34.

2.9K 61 6
                                    


- Tak oczywiście Claire, kwiatki codziennie wieczorem, nie ma problemu kochana

-Dziękuję bardzo, wrócimy za tydzień, niech Pani pamięta że jak nie będzie Pani mogła to proszę się nie fatygować- powiedziałam z lekkim uśmiechem

- Jesteście mi bardzo bliscy a podlanie kwiatków nie jest takie trudne, sama mam ich wiele- uśmiechnęła się

-Cieszy mnie to. Odkąd jestem z Alexem pożagnałam Panią Still, jego gosposię. Oczywiście po tym jak znalazła już inną pracę. 

-To bardzo  dobrze, Alexik na pewno to docenia, dobrze zajmujesz się waszym domem

-Tak, naszym..- to brzmi zbyt cudownie

- Ojj, widzę ten wzrok, coś Cię gryzie- zmartwiła się

- Miała Pani kiedyś wrażenie, że to dziwne że ktoś Panią pokochał?- Jezu Claire to nie miało sensu

- Oczywiście, nie raz, Stasiu zawsze mówił mi pięknie a ja przez długi okres czasu nie potrafiłam w to uwierzyć, wiązało się to z trudną przeszłością- powiedziała po zastanowieniu- czasem można tego nie widzieć, nie ufać, być płochliwym na tym tle, ważne by przypatrywać się zachowaniom, nie pięknym słowom. Każdy potrafi je mówić, niewielu potrafi to okazać- poczułam ulgę po słowach Alicji- Jesteś wartościową kobietą, pamiętaj- przytuliłyśmy się i dopiłyśmy kawę. 

Godzinę później byłam w domu i pakowałam rzeczy na wyjazd do Włoch, spędziłam dziś mało czasu z Alexem bo tylko śniadanie. Do sypialni właśnie wszedł Guerlain we własnej osobie a ja aż podskoczyłam uderzając głową o szafę.

-Kochanie.. Uważaj- podszedł i pocałował mnie w czoło- Muszę jechać do firmy załatwić ostatnie formalności dasz sobie radę? 

- Tak, jedź, zdążysz się spakować?- byłam zestresowana trochę tym wyjazdem

- Nie było Cię w domu 3 godziny, spakowałem się wcześniej- uśmiechnął się dumnie na co pokręciłam głową

Po spakowaniu wszystkiego, postanowiłam posprzątać dom, była może 18 gdy zadzwoniła do mnie Anna. Jak znowu zgubiła kartę to nie ręczę. 

-Tak?- powiedziałam ziewając

-Claire, nie mogę dodzwonić się do Alexa, przekażesz mu, żeby natychmiast sprawdził pocztę?- powiedziała dość spokojnie

-Jest w biurze, nie zauważyłaś?

-Claire, nie było go dziś nawet chwili, wszystkie formalności mamy załatwione a on wziął urlop już wczoraj- dodała niepewnie 

-A no tak, pomyliły mi się dni- mój głos zadrżał

-Wszystko w porządku? Brzmisz dziwnie..-zaniepokoiła się

-Wszystko dobrze, pa.

Dlaczego Alex mnie okłamał.. zrobiło mi się niedobrze, moje myśli krążyły tylko wokół tego gdzie mógł być teraz.. godzinę później nadal nie wracał, łzy same cisnęły mi się do oczu. Przebrałam się w dresy i top, wzięłam wodę i słuchawki, zamknęłam dom i zaczęłam biec w stronę parku. Zablokowałam wszelkie połączenia przychodzące. 

Biegałam po parku już bardzo długo, gdy zrobiło mi się słabo w końcu postanowiłam się zatrzymać, napiłam się zimnej wody czego pożałowałam, nie mogę sobie na to pozwolić przed samym wyjazdem. Było już ciemno, zegarek w moim telefonie wskazywał godzinę 20. Kierowałam się do domu już spacerkiem gdy przede mną z nikąd wyrosło dwóch umięśnionych typów, oblał mnie zimny pot ale szłam dalej mając nadzieję że tylko mnie miną. Nic bardziej mylnego. 

Sinful LoveWhere stories live. Discover now