29. Muszę ponieść karę...

935 97 63
                                    

Pov. Ameryka

Siedzę od piętnastu minut przy biurku. Leży na nim pusty zeszyt, przelanie swoich myśli na kartkę jest trudniejsze, niż można się tego spodziewać. Od czego zacząć...?
Może „Wszystko zaczęło się, gdy poznałem chłopaka o imieniu... " - nie! Przecież to brzmi głupio. Ah, no nie wiem! - rzuciłem długopisem o podłogę, po czym strąciłem zeszyt z biurka. Napiszę coś przed snem. Wtedy zbiera mi się najwięcej myśli. Spojrzałem za okno. Pogoda się poprawiła, nawet bardzo, może wyjście do lasu, w odkryte przeze mnie miejsce jest dobrą opcją? Tam się zawsze uspokajam... - pomyślałem. Wstałem i otworzyłem drzwi, po chwili wychodząc z pokoju. Zbiegłem na dół po schodach, w salonie siedzieli moi rodzice.

A: Mamo, tato idę do lasu.

WB: Okej. - odpowiedział ojciec i wrócił do patrzenia się w telefon. Apropo telefonu, zabrałem swój z kuchennego blatu. Schowałem go do kieszeni po czym założyłem buty. Wyszedłem z domu i zacząłem kierować się w stronę furtki. Przede mną ciągnął się długi las, promienie słońca z trudem przebijały się przez gęste korony drzew. Skręciłem jak zwykle w prawą stronę lasu. Ziemia i trawa była wilgotna po ostatnich deszczach. W powietrzu unosił się zapach drzew iglastych, zmieszany ze słodkim zapachem wiśni. Nie musiałem iść długo, żeby zobaczyć znajome drzewa pokryte wokoło gęstymi zaroślami. Podszedłem do krzewów i rozgarnąłem je mocno, aby móc przedostać się do środka zagajnika. Gdy byłem już na drugiej stronie, ukazał mi się jak zawsze w tym miejscu, piękny widok. Płatki kwiatów powoli opadały do wody. Usiadłem na brzegu jeziorka i wpatrywałem się w przejrzystą wodę. Tutaj musi być bajecznie podczas zachodu słońca... - pomyślałem.
Chciałbym pokazać to miejsce Rosji, ale chcę żeby było ono tajemnicą. Może kiedyś mu je pokażę, ale jeszcze nie teraz.
Chwyciłem kwiat wiśni, który przed chwilą spadł na moje włosy. Delikatnie dotykałem go palcami, następnie obrywając po kolei płatki. Nie mając nic do roboty, zbierałem drobne kwiatki i kładłem je sobie na głowę, do włosów. Zacząłem z nikąd myśleć o szkole, naprawdę nie wiem czemu.
Co powinienem zrobić w sprawie Chin? Czy to na pewno jest dobry pomysł, abym z nim się spotykał? Na pewno nie. Może znowu mi coś zrobić, nie chcę nawet o tym myśleć... Ale dobra, zobaczę co czas przyniesie. Spróbuję się wyluzować i przestać tracić myśli dla tego debila. Napiszę do Rosji, ciekawe co teraz robi.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i napisałem do chłopaka.

Od: ja: Hejka! - całkiem szybko mi odpisał.

Od: Rosja: No siema, co robisz?

Od: ja: Siedzę sobie w lesie. - napisałem po czym zrobiłem sobie selfie, nadal mając kwiatki na głowie. Położyłem się do selfie, nie chcąc pokazywać drzew wiśni w tle. Kiedyś mu to miejsce pokażę, jeszcze nie. Wysłałem mu fotkę.

Od: Rosja: Omgg, słodki jesteś! Skąd te kwiaty? - po przeczytaniu wiadomości zrobiło mi się ciepło w środku. Po chwili dopisał: - Um... To dziwnie zabrzmiało, wybacz.

Od: ja: Nic nie szkodzi, miło mi ^^ Masz czas jutro po szkole? Moglibyśmy się spotkać, porobić coś razem...

Od: Rosja: Jasne! Dobry pomysł, jutro w szkole się zgadamy gdzie pójdziemy. Okej?

Od: ja: Ok! To narka! - odpisałem i schowałem telefon do kieszeni. Uśmiechnąłem się na myśl, że jutro zobaczę się z Rosją - miło spędza się z nim czas!

Timeskip

Już od 20 minut siedziałem między drzewami wiśni wpatrujac się w wodę, ale po czasie zdecydowałem, że pójdę do domu.
Dreptałem leniwie drogą, będąc już prawie przy nim. Po chwili byłem  za furtką, w ogrodzie. Przy tarasie siedzieli moi rodzice, popijając kawę.

Nowe Życie [RusAme] Countryhumans AU storyWhere stories live. Discover now