Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)
***
Victoria
Czuła się wolna. Wiatr czesał jej włosy, dusza łaknęła wolności, a adrenalina krążyła jej w żyłach. To, że była częścią watahy, to że mogła wziąć udział w igrzyskach - to wszystko było ważne. Szczególnie dla niej. Dziewczyny z wielkiego miasta, której wilczą naturę prawie udało się poskromić. Stawała się wilkiem. Jej zęby nabrały nieco ostrości, poprawiło jej się nocne widzenie i była bardziej wyczulona na zapachy. No i silniejsza. Zarówno psychicznie jak i fizycznie.
A teraz wraz z innymi biegła przed siebie szukając swojego szczęścia i próbując zaufać przeznaczeniu. Część dziewczyn biegło nad rzekę, część w stronę jaskiń, ona zaś postanowiła wybrać się na skały. Miała nadzieję, że go tu znajdzie. Przeznaczenie przeznaczeniem, ale chyba warto trochę mu pomóc prawda?
Kiedy dotarła na miejsce usiadła i rozejrzała się za skrzynką, czy sakwą, w której mogłaby znaleźć jakieś zadanie. Nic jednak takiego nie było.To było dziwne... Czy powinna udać się w takim razie gdzieś indziej? Może nad rzekę? Albo do jaskiń? Postanowiła, że zanim gdzieś się ruszy, usiądzie na chwilę i odpocznie. Zrzuciła plecak i wyciągnęła pled, który schowała tak na wszelki wypadek. Jedyne do czego nigdy się nie przyzwyczaję, to zimno, stwierdziła kiedy wraz z kanapkami i termosem pakowała go do plecaka. Rozłożyła koc na ziemi i sięgnęła po kanapkę.
-Widać, że jesteś z Nowego Jorku, skoro zamiast brać udział w igrzyskach robisz piknik jakbyś była w Central Parku - usłyszała głos za sobą.
Obróciła się. Robin stał niedaleko opierając stopę o jeden z głazów. Uśmiechnęła się do niego.
-Jak mnie znalazłeś? - spytała.
-Przeznaczenie - odparł dosiadając się na koc i wyrywając jej kanapkę z ręki.
-Ej to moje! - warknęła uderzając go lekko ręką, ale pochwycił ją i złożył na jej dłoni lekki pocałunek.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie- powiedziała oburzona.
-Nie lubisz jaskiń, rzeki raczej też nie. Zostawały skały, albo pustkowie. Można powiedzieć, że mam szczęście.
-Spróbujemy z jakimś zadaniem, jak już zjesz moją kanapkę? - spytała.
-Na pustkowiu nie ma zadań, nie wiedziałaś?
-Nie rozumiem?
-Na skały zazwyczaj wybierali się Ci, którzy nie wierzyli przeznaczeniu.
-Samotne wilki?
-Coś w tym stylu- powiedział układając się na kocu. - Jakie było ich zdziwienie, gdy okazywało się, że nie tylko oni są sceptyczni.
-Nie mów, że odchodzili stąd jako pary...
-Nie muszę, sama to powiedziałaś...
-Jesteś niewiarygodnie pewny siebie!
-Jestem alfą - mruknął opierając się na przedramionach i całując ją.
-Aż dziw, że twoje ego mieści się wśród tych skał...
-Nie mieści się, ale ... - mruczał między kolejnymi pocałunkami - może na pustkowiu...
-Robin! Natychmiast przestań. Jeśli ktoś nas zobaczy...
-Nie zobaczy... Pamiętasz co mówiłem? Mało, kto przychodzi na skały.
-Ale... - wciąż oponowała gdy unosił jej koszulkę.
-Cicho Vi, chcę cię oznaczyć, więc mi nie przeszkadzaj!
Nie przeszkadzała. Nie mogła. Poddała się pieszczocie jego warg i pomyślała, że od teraz pozwoli by to przeznaczenie rządziło jej życiem.
YOU ARE READING
Przeznaczona
WerewolfVictoria nigdy nie wyjeżdżała z miasta, nie wpatrywała się w niebo ani nie oglądała gwiazd. Jej życie toczy się wokół gorących tematów, spotkań z przyjaciółkami i wieczorów filmowych. Victoria nie wie, że jest wilkiem. Nigdy nie przeszła przemiany...