21.

4.2K 74 2
                                    

Usłyszałam budzik Alexa. Poczułam jak wstaje, całuje mnie w czoło i gdzieś schodzi. Nie chciało mi się otwierać oczu, mam spanko. Promienie słoneczne przebijały się przez zasłony w sypialni Alexa. Pomimo tego że nieubłagalnie zbliżał się luty, śniegu już praktycznie nie było. Francja jest cudowna... Po wypadku musiałam poukładać kilka spraw. Jestem zadowolona, wszystko idzie w dobrym kierunku. Zaliczę staż, studiowanie online wychodzi mi dobrze. Dzięki pracy w Éditions Gallimard zdobyłam ogromne doświadczenie. Egzaminy również zdałam. Wracam do firmy już po weekendzie. Jest piątek. Cieszę się, w końcu zobaczę się z Anną. Odwiedzała mnie w szpitalu, opowiadała na bieżąco co działo się w firmie. Planujemy wyjazd gdzieś wspólnie. Ja, Alex, Jorge, Chloe, Anna i Collin. To pomysł Alexa. Anna ma zająć się rezerwacją zaraz po tym jak wybierzemy miejsce. Prawdopodobnie będzie to Los Angeles. Tak mi się wydaje. Ewentualnie Bali. Wszystko powoli zaczyna się układać. Częściej rozmawiam z Alexem. Czuję spokój i lepiej się dogadujemy. Zbliżamy się. W firmie już wszyscy wiedzą o naszym związku. Przyjęli to spokojnie, ponieważ nie zaniedbuję obowiązków a odkąd jestem asystentką szefa, firma odnosi większy zysk. Niedługo też zaczynamy przygotowania do ślubu Chloe.

Po tym jak zasnęłam ponownie obudziłam się o 9:00. W sam raz. Alex w firmie. Wstałam i ubrałam dresy. Zaczęłam sprzątać. Następnie zjadłam śniadanie i poszłam wziąć prysznic. Postanowiłam przejść się do parku. Gdy miałam już wychodzić zobaczyłam w salonie zdjęcie na kominku. Podeszłam i spostrzegłam moje zdjęcie w ramce. Zrobiło mi się niezwykle miło na serduszku. Ubrałam płaszcz z uśmiechem na ustach i wyszłam z domu. Do najbliższego parku miałam 15 minut pieszo.  Postanowiłam jednak jechać samochodem do dalszego, ale za to bardziej urokliwego parku. Chciałam też później zrobić zakupy. Zaparkowałam samochód i skierowałam się w stronę parku. Podobała mi się ta aura. Mimo zimy ludzie tutaj biegali, wychodzili z psami, dzieci biegały, pary spacerowały trzymając się za rękę i śmiejąc się a starsze panie patrzyły cieszyły się takimi widokami. Ani jednej osoby ze smartfonem. Zaczęłam żałować że nie ma Alexa. Musimy gdzieś razem wyjść. Usiadłam obok uroczej starszej pani, która mile się uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech. Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę w tył. 

-Ładny dzień, prawda?- Zagadała staruszka. Miałam dobry humor więc nie byłam zła, że przerwała mi moje myśli.

-Tak- uśmiech cisnął mi się na twarz, faktycznie było ciepło- Chce się wyjść z domu. 

-Jak zdrowie?- zdziwiłam się że zapytała, to ja powinnam spytać jej.

-Dobrze. Żadnych przeziębień jak na tą porę roku, mam nadzieję że u Pani również.

-Tak tak, lekarz kazał mi dużo wychodzić. Lubię tą aurę, czasem dokarmiam gołebie. Wszystko w tym parku jest idealne- uśmiechnęła się- Pewnie zastanawia się Pani kim jestem?

-Przepraszam jeśli wyglądam na zaskoczoną- odparłam miło- w tych czasach rzadko się rozmawia, ale to bardzo miłe- staruszka uśmiechnęła się jeszcze bardziej

-Widziałam Panią w szpitalu, poznałam panią i postanowiłam zapytać o zdrowie. Pani mąż bardzo przeżywał to co się z panią działo- zastanowiła się- Macie państwo dzieci?

-Oh.. To.. ja.. to nie był mój mąż. To ee chłopak- zająknęłam się, nie dziwi mnie ten fakt, aczkolwiek to miło że się martwił. Ale nie chcę wiedzieć co wtedy przeżywał

-Ahh no tak! Przecież Pani taka młodziutka jeszcze. Pewnie za rok czy dwa się pani oświadczy! Widziałam go, dobrze mu z oczu patrzy a ja nosa mam do ludzi. Proszę dbać o niego- uśmiechnęłam się

-Staram się jak tylko mogę, ma Pani rację. To skarb.

Chwilkę jeszcze pogadałam z Panią Alicją- tak ma na imię. Ta urocza Pani mieszka niedaleko Alexa. Mieszka sama, od czasu do czasu odwiedzają ją wnuki. Dzieci są za granicą. Zerwał się momentalnie silny wiatr. Pani Alicja mocniej opatuliła się szalem. 

-Zrobiło się zimno.. Ma Pani czym wrócić?- Odezwała się moja opiekuńcza strona

-Lubię bardzo długie spacery. Ale wrócę tramwajem, niedaleko wsiadam- odparła, widać że jest to kobieta, która kiedyś chciała być tak samodzielna jak ja. 

