38. Przestań!

1.2K 93 301
                                    

Ja i Rosja zjedliśmy burgery, więc wracamy do domu. W międzyczasie pisali do mnie rodzice, odpisałem że niedługo będę. Stanęliśmy teraz przed wąską uliczką prowadzącą do domu Rosjanina.

A: Odprowadzisz mnie? - zapytałem. Jest ciemno, nie czułbym się pewnie, gdybym miał wracać teraz samotnie do siebie.

R: Jasne! Chodźmy tylko na moment do mnie, masz na sobie moją bluzę, a ja ostatnio nie oddałem ci kurtki i jest ona w moim domu.

A: Oh... Faktycznie, pożyczałem ci ją niedawno. Chodźmy zatem. - odpowiedziałem, po czym skręciliśmy.
Gdy dotarliśmy do domu chłopaka, zawitał nas jego ojciec, w salonie na kanapie.

ZSRR: O, już jesteś Rosja. - po chwili jednak mnie zauważył : - Witaj Ameryko. - przywitał się łagodnym tonem.

A: Dobry wieczór. Ja tylko po kurtkę, zostawiłem ją tutaj. - odparłem, wchodząc z Rosją po schodach, do jego pokoju. : - Zaraz, czemu masz moją kurtkę w swoim pokoju, a nie normalnie w przedpokoju? - zainteresowałem się.

R: Ee... Nie chciałem, żeby tata zabrał ją...do prania...? - bardziej zapytał, niż stwierdził.

A: Aha, okej. - wtedy dostałem ową rzecz do rąk. Sam zdjąłem bluzę którą pożyczył mi Rosja, odsłaniając tym samym t-shirt.

Kiedy odzyskałem kurtkę, a Rosja bluzę, przyszedł czas na powrót do domu.

R: Odprowadzę cię. Nie chcę, aby stało ci się coś złego.

A: Dziękuję. - uśmiechnąłem się. To małe i bezpieczne miasteczko, jednak biorąc pod uwagę moje "szczęście", coś się może wydarzyć.

Kilka chwil temu opuściliśmy dom Rosji. Jest już około 21.00, ulice świecą pustkami, panowałaby grobowa cisza gdyby nie jakieś psy, szczekające na nas zza płotu. Prowadziliśmy nudną rozmowę, tylko po to aby nie trwała między nami niezręczna cisza.
Gdy po kilku minutach stanęliśmy pod moim domem, czas było się pożegnać.

A: Dziękuję za dzisiejsze wyjście Russ! Było mega...

R: Zgadzam się! Świetnie było. To pa, do zobaczenia! - pożegnał się.

A: Cześć. - powiedziałem cicho, następnie przytulając się mocno do starszego chłopaka. Ten lekko zdziwiony odwzajemnił przytulasa, gładząc moje plecy. Gdy oderwaliśmy się od siebie, pomachałem mu i zacząłem kierować się do domu. Tuż obok lasu, wzdłuż końca ogrodu ciągnie się las, słyszę stamtąd niepokojące szelesty jakiegoś małego zwierzęcia. Rosja wychodził już z mojej uliczki, ja z kolei otworzyłem drzwi do domu.

Następnego dnia

Jest godzina 7.20, zbudziło mnie światło słońca, wpadające do mojego pokoju przez okno. Stanąłem na łóżku w samej piżamie, podnosząc szybę. Widzę stąd las obok mojego domu, dróżkę, a także park, z daleka. Na samym końcu miasteczka dostrzegam również inne lasy, ciągnące się kilometrami. Nagle mnie oświeciło - może pójdę do odkrytego przeze mnie miejsca? Tam jest cudnie! - zeskoczyłem z łóżka, następnie idąc w stronę szafy.
Przebrałem się i wyszedłem z mojego pokoju. Z szafki nocnej zabrałem telefon, wsunąłem go do kieszeni spodni. Opuściłem mój pokój, zszedłem po schodach na dół. Moja rodzina chyba jeszcze śpi, więc zostawię im kartkę. Znalazłem karteczkę samoprzylepną na blacie w kuchni, obok długopis. Napisałem:
" idę do sklepu, wrócę niedługo." - po napisaniu wiadomości przylepiłem informację do drzwi lodówki.
Wszedłem do przedpokoju, zdejmując kurtkę z wieszaka. Narzuciłem ją na siebie, po chwili zakładając trampki na nogi. Otworzyłem drzwi które były zamknięte na klucz, wychodząc na podwórko. Kiedy spojrzałem na lewo, widziałem uliczkę na której końcu jest wyjście na chodnik i drogę główną. Gdy w prawo, widziałem las, który otacza całe miasteczko dookoła. Słońce przyjemnie grzeje, ale na trawie jest dalej rosa, więc przemokną mi buty gdy będę szedł wysoką, polną trawą. Nie chce mi się ich jednak przebierać, dlatego pójdę sobie w nich.
Pchnąłem furtkę, wychodząc na dróżkę, ucinającą się w lesie. Skręciłem na łące łączącej się z laskiem w prawo, w celu dojścia do upragnionego miejsca. Starałem się podnosić nogi wysoko, żeby jak najmniej zmoczyć trampki lecz okazało się to nieskuteczne, wilgotna trawa intensywnie moczyła moje nogi. Było trochę chłodno gdy szedłem brzegiem lasu, bo drzewa zasłaniały mi promienie słońca. Mimo to przyjemnie się spacerowało słysząc poranny śpiew ptaków i czując wilgotne, poranne powietrze nasączone zapachem drzew.

Nowe Życie [RusAme] Countryhumans AU storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz