Rozdział 32

143 21 27
                                    

Okres w którym piwonie kwitły sprawiał, że Wieża Złotego Karpia wyglądała niesamowicie. Po cierpliwym oczekiwaniu rozpoczął się czas, na który Mo Xuanyu czekał cały rok.

Iskra wśród śniegu była rodzajem białej piwonii, który miał dwie warstwy delikatnych płatków. Już jeden kwiat robił wrażenie, więc uczucie oglądania tysięcy kwitnących w tym samym czasie było nie do opisania.

- Mały wujku, jesteś wyjątkowo szczęśliwy. - oznajmił zdumiony Jin Ling.

- Oczywiście, w końcu znowu mogę ciebie zobaczyć. - odparł nie przestając się uśmiechać.

Uśmiech z twarzy ucznia gościł nieprzerwanie od kilku dni. To nie tak, że na co dzień się nie uśmiechał. Jednak ten uśmiech, który widział Jin Ling, był w pewien sposób inny.

- Nie, dzisiaj jesteś nadzwyczajnie radosny. Co się stało?

Dziecko nie mogło ukryć zaciekawienia tym tematem, dlatego z uwagą wpatrywał się w swojego wuja.

- Czy trzeba mieć powód by być szczęśliwym? - zapytał starszy.

- Oj wujku! - Jin Ling wyczuwał, że uczeń celowo unikał odpowiedzi. -Czy to z powodu drugiego panicza Qinghe Nie? Czy to możliwe, że wreszcie wszystko sobie wyjaśniliście?

Mo Xuanyu słysząc to zapytanie szybko odwrócił głowę, przytakując cichym "mn".

- Co?! - kilkulatek nie spodziewał się takiej odpowiedzi. - Naprawdę szczerze porozmawialiście? I co się stało?

Ten temat niezmiernie ożywił Jin Linga. Już od dawna martwił się tą sprawą, ponieważ im więcej czasu mijało, tym bardziej jego wujek się niepokoił. Poza tym kiedy był w Yunmeng nie działo się nic, co mogło być uznane za interesujące.

- Jak na to zareagował? Co mu powiedziałeś? - zaciekawiony zadawał coraz więcej pytań. - I co teraz będzie?

- A-Ling, zadałeś zbyt dużo pytań w bardzo krótkim czasie. - odrzekł zakłopotany.

Kiedy przypomniał sobie ostatnie dwa spotkania z Nie Huaisangiem, miał ochotę zapaść się pod ziemię. Jedyne co go pocieszyło to fakt, że lider sekty Jiang ich wtedy nie nakrył.

- Wujku Mo, nie karz mi, umierać z ciekawości. - przeciągnął ostatnią sylabę.

- Myślę, że teraz ja i brat Nie troszkę bardziej rozumiemy swoje uczucia. - oznajmił powoli.

- Troszkę bardziej rozumiecie? - zaskoczony uniósł brwi. - Jak mam to interpretować? Co was obecnie łączy?

Dowiedziawszy się, że nareszcie wyjaśnili sobie tę kwestię, ogromnie się ucieszył. Jednak jednocześnie w jego umyśle pojawił się ogrom wątpliwości. Dlatego Jin Ling nie chciał niedopowiedzeń. Pragnął usłyszeć dokładną odpowiedź.

Xuanyu słysząc te pytania uśmiechnął się nieśmiałe, po czym lekko dotykając swoich ust oznajmił:

- Na pewno coś więcej niż zwykła przyjaźń.

Uczeń miał nadzieję, że ta odpowiedź usatysfakcjonuje bratanka. Tak też się stało. Jin Ling był mądrym dzieckiem i zrozumiał, co starszy miał na myśli.

- Wujku... ty nie żartujesz? - zawahał się przez chwilę.

- Nie, mówię poważnie. - odrzekł pewnie.

- Nie mogę, uwierzyć, że nareszcie po tylu miesiącach... - kilkulatek nadal był w lekkim szoku.

Mo Xuanyu zaśmiał się na jego reakcje. Gdy patrzył na niedowierzanie dziecka, nie potrafił się nie uśmiechać. Długo nie myśląc, przytulił młodszego.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now