1.

20K 253 36
                                    


W ciągu całego życia nigdy bym nie pomyślała, że los przywieje mnie do serca Francji jakim jest Paryż. Jako mała dziewczynka marzyłam o byciu sławną pisarką bądź malarką właśnie w tym miejscu, chciałam aby moje prace znajdowały się w paryskich księgarniach. To byłoby coś, Paryż od zawsze kojarzył mi się ze sztuką, choć często jest szary – ma swój urok. W wieku 24 lat nie udało mi się spełnić swojego marzenia, jestem jednak w tym pięknym miejscu sama, z dala od rodzinnego domu w mieszkaniu znajdującym się niedaleko Ogrodu Luksemburskiego i studiuję.

Co ciekawe, kierunek kariery jaki obrałam ucieka dość daleko poza moje marzenia. Studiuję zarządzanie w Paryskiej Szkole Biznesowej. Dziś jednak jest dzień, który dużo zmieni w moim dotychczasowym życiu. Tego roku zmieniłam tok studiów na zaoczny. Uznałam, że czas w końcu znaleźć pracę i utrzymywać się z własnego portfela. Tydzień temu odbyłam rozmowę kwalifikacyjną w największym wydawnictwie w Paryżu nie spodziewając się sukcesu. Rodzice naciskali mówiąc mi że jestem zdolna a moje projekty zachwycą niejednego biznesmana. Mieli rację. Od dziś zaczynam pracę w Editions Gallimard jako asystentka.

Usłyszałam pukanie do drzwi, moim oczom ukazała się moja przyjaciółka Chloe. Wiecznie uśmiechnięta, pełna energii imprezowiczka. Przez 4 lata dobrze zaaklimatyzowałam się w Paryżu poznając masę fajnych ludzi w tym moją przyjaciółkę. Dziwię się jakim cudem ze sobą wytrzymujemy. Jestem spokojną dziewczyną, lubię czytać książki i być sama a Chloe? Oh, krótko mówiąc niejeden raz miałaby kłopoty.

-Miałaś być już gotowa! Spóźnimy się a ja muszę zdążyć na wykład! Swoją drogą śliczna sukienka.- jej niecierpliwość i chaotyczność działa na mnie stresująco.

-Spokojnie, muszę tylko wziąć torebkę i płaszcz, później ma padać a mój samochód stoi w naprawie- szybko zabrałam potrzebne rzeczy i udałyśmy się na dół. Jechałyśmy w ciszy, która nam nie przeszkadzała. Za to właśnie lubię Chloe, rozumie mój stres i naturę, nie wywiera żadnej presji. Po 15 minutach dojechałyśmy pod wydawnictwo.

-Poradzisz sobie Claire?- zapytała zatroskana. Mam w sobie dużo stresu ale uciec już nie mogę.

-Pewnie, po pracy wrócę taksówką. Przeżyłam rozmowę kwalifikacyjną więc przeżyję każdy inny dzień- Zapewniłam ją i udałam się w kierunku holu.

Firma robi duże wrażenie, wnętrze jest nowoczesne, pozbawione przepychu. Ktoś kto tu urządzał miał dobry gust.

Mam dziś poznać swojego szefa. Rozmowę kwalifikacyjną miałam z jego ojcem, swoją drogą bardzo miły człowiek. Mimo wieku nadal cieszy go firma. Po przedstawieniu się dostałam kartę do biura na drugim najwyższym piętrze budynku. Zaczyna mi się to podobać. Skierowałam się do windy. Kiedy winda zamykała się ktoś zdołał zatrzymać ją butem. Widzę, że nie tylko ja jestem niecierpliwa. Mężczyzna przeprosił i uśmiechnął się czarująco. Wysiadł piętro niżej, prawdopodobnie w celu zrobienia kawy. Gdy weszłam do biura moim oczom ukazał się piękny widok na Paryż. Wiele regałów z książkami, same niedawno wydane bestsellery. Regały z dokumentami z segregatorach, duże biurko oraz kanapa i fotel. Brakuje tutaj tylko jakiejś roślinki, zakupię ją jak skończy mi się okres próbny.

Ułożyłam swoje papiery i postanowiłam się rozejrzeć, zalogowałam się także do systemu, usłyszałam dziwny dźwięk a zaraz po tym niski głos proszący mnie do biura obok. Jak mniemam mój szef we własnej osobie. Moje ręce zaczęły drżeć. Zapukałam i kiedy usłyszałam zgodę weszłam do środka. Zobaczyłam wysokiego mężczyznę za biurkiem, co ciekawe był to owy mężczyzna z windy. Poczułam się zakłopotana moją niewiedzą na temat wizerunku Alexa Guerlaina.

-Witam, Pani Lacroix tak?- uśmiechnął się lekko.

-Dzień dobry, tak- odwzajemniłam uśmiech. Zaraz zemdleję ze stresu.

-Przesyłam Pani na maila zadania i grafik na cały tydzień, mam nadzieję, że zdążyła się już Pani zaaklimatyzować. Kawę zrobi Pani piętro niżej, na szczęście ja już sobie zrobiłem, więc jedno zadanie ma już Pani z głowy- miły jak ojciec, przynajmniej taki się wydaje.

-Dziękuję bardzo Panie Guerlain- tylko tyle zdążyłam powiedzieć zanim on znów zaczął mówić.

-Jeśli ma Pani jakieś pytania to śmiało, służę pomocą, proszę niech Pani usiądzie, chciałbym bliżej poznać moją asystentkę, w końcu mamy razem pracować- no to teraz dopiero mnie zestresował.

- Umm jestem raczej spokojna i miła, interesuje mnie sztuka i książki- podstawowe kilka rzeczy powinny mu wystarczyć, ledwo swoje imię pamiętam teraz. Jego kąciki ust drgnęły.

-Będzie mi miło z Panią współpracować!- uśmiechnął się- jestem pewien, że będziemy mieć wspólne tematy do rozmowy podczas podróży służbowych!- podróży służbowych?

15 minut później siedziałam już wygodnie w swoim fotelu i wykonywałam swoje obowiązki. Oprócz przepisywania umów, umawianiu spotkań i oglądaniu najnowszych trendów musiałam przynieść Panu Alexowi obiad na godzinę 15:00. Zero informacji skąd i jaki miałby to być obiad. Zdałam się więc na intuicję i zaniosłam mu pierwszy lepszy z menu restauracji naprzeciwko firmy. Podziękował i od 10 minut mnie nie wezwał więc chyba może być. O godzinie 16 skończyłam wszystko na dziś i zbierałam się do wyjścia. Założyłam płaszcz, ponieważ deszcz od kilku dni nie opuszcza tego pięknego miasta. Wychodząc minęłam się z Panem Guerlainem, uśmiechnął się i życzył miłego dnia. Uśmiechnęłam się pod nosem odpowiadając i życząc tego samego i udałam się do holu aby wezwać taksówkę.

Po drodze wstąpiłam jeszcze po zakupy i do cukierni po croissanta z czekoladą, na którego miałam ochotę od samego rana. Stres jednak robi swoje. Wieczór spędziłam rozmawiając z Chloe. Wypytywała mnie o wszystko a zwłaszcza o szefa. Nie miałam co jej powiedzieć oprócz tego że jest bardzo miły. Powstrzymałam się od powiedzenia przystojny. Wolę uważać. Po rozmowie pouczyłam się na studia, ogarnęłam rzeczy do pracy i zaczęłam czytać książkę z którą zasnęłam.  

Sinful LoveWhere stories live. Discover now