1 maja.
Dojechaliśmy do pracy w pół godziny, korki jak zwykle. Alex skierował się do biura, natomiast ja poszłam jeszcze po kawę do kawiarni na przeciwko firmy. Tej samej, w której byłam w dniu mojego przyjęcia do firmy. Spotkałam Annę, która siedziała przy jednym ze stolików, dziwne, to kto jest w recepcji? Uśmiechnęła się i dała znać że poczeka na mnie. Zamówiłam kawy i usiadłam obok Anny.
-Co Ty tutaj robisz? Kto jest w recepcji? Guerlain Cię zabije- zażartowałam
-Nie zgadniesz, Collin. Poprosiłam go żeby mnie zastąpił na godzinkę. Rzadko bywa w firmie więc nie mogłam nie skorzystać z okazji.
-Kręcisz z nim czy już jesteście razem?- widziałam że zmieszało ją moje pytanie
-Jestem z nim. To wspaniały mężczyzna.
-To na pewno, w końcu to przyjaciel Alexa. Wiesz gdzie pojedziemy na wakacje?
-Nie. Chłopaki szykują coś i nie chcą mówić... Ale gdziekolwiek pojedziemy będzie fajnie. A gdzie byś chciała jechać?
-Hm.. Czy ja wiem.. może góry? Jakiś domek, jezioro, plaża, las..
-Za dużo horrorów się naoglądałaś Claire haha
-Co Ty, fajnie by było, a Ty co myślisz?
-Podoba mi się Twój pomysł, nie wiem tylko czy nasi gentelmani nie będą chcieli wyskoczyć z jakimś Los Angeles albo Bali, Malediwy, Hiszpania
-Niech nawet nie próbują, na Malediwy to ja mogę w podróż poślubną jechać- zaśmiałam się
-Nie kuś losu bo jeszcze Ci się oświadczy zaraz i.. w sumie.. co byś zrobiła?
-Zachowam tą odpowiedź dla siebie- zawstydziłam się, wizja oświadczyn..- Ile tu już siedzisz?- Zdałam sobie sprawę że spóźniłam się do pracy
-Wystarczająco żeby Collin mnie zabił- zaśmiała się- Chodź, Guerlain nie lubi spóźnialskich
-Wiem.. oj wiem..-w głowie miałam już moją karę
Znalazłyśmy się w recepcji gdzie Collin udawał obrażonego szczeniaczka ale Anna dała mu buzi i mu przeszło. Powiesiłam płaszcz na wieszaku i odwróciłam się do Anny chcąc odebrać od niej kawy.
-Jejuu.. Madame Lacroix chce śmierci? Hahah wyglądasz seksownieee- uśmiechnęła się. Odwzajemniłam uśmiech i puściłam jej oczko biorąc kawę i kierując się do windy
-Madame Lacroix chce wygrać.
Sławne 6 piętro zawsze wywołuje u mnie dreszcze, wnętrze jest urządzone w stylu VIP, przestrzeń jest jakby większa a na samym końcu korytarza czyha największy postrach firmy nieznosząc sprzeciwu Mr. Guerlain. Weszłam do swojego biura gdzie zobaczyłam stertę papierów, Guerlain chyba nie myśli, że skończę to do 15... Zaraz jednak w oczy rzuciły mi się róże, czekające na mnie tóż obok umów i różnych papierków. Mimowolnie się uśmiechnęłam. W środku znajdowała się karteczka.
*** Dla najpiękniejszej***
Dlatego Alex wysłał mnie po kawę do kawiarni. Zarumieniona skierowałam się do jego biura. Szczerze, nogi miałam jak z waty. Czułam, że coś dziwnego wydarzy się w niedługim czasie...
Zapukawałam i usłyszałam donośne "proszę" szefa. Spojrzał na mnie i powrócił wzrokiem do papierów jednak ułamek sekundy potem znów podniósł na mnie swój wzrok i poluzował krawat. Teraz to zapomniałam jak się odycha. Zdążę uciec? Alex przez chwilę jeszcze nic nie mówił, po prostu patrzył, postanowiłam się zbliżyć.