Rozdział 41

78 12 23
                                    

Trzymając dłoń Mo Xuanyu, Nie Huaisang zastanawiał się, co by było, gdyby go nie poznał. Darzył tego chłopca niezwykłymi uczuciami, które sprawiły, że postrzegał inaczej świat.

Nigdy nie rozumiał miłości. Można wręcz powiedzieć, że się jej brzydził. Uważał ją za coś głupiego, co przysparza problemów i odbiera człowiekowi racjonalność.

Pomimo iż tyle lat uciekał i trzymał się z daleka od jakichkolwiek relacji, które by do tego prowadziły, nie powstrzymało go to przed zakochaniem się w Mo Xuanyu. Spotkał wiele ludzi w swoim życiu, lecz nikt nie był jak on. Mimo to nie żałował tego, jak potoczyła się przeszłość.

Drugi panicz Qinghe Nie od zawsze dbał tylko o siebie. Był tylko on i Nie Mingjue. Mimo iż wiedział, ile znaczy dla starszego brata, często czuł się samotny. Wiedział, że nie otrzyma zrozumienia. Nawet dla ChiFeng-Zuna nie potrafił pogodzić się z swoim losem i rzucić się w odchłań kultywacji.

Nie Huaisang po prostu pragnął żyć.

Jednakże nawet i ten chłopak miał swoje słabości. Gdyby ceną za utrzymywanie kontaktu z Mo Xuanyu była kultywacja przez szablę, Huaisang znalazł by się w czołówce najsilniejszych kultywatorów.

Młody lider chciał spędzić z najmłodszym synem Jin Guangshana swoje życie. Pomimo, iż nigdy nikomu nie wyjawił tych myśli, ofiarował by wszystko, aby ten uczeń go nie opuścił.

Zdawał sobie sprawę, że Mo Xuanyu jest jeszcze dzieckiem. Ma marzenia o kultywacji i szerzeniu sprawiedliwości. Nawet jeśli teraz mówi, że uczucie, które darzy Nie Huaisanga jest prawdziwe, jak może mieć pewność, że będzie tak w przyszłości? Młodzieńcy w jego wieku szybko się zakochiwali, myśląc, że to uczucie było wyjątkowe, jednak po rozstaniu równie prędko o tym zapominali.

Nie Huaisang bał się, że przez niego ludzie będą się nieprzychylnie patrzeć na Mo Xuanyu.

Bał się, że Xuanyu z biegiem czasu przestanie do niego cokolwiek czuć. Kto wie co przyniesie przyszłość? Ludzie się zmieniali. Przyjaciele potrafili stać się wrogami. Być może Mo Xuanyu uzna się że ta relacja była błędem, ponieważ zorientuje się, że w rzeczywistości nie lubi mężczyzn w ten sposób!

- Bracie Nie, zaczekaj tutaj na mnie. - poprosił nagle chłopiec.

- W porządku. - uśmiechnął się do niego. - Zaczekam na ciebie tak długo jak będzie trzeba.

Nawet jeśli obawy Huaisanga okazałyby się słuszne, nie zatrzymywałby Xuanyu. Chciał jego szczęścia, nawet jeśli kosztem miałaby być jego tragedia.

Jeśli nie jesteś pewny, czym jest to uczucie, zaczekam na ciebie. - pomyślał odczuwając ukłucie w sercu.

Mo Xuanyu nie był świadom rozmyślania chłopaka. Widząc jego uśmiech, zrobił to samo, myśląc, że to dobry znak.

Szczerze powiedziawszy Xuanyu nie wiedział za bardzo co teraz robi. To prawda, że Wieża Złotego Karpia była praktycznie pusta, jednakże uczniowie mogli przyjść w każdym momencie. Pomimo iż obecność Nie Huaisanga nie była zaskakująca dla Lanling Jin, Xuanyu nie chciał by ktokolwiek mu przeszkadzał. Lider Qinghe Nie potrzebował teraz spokoju.

- Kogo ja widzę? - Jin Guangshan podszedł z uśmiechem do Nie Huaisanga.

- Przesyłam pozdrowienia, liderze sekty Jin. - zasalutował, nie okazując zmieszania.

Chłopak zdawał sobie sprawę, że nie wygląda teraz najlepiej. Jednakże uznał, że chociaż będzie zachowywać się poważnie.

- Już ci mówiłem. Nie musisz być taki oficjalny. - odparł pospiesznie. - A-Yu ostatnio cały czas się o ciebie martwi. Myślałem, że przesadza, ale patrząc teraz na ciebie, faktycznie jest źle.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now