Rozdział 37

107 16 19
                                    

Jin Ling poprosił wujka, by ten poszedł z nim do dziadka. Xuanyu po krótkim namyśle zgodził się, ponieważ dawno nie widział swojego ojca.

- Dziadek, ucieszy się, że cię zobaczy. - mówił pewny siebie Jin Ling.

- Mn. - zakłopotany, mógł tylko niepewnie przytaknąć.

Mo Xuanyu nie był skomplikowanym człowiekiem. Łatwo wybaczał i rzadko się złościł. Lecz istniała różnica w posiadaniu dobrego serca a byciu naiwnym.

Nigdy nie zapomniał, że przez dekadę jego ojciec zachowywał się, jakby nigdy nie istniał. Teraz przyjął go do sekty, chciał uczynić liderem, ale skąd mógł wiedzieć, że to nie jest tylko chwilowa fascynacja? Jin Guangshan miał dużo liczbę nieślubnych dzieci o których praktycznie nie miał pojęcia. Dlaczego miałby się przejmować jednym z nich? Mo Xuanyu nie wierzył w to, że jest wyjątkowy. Wręcz przeciwnie uważał, że nie jest nawet przeciętny.

Nie miał pojęcia, jak zachowywać się w stosunku do Jin Guangshana. Możliwe, że lider sekty przez gorsze zdrowie nagle chciał się zająć jednym z swoich najmłodszych dzieci aby zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia. Możliwe, że naprawdę troszczył się o swojego syna. Jednak chłopiec mógł tylko się domyślać.

Nie miał względem jego żadnych oczekiwań. Nie chciał być rozczarowany, jak jego mama.

- Dziadku, zobacz, co upolowałem. - Jin Ling prowadził starszego jak swoje trofeum.

Trzymając starszego za nadgarstek, dumnie stanął przed Jin Guangshanem, czekając na słowa pochwały.

- Widzę. Aż się boje na co będziesz polować na Nocnych Łowach. - zaśmiał się, po czym rozłożył ręce czekają aż wnuczek go obejmie. - Jestem z ciebie bardzo dumny.

Jin Ling nie czekał długo i poszedł przytulić Jin Guangshana. Był szczęśliwy, że jego działania zostały docenione.

- Dziadku, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie to było trudne. Udało mi się tylko dzięki moim specjalnym umiejętnościom. - kontynuował.

- Nic dziwnego, że było trudno skoro przyprowadziłeś tak mądrego ucznia. - spojrzał na syna.

Xuanyu czuł się nieswojo w tej sytuacji. Nie wiedział, czy powinien coś powiedzieć, czy od razu odejść.

- Przepraszam, powinienem wrócić do nauki. - zasalutował.

Choćbym nie wiem, co robił i tak nic się nie poprawia. - pomyślał ze smutkiem o poziomie swojej kultywacji.

- Nie, wujku, zostań. - Jin Ling uczepił się nogi Mo Xuanyu.

- Zostań chociaż na chwilę. A-Ling tak bardzo nie chce, żebyś teraz odchodził. - zaczął Jin Guangshan. - Poza tym ja też chciałem cię zobaczyć.

Serce ucznia na chwilę zamarło. Iskierka nadziei pojawiła się w jego duszy. Ale to było tylko chwilowe. Xuanyu zachowywał się jakby żadna nadzieja w jego duszy nigdy nie istniała.

- Wujku, nauka ci nie ucieknie. Poza tym kocham cię bez względu na to, jak sobie radzisz z kultywacją, więc proszę zostań. - Jin Ling próbował go przekonać.

Jin Ling był inteligentnym dzieckiem. Widział, że relacja pomiędzy jego dziadkiem a najmłodszym wujem jest w rzeczywistości odległa. Pomimo iż nie znał powodów, dlaczego tak jest, chciał to zmienić.

- Dobrze, zostanę. - zgodził się starszy, czując że nie ma innego wyjścia.

Słysząc to, Jin Ling uśmiechnął się w duchu.

- Jest już późniejsza godzina, chcecie się napić herbaty? - zapytał Jin Guangshan.

Xuanyu zgodził się. Uznał, że potrzebuje się uspokoić a "liście pływające w wodzie" powinny być do tego celu dosyć skuteczne.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now