2.

10.9K 160 59
                                    

Sobota. Kocham ten dzień. Wiem że na stażu tylko niektóre soboty będę miała wolne. Promyki słońca ogrzewają moją jeszcze zaspaną twarz. Nie zmarnuję tego dnia. Pół godziny później stałam w kuchni ubrana w białą zwiewną sukienkę, moje blond złote włosy zaplotłam w pięknego warkocza. Postanowiłam zrobić naleśniki. Mniaaam, naleśniki to życie.

Usłyszałam znajomy dźwięk telefonu, Chloe.

-Claire, Jacob organizuje imprezę, jedziemy!-umm... nie lubię imprez- nie ma żadnego ale.

-Chloe, mam już plany, Jacob ma urodziny?- nie przypominam sobie żeby obchodził urodziny jesienią.

-Nie ma, oh no trudno, pojadę z Jorgem. Jakie plany? Czyżbyś jechała na podryw?- zaśmiałam się na jej głupi komentarz. W całej paczce znajomych tylko ja byłam sama. Moja przyjaciółka próbuje mi znaleźć chłopaka odkąd pamiętam.

-Tak, będę podrywać obrazy w Luwrze- przewróciłam oczami.

-Kochana... Czy ja wiem czy obrazy to dobry pomysł.. Jeszcze będziesz błagać żeby ktoś Cię rozdziewiczył

-Ty małpo! Idź już lepiej na tą imprezę i się zamknij!- warknęłam ze śmiechem. Cała Chloe, tylko o seksie myśli- Pa suczko

Zamknęłam mieszkanie i z uśmiechem na ustach ruszyłam w stronę Luwru. Uwielbiam to miejsce, chodzę tam praktycznie co miesiąc odkąd tu jestem, poza tym zaraz obok jest fantastyczna kawiarnia. Kawiarnie w Paryżu są moimi ulubionymi, mają swój urok.

Właśnie podziwiałam twórczość Leonarda da Vinci gdy na kogoś wpadłam...

- Uh.. Przepraszam Pana.. Ja.. -No pięknie.. jeszcze jego tu brakowało- Powinien Pan patrzeć przed siebie

- Cóż za zmiana nastoju Claire- zaśmiał się- Przepraszam ale zagapiłem się na tą piękną sztukę. Może zechce Pani mi potowarzyszyć?- trochę się krępowałam- Nalegam- dodał z dziwnym błyskiem w oku. Zaczęłam czuć dziwne ciepło w podbrzuszu.

-Dobrze, chętnie.- Szliśmy w ciszy, każdy zatracony przez własne myśli i interpretację obrazów. Ta cisza nie była krępująca, właściwie była mi na rękę i tak nie wiedziałabym co powiedzieć, miałam nadzieję że ta cisza zostanie do końca... Myliłam się.

-Co Pani myśli o tym obrazie?- Spojrzałam na obraz Leonarda da Vinci La Belle Ferronière-Chce Pani pracować w wydawnictwie, skoro lubi Pani książki, wnioskuję że sztukę także.

-A czy książki nie są sztuką?-spojrzał głęboko w moje oczy- To także sztuka, wszędzie jest sztuka- Widziałam że bardzo interesuje go to co mówię- Cóż, obraz z XV wieku. Pyta Pan o moją opinię, wykonany bardzo dobrze... Lucrezia została ukazana w subtelny sposób.. Osobiście nie przepadam za tym obrazem- widziałam jak chce coś powiedzieć więc wyprzedziłam jego ciekawość- Przedstawia kochankę tego całego jak mu tam, Lodovica. Zdrady nie toleruję, nigdy i nigdzie.

-Zaskakuje mnie Pani. Widać, zna się Pani na sztuce i lubi ją Pani- um inaczej by mnie tu nie było-W pewnym sensie rozumiem Pani odrzucenie. Też go nie lubię, to jedyny obraz, którego nie lubię w Luwrze- Da się Pani zaprosić na kawę do pobliskiej kawiarni?

-Jest Pan moim szefem- Mów mi Alex- przerwał mi- Panie.. to znaczy em Alex.. to chyba nie będzie stosowne

-Trzymasz się zasad?- Zaskoczył mnie.. Oczywiście że się trzymam.

-Jestem grzeczna- Czyżby?- zapytał- Nie znam Cię jeszcze dobrze Claire ale nie uwierzę w to że jesteś taka grzeczna..

Co ma na myśli??

-Pójdę z Tobą na kawę żeby w firmie lepiej nam się pracowało- uśmiechnął się. Lubi się uśmiechać ale potrafi być groźny.. Intryguje mnie ten człowiek.

Dwie minuty później byliśmy już w kawiarni. Rozmawialiśmy na różne tematy, trochę się o nim dowiedziałam, nie obyło się bez tematu o firmie. Mój szef ma 25 lat i także mieszkał wcześniej w Nicei. Przeprowadził się tu 5 lat temu, studiował na innej uczelni, firmę przejął po dziadku. 

-Opowiedz mi coś o sobie, jaka jesteś tak naprawdę?

-Mam starszego brata Tomasa. Matka jest pielęgniarką a ojciec ma własną firmę. Przeprowadziłam się tu z powodu studiów, w moim mieście także jest uczelnia z tym kierunkiem ale postanowiłam że skoro jestem sama, nie mam nikogo bliższego, mam tylko naukę to wyjadę. Okazało się to dobrym pomysłem. Tutaj mam przyjaciółkę, teraz bym już nie wyprowadziła się do lepszej uczelni. Chloe i ja różnimy się od siebie ale może to nas paradoksalnie połączyło. Mamy inny typ facetów i lubimy to samo wino- zaśmiałam się.

-Jakie wino Pani lubi? O jaki typ chodzi?

-Grahams, czerwone. Chloe woli blondynów. W Paryżu jest naprawdę pięknie.

-Nie miała Pani chłopaka?- miałam- przerwałam mu- zdradził mnie na imprezie. Dlatego nie lubię imprezować.

-Stąd te uprzedzenia?- zmartwił się- nie każdy jest taki sam.

- Okres liceum, miałam kosę z pewną dziewczyną, na imprezie której mnie nie było ponieważ byłam chora postanowiła się zemścić. Trafiła dobrze.. Gdyby nie to to też bym miała uprzedzenia. To tylko zaostrza wszystko. Jeśli się kogoś kocha to się go nie zdradza, nawet po alkoholu, upicie się jest głupotą.. - wspomnienia wróciły..- miałam siostrę.. upiła się i wsiadła do samochodu i.. Ten dupek zranił mnie podwójnie.- Przepraszam, nie powinnam o tym mówić- Alex słuchał mnie uważnie, czułam, że mnie rozumie- Robi się późno, pójdę już..

-Odwiozę Cię- nie poruszał tematu, byłam mu wdzięczna, rozumie- Nie możesz wracać do domu sama o tak późnej porze- Czyżby się martwił? Nie, umyślało Ci się coś Claire!

Zgodziłam się żeby mnie odwiózł. W samochodzie wymieniliśmy kilka spojrzeń, pożegnałam się, podziękowałam. Odjechał dopiero wtedy gdy bezpiecznie weszłam do domu. Uroczo.

Niedzielę spędziłam oglądając filmy, jedząc pizzę popijając winem, na koniec zrobiłam sobie długą kąpiel. Jutro się zacznie.. Dosyć wcześnie bo o 23:00 odpłynęłam do krainy Morfeusza.

*

*

*

*

*

Zapraszam do komentowania :) 

Sinful LoveDove le storie prendono vita. Scoprilo ora