Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)
***
Victoria
Kiedy członkowie Rady opuścili zgromadzenie, zebrane w środku wilki natychmiast pognały do wyjścia. Podążając za tłumem i gubiąc gdzieś po drodze Robina, Victoria również wyszła na zewnątrz. Kiedy owiało ją chłodne powietrze, zadrżała. Wieczorem temperatura musiała spaść mocno poniżej zera, bo każdy jej wydech zamieniał się w mały obłok pary. Otuliwszy się szczelniej bluzą, przestąpiła z nogi na nogę i rozejrzała wokół, w poszukiwaniu jakiejś znajomej twarzy.
-Na pewno nie jest ci łatwo - zagadnęła do niej dziewczyna o lekko skośnych oczach i długich, ciemnych, falowanych włosach. - Alice - powiedziała wyciągając w jej kierunku, swoją drobną, szczupłą dłoń.
-Victoria - odpowiedziała odwzajemniając jej uścisk.
-Jeśli chcesz - powiedziała dziewczyna rozglądając się w około - to odejdziemy gdzieś dalej i rozpalimy swoje własne ognisko. W torbie mam piwo truskawkowe.
W pierwszej chwili Victoria chciała zaprotestować, ale w oczach stojącej naprzeciw niej dziewczyny, było coś takiego, że nie potrafiła jej odmówić. Przypominała jej Emily. Nie wyglądem, bo dziewczyny były różne. Chodziło raczej o pewien sposób bycia i dobroć, która biła z jej twarzy.
-No chodź - Alice pociągnęła ją lekko za rękaw bluzy. - Robin i tak jest teraz zajęty...
-Dobrze go znasz? - spytała idąc za nią.
-Na tyle, na ile siostra można poznać swojego brata - odparła wzruszając ramionami.
-Brata?
-Nie wyglądamy jak rodzeństwo, prawda? - Dziewczyna zaśmiała się lekko i obróciła w okół własnej osi, a jej długa sukienka zafalowała na wietrze. - Ale nim jesteśmy. Tak, ten niezwykle poważny i dumny alfa, którego miałaś okazje poznać, jest moim bratem. Co prawda przyrodnim, ale zawsze... Bardzo dał ci w kość? - spytała z troską.
-To wszystko dało mi w kość - odparła Victoria, nie wgłębiając się zbytnio w szczegóły.
-Wierzę ci - powiedziała Alice układając na ziemi mały stosik drewna i podpalając go zapałką - Zobacz, nasze, własne małe ognisko! Stań bliżej i ogrzej się.
- A ty?
-My wilki mamy inną temperaturę ciała niż ludzie. Proszę - podała Victorii butelkę piwa i wyciągnęła z torby niewielki koc na którym usiadły.
-Na zdrowie! - Vi uniosła butelkę do ust i upiła łyk, truskawkowego napoju.
-Co teraz zrobisz?
-Nie wiem. Nie pozwolą mi przecież stąd wyjechać, prawda?
-Nie sądzę. Jak mój brat się na coś uprze, to nie ma zmiłuj...
-Naprawdę?
-Yhm... - wymruczała z przekonaniem Alice -Podam ci przykład. Moje zamążpójście...
-Co takiego?
- Moje zamążpójście - powtórzyła marszcząc nos. - Jakby ci to wyjaśnić... Widzisz, my wilki dość wcześnie zakładamy rodzinę. Już w wieku siedemnastu lat możemy wziąć udział w igrzyskach i poszukać swojego mate.
YOU ARE READING
Przeznaczona
WerewolfVictoria nigdy nie wyjeżdżała z miasta, nie wpatrywała się w niebo ani nie oglądała gwiazd. Jej życie toczy się wokół gorących tematów, spotkań z przyjaciółkami i wieczorów filmowych. Victoria nie wie, że jest wilkiem. Nigdy nie przeszła przemiany...