Decyzje

5.2K 273 5
                                    

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Victoria  

Rozmowy trwały całą wieczność. A przynajmniej, takie odnosiła wrażenie. Atakowani pytaniami  ze strony Robina i Setha, Kanadyjczycy starali się uspokoić zebrane wilki i wyjaśnić, że nie mają się czego obawiać. Trochę zamieszania wynikło przy negocjacjach co do tego, ilu ich przedstawicieli powinno wziąć udział w igrzyskach, ale Victorii było w zasadzie wszystko jedno. Wciąż przetwarzała w głowie to co usłyszała od Alice. Nie zbliżaj się do rady. Jak zwykle, krótkie wydane polecenie. Rozkaz, którego nikt nie miał zamiaru jej wyjaśnić.  

- Głosujmy - szeryf jako jedyny z ludzkich przedstawicieli po raz kolejny poprosił wszystkich o zajęcie stanowiska. 

-Nie wiemy jeszcze - Seth próbował coś powiedzieć, ale głośne warknięcie innego wilka, wybiło go z rytmu. 

-Nie ma się nad czym zastanawiać. Te wilki muszą gdzieś zamieszkać. Nie możemy zostawić naszych braci w kryzysie. 

-Masz rację - inny wilk, zasiadający w radzie, natychmiast podchwycił propozycję. - Nie możemy dłużej zwlekać. Wysłuchaliśmy już wiele pytań, rozwialiśmy część wątpliwości. Czas na głosowanie. Pozwólcie więc, byśmy udali się na rozmowy. Niedługo wrócimy do was z decyzją... - to mówiąc podniósł się z miejsca i ruszył w kierunku drzwi.

Inni również ruszyli za nim. Pozostawiona sama sobie, Victoria wyszła z chaty i stanęła przy jednym z rozpalonych już ognisk. 

-Przegramy tą sprawę - nawet nie zauważyła gdy pojawił się koło niej. 

-Myślę, że te wilki muszą gdzieś mieszkać. Tak bardzo boisz się oddać im kawałek pustyni?

-Wiesz jaki ustrój u nich panuje? - nie odpowiedział na jej pytanie.

-A czy to ważne? Potrzebują pomocy. Naszej pomocy.

-Od kiedy się z nami identyfikujesz? - uśmiechnął się lekko. 

-Czemu nie chcesz bym zasiadła w radzie?

-Przez wzgląd na ich ustrój.  Nie uznają rady i naszych zasad, bo decyzję podejmowane są przez nich autorytarnie. 

-Na tym terenie będą musieli dopasować się do panujących obyczajów. 

-Wierzysz, że wszystko będzie dobrze, prawda? - spytał łapiąc ją za ramię i zmuszając by spojrzała mu prosto w oczy. 

-Ja... tak, wierzę w to. 

-Jesteś marzycielką - prychnął i zaklął pod nosem. 

-Tak jak Alice? - palnęła natychmiast żałując tego co powiedziała. -Robin - zaczęła, ale mężczyzny nigdzie nie było.  

*** 

-Dziękuję wszystkim, którzy zdecydowali się czekać na naszą decyzję -  Zwrócił się szeryf do zebranych. - Dla niektórych, być może będzie ona zaskakująca, ale ... Zdecydowaliśmy, że przyjmiemy Kanadyjczyków na naszą ziemię. My wilki, musimy sobie pomagać. Gdyby sprawa dotyczyła watah z naszej ziemi, również prosilibyśmy o azyl w innym kraju, czy mieście.  Ale jest jeszcze jedna sprawa. Rzecz, niezwykle istotna. Kilka tygodni wcześniej poznaliście Victorię, dziecko wilka i człowieka. Hybrydę, która nie jest spotykana często. Od dwóch tygodni, dziewczyna usilnie próbuje sprawdzić, czy będzie możliwa jej przemiana. Z dostępnych nam źródeł wiadomo, że ma małe sukcesy. W związku z tym, rada zdecydowała, że ... Victoria zasiądzie pośród nas i wspólnie z nami będzie decydowała o naszych losach. Zapraszam do nas Victorio.

***

Spanikowała. Przez moment miała wrażenie, że brakuje jej powietrza. Przecież powinni ją zapytać. Spojrzała ukradkiem na Robina. Mimo, że jego twarz nie wyrażała emocji, to wiedziała, że jego również zszokowały  słowa szeryfa. W końcu był przekonany, że to jej pozwolą podjąć decyzję. A tu nie... Decyzja została jej narzucona. Poczuła lekkie pchnięcie w plecy. To Keith, z dumnym uśmiechem wypychał ją na środek. Zmusiła się, żeby wykonać krok na przód. A potem następny i następny. Gdy utonęła w ramionach innych członków rady, w głowie wciąż kołatała jej prośba Robina, przekazana przez Alice, że jeśli przyjmie nominację, będzie w niebezpieczeństwie. 



PrzeznaczonaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu