6:00 O tak. Nie spóźnię się, nie chcę dodatkowych godzin do mojej kary. Co on soie w ogóle wyobraża, że będzie mnie karać kiedy chce? Dupek. Ubrałam dziś czarną dopasowaną sukienkę i szpilki, przygotowałam je wieczorem, włosy zostawiłam rozpuszczone, dodałam spinkę i gotowe. Miałam nawet czas zjeść naleśniki bo przecież się nie spóźnię.
Przed firmą byłam o 7:45 Jesst! Mam 15 minut, jestem z siebie dumna. Spotkałam Annę i chwilę pogadałyśmy jednak niedługo. Jeszcze przed 8 byłam w swoim biurze. Anna wspomniała że szefa dziś może nie być ponieważ ma spotkanie biznesowe, niewiadomo ile mu zejdzie. Trochę się zdziwiła że nie pojechałam z nim, ale ja o żadnym spotkaniu nie wiedziałam. Trudno, przynajmniej mam czas na sprawdzenie umów, to oznacza że uniknę dziś siedzenia do późna w biurze?
Ok. 12:00 ktoś zapukał do mojego gabinetu, okazało się że to Michel
-Cześć piękna, pomyślałem że zjemy razem lunch, co sądzisz?- zapytał z nadzieją. W sumie nie miałam nic przeciwko.
-Jasne, chodźmy- skierowaliśmy się do bufetu
-Słyszałem że dzięki Tobie nasza firma może nieźle zarobić- Dzięki mnie?
-Oh.. to.. byłam tam z Alexem, to głównie jego zasługa.
-Skromna jesteś Claire- uśmiechnął się- I słodko się rumienisz- czy on ze mną flirtuje!? Nie- Dasz się zaprosić na kawę po pracy? Słyszałem o świetnej kawiarni- no nie, to nie może tak być.
-Wiesz.. Chciałabym ale no.. muszę zostać dłużej w biurze... bardzo długo, będę zmęczona, może innym razem- wymusiłam uśmiech.
-Jasne, rozumiem, w takim razie innym razem.
Reszta pracy minęła mi spokojnie, Guerlain nie wrócił więc właśnie szykowałam się do wyjścia. Już zamykałam drzwi mojego biura gdy usłyszałam jego...
-Pani Lacroix, chciała Pani gdzieś iść?- powiedział niskim głosem
- Eee ja.. nie.. nie było Pana- tłumaczyłam.
-Zapraszam do mnie- wpuścił mnie do swojego biura, ściągnął marynarkę zostając w koszuli, którą podwinął do łokci. Kurwa to zawsze wygląda cudownie- A więc, zacznijmy, tutaj ma masz papiery które musisz sprawdzić i zaznaczyć ewentualne błędy, jutro wydrukujesz poprawne- zapowiada się super praca...
Dochodziła 18:00 a my nadal tym biurze! Na szczęście już kończymy.
-Panie Guerlain, dlaczego nie wiedziałam o spotkaniu biznesowym?- zaczęłam-Jestem Pana asystentką, powinnam o tym wiedzieć.
-Wyszło bardzo spotanicznie, dowiedziałem się o tym dziś o 5 nad ranem, nie chciałem Cię budzić a musiałem o 6 być na miejscu. Wiem że nie zdążyłaby Pani dopasować butów do sukienki- dodał rozbawiony. Idiota!
-Całe szczęście miałam więcej czasu na przygotowanie i udała mi się ta sztuka- powiedziałam z wrednym uśmieszkiem.
-W rzeczy samej, wygląda Pani olśniewająco- czułam jak moje policzki stają się różowe.
-Dz-dziękuję- powiedziałam widząc jak podchodzi do mnie bliżej, uwięził mnie między sobą a biurkiem, usiadłam delikatnie na biurku uważając na papiery.
-Skończyła Pani już swoją pracę?- przybliżył się do mnie.
-Tak, myślę że niczego nie pominęłam, jestem dobrą pracownicą
- Skąd pewność że taką dobrą?- dodał niskim głosem
-Um... no.. nie zwolnił mnie Pan jeszcze.. to po pierwsze..