4. Leniwe Popołudnie

1.3K 101 114
                                    

W końcu lekcje się skończyły i jest weekend! Z jednej strony się cieszę a z drugiej wręcz przeciwnie, zaraz czeka mnie spotkanie z Rosją... Chiny  zaprosił mnie na jutro do parku, ale gdy ojciec się dowie o tym telefonie to zapewne nie będę mógł pójść... Chociaż może nie będzie tak źle? - w końcu zauważyłem Rosję. Siedział przed budynkiem na ławeczce, zacząłem iść w jego stronę. Gdy byłem już kilkanaście kroków od niego, to ten wskazał gestem ręki abym usiadł obok niego, stresowałem się strasznie.

A: Cześć, ja jeszcze raz chciałbym cię przeprosić za ten telefon...

R: Dobra, bywa. Ale musisz mi oddać tę kasę.

A: Jasne, ale ile?

R: Ten telefon kosztował 750 zł - Powiedział, a gdy usłyszałem cenę to zorientowałem się jak starzy się wściekną.

A: Oh... Oddam ci w następnym tygodniu, najpóźniej we środę, dobra? Jak będę mieć kasę to zaczepię cię i na przerwie lub po lekcjach i ci oddam. Jeszcze raz sorry.

R: Mi pasuje, ale im szybciej tym lepiej. A tak właściwie to jesteś tu nowy? Nie widziałem cię tu wcześniej. - zapytał, a ja nadal lekko spięty jego obecnością odpowiedziałem :

A: T-tak. Przedwczoraj przyjechałem tu z rodziną.

R: I jak wrażenia młody? Ja przeprowadziłem się tu 4 miesiące temu więc również nie dawno, spoko okolica. - Zdziwiłem się że mnie o to pyta, ale może po prostu to ja jestem antyspołecznym dzikusem i nie mogę zrozumieć że on po prostu ze mną rozmawia?

A: Jest nieźle. Mieszkam przy lesie, wczoraj z rodziną rozglądaliśmy się tu. Dalej nie znam wielu tras na pamięć, ale myślę że się do nich przyzwyczaję i szybko je zapamiętam. - powiedziałem.

R: Tak wogóle... Jak ty masz na imię? Nawet cię o to nie zapytałem... - zdziwiło mnie to, że pyta o moje imię i może chce się zaprzyjaźnić? Nie... Znowu wymyślam jakieś dziwne rzeczy.

A: Jestem Ameryka, ale starzy znajomi gadali mi też USA lub Ame. A ty z tego co słyszałem jesteś Rosja, prawda?

R: Tsaa... Aż tak "popularny" jestem? - Powiedział po czym się zaśmiał. Nie odpowiedziałem mu na ten sarkazm, tylko spytałem:

A: A-a tak właściwe to masz jakieś plany na dzisiaj? Zaczyna się weekend i-i w-wiesz... Może skoczylibyśmy zaraz do parku na shake'a w ramach "wynagrodzenia" za ten telefon? Oczywiście ja stawiam - powiedziałem niepewnie, jednak starałem się to ukryć.

Pov. Rosja

R: Wiesz, o dziwo miło się z tobą gada młody, nie mam planów na dzisiaj więc możemy iść. - wzruszyłem ramionami trochę obojętnie. Jakoś szczególnie mi nie zależy, ale jak Ameryka stawia to czemu nie?

A: Oh to super! Chodźmy - powiedział po czym się uśmiechnął. Niechętnie odwzajemniłrm uśmiech i poszedłem za nim, wcześniej biorąc plecak.

Szliśmy w stronę parku, który był już przed nami. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym, bardziej ja żaliłem się jakie to życie jest bez sensu, podczas gdy on tryskał optymizmem. Zastanawia mnie  czemu jest taki wesoły z byle powodu. Ale nawet nieźle się z nim rozmawia. Jednak  po chwili dotarło do mnie, że właśnie zaczynam kumplować się z gimbusem! Chociaż... I tak nie mam planów, wszyscy moi znajomi to fałszywa kupa gówna więc w sumie czemu by nie pogadać z nim?
W parku spędziliśmy godzinę, było nawet spoko. Porozmawiliśmy, kasę za telefon dostanę w nowym tygodniu więc tragedii nie ma. Dowiedziałem się trochę o Ameryce, widać że jest otwarty na nowe znajomości. Niestety chyba dałem mu do zrozumienia że nie lubię o sobie opowiadać. Chyba nadal czuł się przy mnie niepewnie, słyszał pewnie to i owo o mnie heh... Po godzinie pożegnałem się z nim i rozeszliśmy się w swoje strony. Idąc ulicą patrzyłem się pustym wzrokiem na przejeżdżające samochody, a później na budynki które mijałem. Gdy w końcu doszedłem do swojej uliczki, zatrzymałem się przed moim domem. Westchnąłem po czym zacząłem zmierzać w kierunku drzwi. Moim ojcem jest ZSRR. Drażni mnie, tylko umie szukać problemów i narzekać. Takie życie... - w końcu otworzyłem drzwi do domu.

Nowe Życie [RusAme] Countryhumans AU storyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora