Kara

6.8K 321 29
                                    

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Seth

Wyglądały jakby były na wagarach. Niewielkie ognisko, koc i butelki po piwie. Jeśli dobrze odczytał etykietę,  było o smaku truskawek. Kto u licha w ogóle takie pije? Podeszli bliżej, ale zajęte rozmową dziewczyny, nie zauważyły ich.

-Gdybym wiedział, że tu będziesz, zamknąłbym cię w domu!- głośny głos Robina sprawił, że obie podskoczyły nerwowo. Alice wyglądała jak dziecko, które ktoś złapał na podjadaniu cukierków na chwilę przed kolacją, natomiast Victoria była wyraźnie zdezorientowana.

-Chciałam poznać Vi - powiedziała dziewczyna, szybko odzyskując rezon. - Poza tym, wszyscy inni przyszli...

-Nie jesteś jak wszyscy inni i dobrze o tym wiesz. Zaraz wyślę kogoś z tobą do domu.

-Niech zostanie-  włączył się do rozmowy skupiając na sobie wszystkie spojrzenia. Był do tego przyzwyczajony. W końcu szrama na jego policzku, pamiątka po zajadłej walce, którą stoczył żeby zostać alfą, dość często przyciągała uwagę. 

-Kim jesteś? - spytała go Alice podchodząc bliżej.

-Seth - odpowiedział, ujmując drobną dłoń, którą wyciągnęła na powitanie. Była ciepła, miękka i delikatna. Ponieważ przytrzymał ją dłużej niż nakazywał obyczaj, spojrzała na niego lekko zdezorientowana.

-Puść! - poprosiła, ale nie pozwolił jej zabrać ręki.

Spojrzał w kierunku Robina, ale zanim ten zdążył otworzyć usta, na polanie pojawił się Om.

-Rada was oczekuje - powiedział spoglądając na nich wyczekująco.

-Pójdźmy więc- zakomenderował Robin, rzucając mu znaczące spojrzenie. Seth skinął głową, ale nie puścił ręki dziewczyny.

-Zostaw, muszę pozbierać rzeczy - w głosie Alice wybrzmiało zniecierpliwienie gdy ponownie próbowała wyszarpnąć rękę.

-Ktoś po nie przyjdzie - odpowiedział, pociągając ją za sobą i dopiero po chwili puszczając jej dłoń. Musiała nauczyć, się że to do niego należy ostatnie słowo. Spojrzała zdezorientowana, gdy jego ludzie podeszli na polanę i zaczęli zbierać porozrzucane przez nią rzeczy, ale zaoferowana sytuacją nie odezwała się. Kiedy dotarli na miejsce, ich oczom  ukazał się Zach i Keith w ludzkiej postaci. Rozebrani od pasa w górę i przywiązani do jednej z belek podtrzymujących dach spoglądali na nich wściekłym wzrokiem. Seth spojrzał w kierunku drugiego alfy.  Szczęki Robina były zaciśnięte, a w jego wzroku pobłyskiwał złowrogi błysk. Kiedy posłał mu znaczące spojrzenie, zwolnił, dostosowując swój krok do tempa dziewcząt.  Wiedział, że jeśli nadejdzie czas, będzie musiał zareagować natychmiast.

Alice

Idąc z Victorią, raz po raz zerkała w stronę nieznajomego. Seth, musiał być z innej watahy, inaczej nie zachowałby się w stosunku do niej tak bezpośrednio. I co to w ogóle znaczył ten pokaz sił? A Robin? Jej brat, który warczał na każdego kto śmiał zbliżyć się do niej choćby na pół metra, zachowywał się tak, jakby na to wszystko pozwalał. Pogrążona we własnych myślach nie zauważyła, że nagle wszyscy się zatrzymali i nieomal wpadła na szerokie plecy Setha. Odskoczyła od niego jak oparzona, nie dając mu szansy, żeby złapał ją za rękę, co najwidoczniej zamierzał uczynić. 

PrzeznaczonaWhere stories live. Discover now