30.

3.2K 58 3
                                    

1 maja.

Dojechaliśmy do pracy w pół godziny, korki jak zwykle. Alex skierował się do biura, natomiast ja poszłam jeszcze po kawę do kawiarni na przeciwko firmy. Tej samej, w której byłam w dniu mojego przyjęcia do firmy. Spotkałam Annę, która siedziała przy jednym ze stolików, dziwne, to kto jest w recepcji? Uśmiechnęła się i dała znać  że poczeka na mnie. Zamówiłam kawy i usiadłam obok Anny. 

-Co Ty tutaj robisz? Kto jest w recepcji? Guerlain Cię zabije- zażartowałam

-Nie zgadniesz, Collin. Poprosiłam go żeby mnie zastąpił na godzinkę. Rzadko bywa w firmie więc nie mogłam nie skorzystać z okazji. 

-Kręcisz z nim czy już jesteście razem?- widziałam że zmieszało ją moje pytanie

-Jestem z nim. To wspaniały mężczyzna.

-To na pewno, w końcu to przyjaciel Alexa. Wiesz gdzie pojedziemy na wakacje?

-Nie. Chłopaki szykują coś i nie chcą mówić... Ale gdziekolwiek pojedziemy będzie fajnie. A gdzie byś chciała jechać?

-Hm.. Czy ja wiem.. może góry? Jakiś domek, jezioro, plaża, las..

-Za dużo horrorów się naoglądałaś Claire haha

-Co Ty, fajnie by było, a Ty co myślisz?

-Podoba mi się Twój pomysł, nie wiem tylko czy nasi gentelmani nie będą chcieli wyskoczyć z jakimś Los Angeles albo Bali, Malediwy, Hiszpania

-Niech nawet nie próbują, na Malediwy to ja mogę w podróż poślubną jechać- zaśmiałam się

-Nie kuś losu bo jeszcze Ci się oświadczy zaraz i.. w sumie.. co byś zrobiła?

-Zachowam tą odpowiedź dla siebie- zawstydziłam się, wizja oświadczyn..- Ile tu już siedzisz?- Zdałam sobie sprawę że spóźniłam się do pracy

-Wystarczająco żeby Collin mnie zabił- zaśmiała się- Chodź, Guerlain nie lubi spóźnialskich

-Wiem.. oj wiem..-w głowie miałam już moją karę

Znalazłyśmy się w recepcji gdzie Collin udawał obrażonego szczeniaczka ale Anna dała mu buzi i mu przeszło. Powiesiłam płaszcz na wieszaku i odwróciłam się do Anny chcąc odebrać od niej kawy.

-Jejuu.. Madame Lacroix chce śmierci? Hahah wyglądasz seksownieee- uśmiechnęła się. Odwzajemniłam uśmiech i puściłam jej oczko biorąc kawę i kierując się do windy

-Madame Lacroix chce wygrać.

Sławne 6 piętro zawsze wywołuje u mnie dreszcze, wnętrze jest urządzone w stylu VIP, przestrzeń jest jakby większa a na samym końcu korytarza czyha największy postrach firmy  nieznosząc sprzeciwu Mr. Guerlain. Weszłam do swojego biura gdzie zobaczyłam stertę papierów, Guerlain chyba nie myśli, że skończę to do 15... Zaraz jednak w oczy rzuciły mi się róże, czekające na mnie tóż obok umów i różnych papierków. Mimowolnie się uśmiechnęłam. W środku znajdowała się karteczka.

*** Dla najpiękniejszej*** 

Dlatego Alex wysłał mnie po kawę do kawiarni. Zarumieniona skierowałam się do jego biura. Szczerze, nogi miałam jak z waty. Czułam, że coś dziwnego wydarzy się w niedługim czasie... 

Zapukawałam i usłyszałam donośne "proszę" szefa. Spojrzał na mnie i powrócił wzrokiem do papierów jednak ułamek sekundy potem znów podniósł na mnie swój wzrok i poluzował krawat. Teraz to zapomniałam jak się odycha. Zdążę uciec? Alex przez chwilę jeszcze nic nie mówił, po prostu patrzył, postanowiłam się zbliżyć.

Sinful LoveWhere stories live. Discover now