-Podwiozę Panią, wprawdzie miałam zahaczyć jeszcze o sklep, ale jeśli chce Pani już wracać to nie ma problemu, w tramwaju będzie Pani zimno, proszę nie odmawiać. To po drodze- zachęciłam ją

-No dobrze dziecinko, dziękuję, jesteś nadzwyczaj miła, a myślałam że takie osoby już wyginęły- zaśmiałyśmy się obie. 

Pojechałyśmy do sklepu, obie zrobiłyśmy małe zakupy. Wracałyśmy do domu, w tle leciała dobrze znana mi muzyka. W tym samym czasie zaczęłyśmy śpiewać, uśmiechnęłam się, w ten sposób miałam kolejny temat do rozmowy. Pani Alicja Uwielbia Imagine Dragons co było dla mnie szokiem. Zanim wróciłam do domu pomogłam Alicji wnieść zakupy. Zaprosiła mnie na szarlotkę w najbliższym czasie. Zaproszenie chętnie przyjęłam, kazała przyjść z narzeczonym hahah. Cudowna kobitka. 5 minut później byłam już na posesji Alexa. Było już ciemno a ja przypomniałam sobie że wyciszyłam telefon. W tym momencie bałam się nawet na niego spojrzeć. Chwiejnym krokiem przekręciłam klucz w zamku i weszłam do środka. Zobaczyłam w salonie włączony mecz i Alexa z opuszczoną głową. Ściągnęłam to co zbędne i zaniosłam zakupy do kuchni. Weszłam jeszcze do salonu i przykryłam Alexa kocem. Nie, wcale nie chcę złagodzić sytuacji. Postanowiłam zrobić zapiekankę. Przygotowanie dosyć szybko mi zajęło. Zapiekanka właśnie wylądowała w piekarniku a ja oparłam się przodem o blat i spojrzałam w okno. Ciemno. Widziałam tylko gwiady. Słyszałam tylko ciche odgłosy meczu. Chyba Bayern gra. Moja drużyna. Jak ktoś myślał że nie śledzę sportu to sisę mylił. 

Poczułam silne męskie ręcę oplatające mnie w talii i oddech przy uchu. 

-Co ja mam z Tobą zrobić Claire?- Zaczął z chrypką- Znikasz na cały dzień, nie odzywasz się.. Nieładnie.. Bardzo nieładnie..-przygryzł płatek mojego ucha.

-P-przepraszam- zająknęłam- Miałam wyciszony dźwięk i..-poczułam żę dłonie Alexa suną niżej, i niżej. 

-Jak myślisz..- ściągnął moją spódnicę, która swobodnie opadła na podłogę. Stałam w bieliźnie i koszuli, którą po chwili zaczął odpinać-zasłużyłaś na nagrodę..- włożył mi dłoń w majtki- czy karę?- zaczął skradać na mojej szyi mokre pocałunki- huh?

-Nnagrodę- przygryzłam wargę. Włożył we mnie palec.. Jęknęłam

-Zła odpowiedź Pani Lacroix- wyszeptał w moją szyję- Dam Pani bardzo mocne klapsy. Ile? Nie może Pani jęknąć przez 10. Od Pani zależy ile ich będzie- Powiedział niskim głosem.

Poczułam mocne uderzenie w pośladek. Jęknęłam. No to nieźle się zaczyna.. Podobało mi się to. Skończyło się na 40 klapsach. Ta.. 

Po wszystkim zjedliśmy kolację, narzekałam że nie mogłam usiąść. Poszliśmy się umyć następnie szybko czmychnęłam do sypialni. Relaksowałam się. Poczułam ręce Alexa na moich plecach. Ooo takkkk masaż mi się przyda. Robił to naprawdę dobrze. Oprócz tego każdy jego dotyk sprawiał że odpływałam. 

-Podoba Ci się?- zapytał z uśmieszkiem

-Bardzo.. - odparłam zgodnie z prawdą. Nagle zostałam przewrócona na plecy, Alex uśmiechnął się tajemniczo, to ten rodzaj uśmiechu kiedy chcę się jak najszybciej zakryć. 

-Jak bardzo?- nie dawał za wygraną

-Cholerniee- Bardziej jęknęłam niż powiedziałam

-Mm.. Mam ochotę sprawdzić jak bardzo mokra teraz jesteś..- Gorąco mi! Zdjął moją bieliznę, zaczął krążyć wokół mojej kobiecości. Robił to powoli, bardzo powoli. Byłam bardzo mokra a teraz jeszcze bardziej. Od środka roznosiło mnie od środka. Alex patrzył w moje oczy, Jego mina wyrażała pożądanie. 

-D-droczysz się..-Szepnęłam. Natychmiast pochylił się i rozpoczął drogę żarliwych pocałunków. Jęczałam. Głośno. Często. To zbyt przyjemne. 

-Droczę się nadal?- zapytał odrywając się dosłownie na sekundę- Chcę usłyszeć jak krzyczysz z rozkoczy

-Alex proszę...- Moje jęki były wyraźne i coraz częstsze. Z czasem już tylko jęczałam. Jego ruchy językiem działały na mnie zabójczo dobrze. Kocham to. Dołożył palec- Aleeeex!!!- Wykrzyczałam zaciskając się. Mina Alexa wyrażała zadowolenie i podniecenie. 

-Chcę częściej słyszeć jak dochodzisz krzycząc moje imię- lizał moją kobiecość jeszcze chwilę- Cudownie smakujesz. 

Dość szybko odpłynęłam do krainy Morfeusza. 

Sinful LoveWhere stories live. Discover now