Rozdział 18

176 25 89
                                    

- Proszę nie płacz. - powiedział lekko zakłopotany chłopiec.

- N-nie mogę. - odparł drżącym głosem.

Mo Xuanyu westchnął, po czym jedną ręką przytulił przyjaciela. Drugą natomiast delikatnie pogłaskał go po włosach tak jakby nie różnił się od 6-letniego dziecka.

- Tyle lat. Wszystkie moje wachlarze, porcelana... Spłonęło!

- Nie myśl o tym. - szepnął.

- Rozumiem, że on kocha swoją szable i tylko ona się liczy. Ale dlaczego on nie może zrozumieć mojej miłości do sztuki? Zawsze mówił, że spali wszystkie moje wachlarze, lecz nigdy nie pomyślałbym, że to zrobi.

- Czy to dlatego, że mój brat go odwiedził?

- Wcześniej jak przychodził Trzeci Brat to tylko trochę się irytował. Więc nie wiem, czy to z powodu twojego brata. - odrzekł dalej roniąc łzy. - Powiedział, że nawet jeśli je przyniosę do domu to i tak je spali!

- Czy jest coś co mogę dla ciebie zrobić? - zapytał uczeń. - Postaram się spełnić twoją prośbę.

Chłopak nie odpowiedział nic, tylko po chwili pokręcił głową, że nie ma czegoś takiego.

Nie Huaisang nie mógł wytrzymać takiej straty, więc dalej rozpaczał. Mimo to uczeń pozwolił mu na to. Mając doświadczenie z Jin Lingiem, wiedział jak się zachować. Kto by pomyślał, że znajdzie spokój w ramionach 15-latka. Gdyby to był inny uczeń w jego wieku, Nie Huaisang nie zachowałby się w ten sposób. Ale Mo Xuanyu nie był zwykłym nastolatkiem. Ten nastolatek był jego ukochanym.

Chłopak ostrożnie się od niego odsunął wycierając łzy rękawem. Nadal bolała go ta pustka w pokoju, ale mając przed oczyma Mo Xuanyu, nie narzekał.

- Przepraszam za siebie. - zaczął beznamiętnie, odsuwając się od przyjaciela.

- To ja cię przepraszam. Bałem się, że jesteś na mnie zły za to co stało się w pokoju. - odparł zasmucony.

- Oczywiście, że nie jestem na ciebie zły. - uśmiechnął się do chłopca. - Jak mogłeś tak pomyśleć?

- Tamtego wieczoru chciałem tylko zażartować. Nie miałem pojęcia, że naprawdę się w kimś zakochałeś. - wyjaśnił z skruchą.

On żartował? To znaczy, że gdybym wtedy zaprzeczył.... - chłopak zrozumiał swoją głupotę.

Huaisangowi w jednej chwili zrobiło się żal chłopca. Skąd miał wiedzieć, że to w nim właśnie się zakochał? Skąd w ogóle miał wiedzieć, że się zakochał? Chłopak dziwnie się zachowywał i nie chciał odpowiadać na pytania. A potem nagle wybiegł bez pożegnania z pokoju. Nie dziwił się uczniowi, że tak to odebrał.

- To nie twoja winna. - powiedział po czym oznajmił. - Choćbym był zły na cały świat to nigdy nie będę się gniewać na ciebie.

Uczeń słysząc te słowa, uśmiechnął się promiennie. Czuł, że są one prawdziwe i szczere. Następnie swoim rękawem zaczął lekko ścierać łzy z twarzy Huaisanga.

Chłopak był troszeczkę zaskoczony czynem przyjaciela, ale się nie odsunął. Wręcz przeciwnie odrobinę przybliżył się do niego. Obserwując z jaką troską i skupieniem to robił, nie mógł się powstrzymać. Położył rękę na policzku ucznia i delikatnie niczym płatek śniegu je pogładził.

- Mam coś na twarzy? - zapytał chłopiec.

- Tak. - odparł. - Piękno.

Słysząc taką odpowiedź, Xuanyu przestał wycierać twarz Nie Huaisanga. Nie odsunął się od niego, lecz zamilkł na chwilę. Nie rozumiał dlaczego chłopak mówi takie absurdalne rzeczy.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now