19.

4.1K 84 3
                                    

Siedziałem jak głupi na korytarzu z rodziną. Nie wiem co się stało. Kiedy patrzyłem jak ratują moją Claire, coś we mnie pękło. Była taka bezbronna. A ta łza? Słyszała mnie? Cały ten czas tak bardzo się dłużył. 

-Alex.. Nie płacz- Chloe próbowała mnie pocieszyć

- Coś Ty, nie płaczę.

-Nie musisz ukrywać emocji.. Wiesz.. Miałam Ci tego nie mówić, ale Claire powiedziała mi że był pewien okres, gorszy i..

-Tak wiem, zdaję sobie sprawę z tego.

-Ale Alex, nie chodzi o to- Popatrzyłem na nią zaciekawiony, w zasadzie mogłem dowiedzieć się ciekawych rzeczy- Claire powiedziała mi, że jest z Tobą szczęśliwa, to może brzmieć głupio, ale mówię to, bo czasem wydajesz się być taki... niewiedzący za dużo..

-Kiedy masz termin?- Chyba mam problem z rozmową..

-We wrześniu, za miesiąc dowiemy się czy to chłopiec czy dziewczynka, mamy w planach wyprowadzić się, zamieszkać w jakimś domku. Wiesz.. no bo.. Ty i Claire też pewnie będziecie chcieli mieszkać razem. 

-Mam poważne zamiary wobec niej, to oczywiste. Ale wiesz.. Dziecko to koszty, Ty studiujesz, zostańcie u was. Ja wezmę Claire do siebie. Na pewno nie będzie miała nic przeciwko.

-Muszę porozmawiać o tym z Jorgem, na pewno się ucieszy, miał plan wyjechać żeby zarobić więcej pieniędzy, a ja bardzo go potrzebuję.

-I ja i Claire chcemy waszego szczęścia, a czy będzie chciała zamieszkać ze mną to..

-Tak. Kocha Cię- jak zwykle telefon wie, kiedy zawibrować. Tata. 

-Tak słucham? Coś z firmą? Jestem w szpitalu. Nie wiem... Ale na chwilę. Za pół godziny.

-Przepraszam Cię Chloe, muszę szybko jechać do firmy, tata się nią z Collinem teraz zajmują, starają się pomóc, dzwoń jak tylko będziesz coś wiedziała.

Szczerze to dziwnie się czułem jadąc do firmy. Mój tata zawsze działał szybko, ale czemu chciał żeby przyjechał. Gdyby chodziło o firmę już przez telefon powiedziałby mi o co chodzi. Patrzyłem na siebie w lusterku, te same oczy pozbawione blasku, trzydniowy zarost, muszę się ogolić. Wysiadłem na podziemnym parkingu i windą udałem się na 6 piętro. Wszedłem do biura bez pukania, w końcu jestem szefem. W środku był już mój ojciec i Collin. 

-Coś z firmą?- zapytałem od razu, zależy mi na szybkim powrocie do szpitala. 

-Synu.. Tylko się nie unoś..- za późno-myślimy, że dobrym pomysłem byłoby abyś chodził na terapię- ... co

-Żarty sobie robicie? Kurwa, nie porzebna mi żadna terapia! 

-Zamknij się!- tym razem uniósł się Collin- Alex, stary! Gdzie się zgubiłeś?! Zamknąłeś się w sobie i z nikim nie rozmawiasz! Serio uważasz, że nie potrzebujesz pomocy!? Niewiadomo kiedy Claire się obudzi, więc na razie Ci nie pomoże. Stres o firmę, stres o związek, stres kurwa. Odbija się na zdrowiu. Przebadaj się jeszcze! To nie są żarty, kaszlesz ostatnio jak pojebany! Zarazisz pracowników, nie możemy pozwolić im teraz na urlop ale Ty musisz się tam udać.

-Nie będę z wami o tym rozmawiać!

-No kurwa.. O tym właśnie mówimy! Nie potrafisz rozmawiać!

-Alex.. uspokój się.. Wiem, dużo się działo, jesteś moim synem, znam Cię. Obiecaj nam jedno. Jak tylko Claire się obudzi porozmawiaj z nią. Collin mi powiedział, wiem że nie chciałeś. Sprawa o której jest tak cicho a jednak bardzo głośno. Grudzień- zapierdziel w firmie. Brak czasu, później stres i zamknięcie się w sobie. Dobra, ale stary, popatrz na Claire, ile mówiła kiedyś a ile mówi teraz, wcześniej więcej. Ona się martwi. 

Sinful LoveWhere stories live. Discover now