Chaos

5.1K 255 11
                                    

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Alice

Nie rozumiała co się stało. Najpierw był huk, a potem wszystko zaczęło się walić. Deski, które spadały z dachu raniły ją w nogę, a płomienie ognia lizały jej skórę. Nie mogła oddychać. Nie mogła się ruszyć. Potem zapadała ciemność. 

Seth 

Nie mógł nigdzie jej znaleźć. Obiecał Robinowi, że będzie ją chronił, a w decydującym momencie nie potrafił zapewnić jej bezpieczeństwa. Jak zwierzę, które właśnie zerwało się z łańcucha, miotał się na wszystkie strony próbując dostrzec Alice. Nigdzie jej jednak nie było. Cholera, że też musiał zostawić ją samą! Przecież obydwoje i on i Robin, zdawali sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. A teraz był bezradny. Chaos jaki zapanował w około, kawałki rozerwanych ciał i krew, która wsiąkała w ziemię, uniemożliwiały mu jakikolwiek ruch. Przybrał wilczą postać, w ostatniej chwili unikając srebrnej kuli wystrzelonej przez jednego z Kanadyjczyków.

Cara 

Kiedy wszystko wybuchło trzymała się z boku. Nie lubiła tłumów i najchętniej zostałaby w domu.  Od jazgotu rozmów, wolała towarzystwo książki, wina... No i swojego faceta, bo chyba tak powinna nazywać Micka. W końcu się przemógł. Wystarczyło wziąć go sposobem, kilka zalotnie puszczonych spojrzeń w stronę innego wilka,  kilka wymówek i nagle okazało się, że nie chce by była jego partnerką do dzikiego, niezobowiązującego seksu. Nagle okazało się, że chce ją oznaczyć, pokazać wszystkim, że jest jego. Kiedy nastąpił wybuch stała niedaleko ogniska i pokazywała swojej matce oznaczenie na skórze. Była z niego taka dumna!  A teraz? Teraz zwłoki matki leżały obok niej- kobieta w ostatniej chwili rzuciła się na Carę broniąc ją przed kulą, która leciała w jej stronę. Była jak odrętwiała. Dopiero gdy obok niej znów coś huknęło, rzuciła się do ucieczki. 

Mick 

Sam powalił co najmniej pięciu, ale najbardziej liczyło się to, że jego ludziom udało się utrzymać swoje pozycje. Nie zostali zepchnięci. Nie szczędzili sił, walcząc o każdy metr.  Każdy dawał z siebie wszystko. Gdy jednemu z jego wilków udało się przedrzeć przez linię wroga i wrócić do obozu, potarł tylko brodę i wykrzyczał kolejny rozkaz. Tak było prościej. Prościej niż myśleć o niej i zamartwiać się czy wszystko  w porządku. 

Victoria

Biegła przed siebie. Nawet nie poczuła kiedy futro pokryło jej skórę, kiedy oczy zwęziły się, kiedy dłonie zmieniły się w łapy. Nie czuła nic prócz strachu i instynktu, który nakazywał jej walkę o przetrwanie i ucieczkę.  Czuła za sobą oddech pościgu. Obawiała się spojrzeć za siebie, zobaczyć ile metrów przewagi ma nad nimi. W pewnym momencie poczuła szarpnięcie. Zamknęła oczy próbując wyzbyć się bólu  w prawej łopatce. Jeden z napastników zatopił zęby w jej ramieniu, wyrywając przy okazji kawałek skóry. Zaczęła się szamotać. Z trudem udało jej się przewrócić na plecy i wgryźć w napastnika. Nie wywarło to na nim wrażenia. Przygniótł ją do ziemi i wyszczerzył kły. 

Robin 

Widział jak rzucają się za nią w pościg. Doskonale wiedział co to oznacza. Chcieli ją zabić. Chcieli wyeliminować wszystkich członków rady. Wprowadzić chaos, nad którym zapanują siłą. Obawiał się tego. Miał przecież swoich szpiegów. Wiedział o imperialistycznych zapędach Kanadyjczyków. Nie wierzył jednak, że będą chcieli zaatakować w ten sposób. Że zaatakują wszystkich i to podczas zebrania. Myślał raczej, że będzie to skrytobójcza walka i że zagrożeni są tylko członkowie rady. Nie sądził, że wojna dotknie wszystkich, nawet bezbronne wilki, które pojawiły się na naradzie, raczej w charakterze obserwatorów. Dał znak Mickowi, żeby przejął dowodzenie i pobiegł za Victorią. 

Zach

Nie tak to sobie wyobrażał. Nie bał się bitwy i walk, ale do kurwy nędzy, pogardzał tchórzami, którzy eliminują również niewinnych. Mógł walczyć z wojownikiem, innym wilkiem, zaprawionym w boju i walce, ale nie wilczycą, próbującą chronić swoje młode przed napaścią. Gdyby była szpiegiem, jednostką stanowiącą cel, to co innego... Ale w tym wypadku... Kanadyjczycy dali jasne rozkazy. Osłabiać. Zabijać. Wykrwawiać. Patrząc w oczy wilczycy chroniącej swoje młode i błagającej go spojrzeniem by tego nie robił, warknął głucho i odbiegł w stronę lasu. Nikt go nie zatrzymał. Nikt go nie zaatakował. I lepiej, żeby tak właśnie było. On musiał pomyśleć. 

Keith

Coś było nie tak. Nie czuł ręki... ani łapy. Był obolały. Otumaniony. Zmęczony. Spojrzał w dół i zobaczył oderwany kikut. Potem stracił przytomność. 

Victoria 

Śmierć nadchodziła. Czuła jej zapach. Kły wilka zbliżały się jej do gardła. Ostatkiem sił próbowała się wyrwać, ale nie miała siły. Mogła odgrodzić się tylko w jeden sposób. Zamknęła oczy. Nagły impet i uderzenie, które poczuła pozbawiły ją tchu. Otworzyła powieki. Przygniatało ją ciało wilka, który jeszcze przed chwilą chciał ją zamordować. Zaczęła konwulsyjnie drżeć. Kiedy zobaczyła Robina w wilczej skórze miała ochotę rozpłakać się z ulgi. 

- Biegnij do jaskiń - wymruczał 

-Ale... - spojrzała za siebie widząc nadciągającą hordę.

-Biegnij i nie oglądaj się za siebie! - warknął.

-A ty? 

-Biegnij! Już!

Wiedziała, że nie może z nim dyskutować. Była przerażona i bała się, a on właśnie rzucił jej koło ratunkowe. Podeszła do niego i położyła łapę na szaro-stalowym pysku.

-Tak mi przykro - wymruczała, ale on nawet na nią nie patrzył.

-Biegnij! 

Nie musiał powtarzać jej tego po raz kolejny. 

Alice 

Z trudem otworzyła powieki. Nie mogła się ruszyć. Wydawało jej się, że jest cała, ale czemu nie może poruszyć rękoma? No tak. Lina. Związali ją. Pojmali. Poruszyła się nerwowo, kiedy jeden z Kanadyjczyków pochylił się nad nią i przejechał po jej policzku grubym łapskiem. Wzdrygnęła się. 

-Jaka ładna laleczka - mruknął unosząc jej podbródek. 

Wyrwała mu się, zatapiając zęby w jego skórze. Facet warknął cicho i uderzył ją na odlew. Znowu zapadła ciemność. 



PrzeznaczonaWhere stories live. Discover now