Wybraniec

5K 254 39
                                    

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Victoria

Obudziła się, gdy za oknem wciąż panował mrok. Ostatnio nie mogła spać. Cara mówiła, że ma to związek z fazą księżyca i zbliżającymi się igrzyskami. To przez to, rosła jej temperatura ciała, a zmysły wyostrzały się. Była pewna, że gdyby teraz chciała przeobrazić się w wilka, poszłoby jej to sprawnie i bez większych problemów. Spuściła stopy na podłogę i podeszła do okna. Chciała je otworzyć, powdychać nocnego, zimnego powietrza. Drewniane deski, zaskrzypiały głucho pod jej stopami. Gdy podeszła do okna, dostrzegła cień wilka mknącego na wzgórza. O ile dobrze rozpoznała umaszczenie był to Robin. Gdzie zmierza pod osłoną nocy? Co się dzieje? Jej umysł dziennikarki, zaczął pracować na zwolnionych obrotach. Najszybciej jak się dało,  narzuciła na siebie dres i wybiegła za pokoju. Zatrzymała ją czyjaś ciężka dłoń. 

-Zostaw go Victorio - to był Mick. 

-Ja... 

-On musi sobie wszystko poukładać. Dzisiaj spotkanie naszych watach... Przekonanie ich, by powierzono mu ich bezpieczeństwo i wolność nie będzie proste... 

-Tak, ale... - miała mieszane uczucia. 

-Później dziewczyno. Później, będziesz mu potrzebna - powiedział patrząc na nią znacząco. 

-My... to znaczy ja... - czuła, że gorący rumieniec wypływa jej na policzki. 

-Jak powiedziałem, później. Nie teraz. 

Ponieważ jego dłoń wciąż znajdowała się na klamce, wiedziała, że nie ma sensu z nim dyskutować. 

-Martwię się o niego - przyznała wreszcie. 

-To samotny wilk, da sobie radę - odparł - a teraz wracaj do łóżka. Musisz być wypoczęta. Dziś, wszystkich nas czeka próba. 

***

Robin 

Spotkali się wśród skał. Zimny wiatr schładzał ich, ale nie rozpalili ognia. 

-Muszę być pewny, że będziesz po mojej stronie - powiedział, patrząc Sethowi prosto w oczy.

-Nie wiem, czy to najlepszy pomysł, ale wiąże nas przymierze - mruknął jego rozmówca. 

Skinął głową. 

-Jeśli nie wyjdziesz z tej próby cało, wszystko przepadnie - ciągnął po chwili. - Nie będzie odwrotu. 

-Czy trwanie w statusie quo, cokolwiek nam da? - spytał - Może i nie będzie wojny, ale ta próba sił będzie trwała wiecznie. Kanadyjczycy nie grają fair...

-Jak powiedziałem, masz mój głos. Na dzisiejszym spotkaniu będzie jeszcze przedstawiciel ludzi, no i naszych przyjaciół z zachodu. Musisz przekonać wszystkich. 

-Albo większość - powiedział. 

-Więc ustalone.

-Ustalone - odparł. 

Seth zmienił się w wilka i ruszył do siebie. Postanowił zostać. Zaczerpnąć siłę z wiatru i ciemnej nocy. 

***

Victoria. 

Zebrali się pod osłoną nocy w jaskiniach. Na szczęście, tu i ówdzie powtykano pochodnie, a na środku rozpalono ognisko. Ogień. Symbol zbierającej się narady. Symbol decyzji. Z desek, które ostały się po wybuchu, szeryf naprędce zbił ławę i stół. Były to smutne narady. Tylko dla nielicznych. Victoria wiedziała, że boją się zdrady, niespodziewanego ataku. To, że w pewnym momencie przyszedł do niej Mick i powiedział, że ma się zbierać, było zaskakujące. Przez całą drogę zastanawiała się, czemu dostąpiła tego zaszczytu. 

PrzeznaczonaWhere stories live. Discover now