak chciał i udałam się do kuchni.

Po dwudziestu minutach skończyłam i poszłam po Lune do jej pokoju, jednak gdy tam weszłam zobaczyłam, że dziewczynka zasnęła wciąż mając na sobie sukienkę, nie budziłam jej, widocznie była zmęczona i potrzebowała snu.

Szłam doo salonu, gdy usłyszałam dzwonek telefonu w mojej torebce, złapałam ją i wyciągnęłam telefon.
To mama.

-Cześć mamo- powiedziałam.

-Witaj kochana, jak się macie? Jak Damon znosi to wszystko? - mama już o wszystkim wiedziała, było jej bardzo przykro, gdy kilka dni temu opowiadałam jej co się stało.

Nowe życie ✔️Où les histoires vivent. Découvrez maintenant