Rozdział 30

117 20 38
                                    

Chłopak zauważył w młodszym zdenerwowanie i zakłopotanie. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że przez dość długą chwilę, trzyma twarz ucznia w swoich dłoniach, obserwując każdy detal jego oczu, poszukując odpowiedzi.

Zmieszany zabrał ręce i szybko zaczął wyjaśniać:

- Przepraszam, mówiłem, że nie będę cię dotykać, a znowu to robię.

Wyciągnął swój wachlarz, po czym go otworzył, aby zająć czymś ręce. Był niezmiernie wdzięczny, że go zabrał.

- Xuanyu, jeśli boisz się ze względu na moją opinię lub bezpieczeństwa, proszę zaniechaj tego. Wybierz myśląc tylko o tym, co czujesz.

Chłopiec zmarszczył lekko brwi, bijąc się z myślami. Próbował, tak jak prosił przyjaciel, iść za tym co karze mu serce. Jego wzrok nerwowo poruszał się między niewidzialnymi punktami na ziemi, a rękaw został w połowie pognieciony.

- B-b-bracie Nie, powiedziałem ci kiedyś żebyś wyznał swoje uczucia, ponieważ inaczej nigdy nie dowiesz się co ta o-osoba myśli. - próbował powiedzieć to najstabilniej, jak potrafił, lecz głos wciąż mu drżał.

Taki uroczy. - Huaisang nie był w stanie powstrzymać myśli.

- S-skoro to ja jestem tą osobą, powinienem dać ci odpowiedź. M-mimo iż jestem zbyt dziecinny by to do końca zrozumieć. Ja myślę, że...

W tym momencie stało się coś czego nie spodziwał się nikt. Nie Huaisang próbując zrobić niezauważalnie mały krok by być bliżej niższego, podknął się o kawałek swojej szaty. Xuanyu zauważywszy, że starszy za chwilę się przewróci, szybko złapał go za rękę.

Jednakże żaden z nich nie pomyślał, że chłopiec również straci równowagę i obydwoje wylądują w pobliskich zaroślach.

- B-b-bracie Huaisang, bardzo cię przepraszam! Nic ci nie jest? - zapytał przejęty.

Zakłopotany próbował wstać z lidera sekty Qinghe Nie, lecz przez zarośla oraz własne roztargnienie, zaplątał się w swoich i jego szatach.

- Spokojnie, wszystko w porządku. - odrzekł miłym tonem. - Poza tym to była moja...

Nie dokończył swojej wypowiedzi, ponieważ wtedy stało się coś, czego się nie spodziewał. Nagle poczuł delikatne ciepło na swoich ustach. Dopiero po chwili zrozumiał, co się stało - Xuanyu właśnie go pocałował. Był to bardzo krótki i ostrożny pocałunek, przez który przemianowała nieśmiałość.

- To moja odpowiedź.- oddaliwszy swoją twarz od starszego, Xuanyu uśmiechnął się delikatnie. - Kocham cię.

Chłopak nie wiedział, czy to co się wydarzyło, czy aby na pewno było prawdą. Nie mógł uwierzyć, że Xuanyu go pocałował, odwzajemniając jego tak długo skrywane uczucia.

- Bracie Nie? - uczeń przestraszył się, że przyjaciel nie odpowiada.

- Mógłbyś proszę powtórzyć? - poprosił, wciąż nie dowierzając.

- K-kocham cię. - głos mu się lekko zachwiał.

Jednakże Nie Huaisang był w zbyt wielkim szoku. W międzyczasie chłopiec zdał sobie sprawę, że wciąż leżą w zaroślach, z tego powodu postanowił szybko się podnieść.

Gdy tylko stanął na równe nogi, zauważył, że przyjaciel nadal nie może sobie tego poukładać w głowie. Czując się winnym, zakłopotany podał mu dłoń.

- Przepraszam, nie powiniem m-m-mówić tego tak szybko i nagle.

Dopiero w tej chwili całkowicie dotarło do niego, że nieprzewidywalnie pocałował lidera sekty Nie i wyznał, że go kocha. Na jego twarzy malowało się nie tylko zawstydzenie, ale i zaskoczenie samym sobą.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz