47. To Chiny zmarł...

906 87 213
                                    


Pov. Ameryka

Podobał mi się wieczór spędzony z Rosją. Było naprawdę miło, dużo się przytulaliśmy i całowaliśmy. Nadal nie przywykłem do tego, że mam chłopaka, heh... Russ odprowadził mnie do domu, zależało mu na tym, abym nie wracał sam o tak późnej porze. Siedziałem u niego długo, rodzice chyba nie będą zadowoleni... W końcu jutro jest szkoła, muszę wstać wcześnie.
Wstąpiłem do domu, natychmiast zawitała mnie moja zmartwiona rodzina.

F: Ameryka! Jeszcze chwila i poszlibyśmy cię szukać! Nie odbierasz telefonu, do diabła! - zdenerwowała się mama.

A: Przepraszam... Powinienem był wrócić wcześniej... - przyznałem, nerwowo drapiąc się w tył głowy.

WB: Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. Myśleliśmy, że mogło stać ci się coś złego!

A: Jeszcze raz przepraszam. A czy Rosja może przyjść do nas na noc, na weekend? - zapytałem.
Rodzice popatrzeli na siebie porozumiewawczo.

WB: Okej. Będziecie spać razem w łóżku?

A: Tak! Dzięki, że się zgodziliście! - powiedziałem.
Poszedłem ku kuchni, w  lodówce były zostawione dwa kawałki pizzy dla mnie. Ułożyłem je na talerzu i włożyłem mikrofalówki, bo nie lubię zimnego jedzenia. Po kilkunastu sekundach wyjąłem talerz oraz poszedłem z nim na górę, żeby zjeść sobie w spokoju. Gdy byłem w moim pokoju, rozłożyłem się wygodnie na łóżku. Zacząłem jeść, biorąc telefon w dłoń. Przypomniałem sobie o SMS-ie wysłanym przez Meksyk. Ciekawe o jakiej imprezie mówił. Nie lubię takich rzeczy, ale jestem ciekaw.

Przez jakiś czas oglądałem głupie filmiki w internecie, jednak wreszcie postanowiłem pójść się wykąpać, a później spać. 

Następnego dnia

Dzisiaj wstałem dość wcześnie. Jest godzina 8.00 rano, lekcje rozpoczynają się o 9.00, a więc mam jeszcze trochę czasu. Leżę sobie w łóżku, bardzo nie chce mi się iść do szkoły...
Chyba jestem teraz sam w domu, Kanada zaczyna zajęcia za moment, z kolei rodzice powinni być w pracy.

Po kilku minutach zdecydowałem się wreszcie wstać. Podniosłem swoje ciało, ziewając. Stanąłem na łóżku i otworzyłem okno dachowe.
Zapowiada się pogodny, upalny dzień; słońce świeci, rzucając światło na okolicę. Wilgotne powietrze miesza się ze świeżym zapachem lasu, który tworzy cień na moim ogrodzie. Z tego okna dostrzegam niemal całe miasteczko, również część lasów które je otaczają. Na ulicy oraz chodniku panuje spokój i cisza. Nie przechadza się tamtędy wiele osób, samochody przejeżdżają tylko sporadycznie. Widzę też bardzo niewielką część parku, w oddali. Las otacza poranna mgła, szybko znikająca pod wpływem ciepłego, letniego tlenu. Jestem ciekaw, co będę robić w wakacje... Chyba poszukam czegoś w tym miasteczku. Sam nie wiem czego, ale odkąd odkryłem zagajnik z drzewami wiśni, myślę że znajdę w okolicy coś jeszcze. Tylko co...? Rodzice chcą pod koniec wakacji jechać z nami nad morze, w lipcu będziemy wyjeżdżać na 1-2 dniowe wycieczki. Może kiedyś pojedziemy gdzieś na kilka dni z Rosją? Byłoby wspaniale! Kocham spędzać czas z moim chłopakiem. Zawsze gdy Russ jest blisko, czuję się naprawdę dobrze i komfortowo.

Kilka chwil później zszedłem z łóżka, zostawiając otwarte okno. Chętnie popatrzałbym sobie jeszcze na poranny krajobraz, ale wolę nie spóźnić się do szkoły. Podszedłem w stronę szafy, otwierając ją. W co się dzisiaj ubrać? - zastanawiałem się. Ostatecznie wybrałem krótkie, ciemnozielone szorty, czarny t-shirt i gumowe bransoletki/opaski na ręce, jako dodatek. Podniosłem leżący na podłodze plecak i wyszedłem z pokoju, trzymając ubrania na dziś w ręce. Zszedłem po schodach na dół, do łazienki. Zacząłem zdejmować ubrania, aby się przebrać.

Nowe Życie [RusAme] Countryhumans AU storyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें