Rozdział 27

155 19 87
                                    

Dzień dobry
Jeśli mój drogi czytelniku przyszło ci powiadomienie równy tydzień temu, to bardzo cię przepraszam, ale to wina mojego kichnięcia. Ten fanfik zmierza naprawdę w dziwnym kierunku ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale już pewnie wszyscy zdążyliście się o tym przekonać. Lubię czytać wasze wrażenia na temat mojego opowiadania, ponieważ wasze zabawne komentarze często poprawiają mój humor i motywują do dalszego pisania. Oczywiście nie zawsze pójdę w taką stronę jak wy chcecie, ale nie istnieje człowiek, co by wszystkim dogodził. W takim razie nie przedłużam i życzę miłego czytania

Po ostatnich wydarzeniach Xuanyu postanowił, że nie może się już spotykać z Huaisangiem w Lanling. Dyskretnie poprosił go, aby po prostu spotkali się w ogrodzie, gdy już załatwi sprawy związane z sektą.

- Więc o czym chciałeś ze mną poważnie porozmawiać?- zapytał, gdy zobaczył chłopca.

- Nie możemy się już widywać w Wieży Złotego Karpia. - zaczął nerwowo. - Mój ojciec wie o wszystkim.

- Ale o czym dokładnie? - zapytał na spokojnie. - O tym, że się znamy? Czy o tym, że wiemy po co dokładnie jest mu Xue Yang?

- O wszystkim. - odrzekł szybko. - Najgorsze jest to, że gdy nas ostatnio zobaczył, źle zinterpretował naszą relację.

Xuanyu coraz bardziej zaczął się załamywać. Był zły na siebie za to, że był taki lekkomyślny.

- Nie mów, że twój ojciec myśli, że my... - chłopak nawet nie musiał dokańczać, ponieważ młodszy kiwnął potwierdzająco głową.

- Próbowałem mu wytłumaczyć, że to nie tak, lecz i tak mi nie uwierzył. - powiedział smutno.

- Porozmawiam z nim. - zaproponował szybko. - To moja wina, że tak to odebrał, więc nie powinieneś przeze mnie cierpieć.

- Nie! - odparł gwałtownie. - Jak z nim porozmawiasz to będzie jeszcze gorzej.

- Niby dlaczego?

- Będzie ci mówił jakieś niestworzone rzeczy o tobie o mnie. - chłopcu brakowało siły na to wszystko.

Nie Huaisang nie przypuszczał, że ktoś ich widział zwłaszcza Jin Guangshan. Niepokoiło go to, jednak nie przejmował się tym tak bardzo jak Xuanyu. Kochał ucznia, dlatego chciał wyjaśnić tę sytuację z Jin Guangshanem.

- Ale tak właściwie to jak on zareagował? - zapytał ciekawy.

- Co? - młodszy zdziwił się na to pytanie.

- Jak właściwie to przyjął? Nie wyrzucił cię z sekty, więc nie jest tak źle. - pocieszył go.

Chłopak chciał się dowiedzieć, jak lider sekty Jin to przyjął, ponieważ mimo wszystko Jin Guangshan wciąż był jego ojcem. Z tego powodu jeśli zakazałby Xuanyu spotykać z Nie Huaisangiem, musieliby się podporzadkować i spotykać w innym miejscu i być jeszcze bardziej ostrożni.

-To prawda, nie był zły, lub rozczarowany. Był bardzo spokojny, aż zbyt spokojny.

Mimo iż Jin Guangshan przestał interesować się Mo Xuanyu wiele lat temu, chłopiec martwił się o jego stan zdrowia. Smucił go fakt, że zostawił go i jego mamę z dnia na dzień, ale mimo to nadal był jego ojcem. Przede wszystkim nie zapominał, że sprowadził go do swojej sekty, pomimo że nie musiał tego robić.

Gdyby nie to Xuanyu wciąż musiałby znosić poniżanie ze strony swojej ciotki, czy innych mieszkańców wioski. Próbował udawać, że go to nie obchodzi, jednak głęboko we wnętrzu cierpiał z tego powodu. Jednak jak mógł nie cierpieć, skoro każdy patrzył na niego jak na pomyłkę życiową?

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now