Rozdział 40

92 12 13
                                    

Lato w ciągu kilku dni się nasiliło. Temperatura była tak wysoka, że nie dało się wytrzymać. W takich warunkach uczniowie Lanling Jin nie potrafili się uczyć, więc większość poszła na pobliskie jezioro.

Tylko Mo Xuanyu siedział przy kamiennych schodach Wieży Złotego Karpia. Opierał się o pobliski filar z książką w ręku. Nie było tu słońca a kamień emanował zimnem.

Od paru minut wiedział, że ktoś kilka metrów od niego waha się czy obok niego przejść. Cały czas słyszał gwałtowne kroki w tył by później usłyszeć ciche i niepewne kroki w przód.

Mo Xuanyu westchnął. Posiadał dobry słuch i od dłuższego czasu był świadomy tej sytuacji, lecz nie reagował, ponieważ uznał, że to nie jego sprawa. Mimo to wkrótce zrobiło mu się żal tej osoby, więc postanowił usunąć się z drogi.

- Dlaczego po prostu tędy nie przejdziesz? - zapytał wstając z miejsca.

- Ja... - Xuanyu usłyszał znajomy głos.

Gdy odwrócił się ujrzał ucznia, którego nie widział przez dłuższy czas.

- To ty! Jeszcze raz bardzo dziękuję ci za to co zrobiłeś. - zaczął uśmiechając się.

- To nic takiego. Byłem ci to winny. Jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy, udzielę ci jej. - odparł szybko. - Widziałem, że czytasz, więc nie chciałem ci przeszkadzać.

Xuanyu nie rozumiał dlaczego ten uczeń zmienił się tak drastycznie, lecz uznał, że nie ma potrzeby o to pytać. Przeszłość była przeszłością.

- Przepraszam, ale czy wiesz może gdzie mogę się dowiedzieć o historii i zwyczajach różnych sekt? Nadal nie znam zbyt wielu klanów poza głównymi. - wyjaśnił zakłopotany.

Starszy uczeń zamyślił się głęboko.

- W bibliotece faktycznie poza historią głównych klanów nic takiego nie znajdziesz. Większość tego typu zbiorów zniszczono w wyniku wojny z Wenami. - podrapał się po głowie. - Jednak chyba wiem, gdzie możesz znaleźć tę informację. Chodź!

Chwycił go za rękaw, jednak Xuanyu gwałtownie wyrwał swoją dłoń.

- Czekaj, zostawiłem buty. - zaśmiał się, wskazując na swoje bose stopy.

Xuanyu stał bez butów, ponieważ wcześniej je ściągnął w wyniku zbyt wysokiej temperatury. Nie myślał, że ktoś go nagle zaczepi.

Chłopak uśmiechnął się niezręcznie. W pierwszej chwili przestraszył się, że działał zbyt impulsywnie i Xuanyu zirytował się na niego.

- Lepiej będzie jak tu zostaniesz. Za chwilę wrócę. - odparł zakłopotany.

Uczeń nie chciał by ktokolwiek ich razem zobaczył. Obawiał się, że plotki się rozniosą i Xue Yang nie będzie dla niego miły. Xuanyu zrozumiał tę decyzję bez zadawania pytań. Xue Yang niejednokrotnie powtarzał mu by nawet nie rozmawiał z tym uczniem.

Mo Xuanyu rozumiał Xue Yanga, jednak jednocześnie nie potrafił być tak nieufny. Nie wiedział z czego wynikała wewnętrzna przemiana tego ucznia, lecz uznał, że nie powinien się tym interesować. W końcu to go nie dotyczyło, a zmiana na dobre nigdy nie była zła.

Xuanyu nie czekał długo na powrót drugiego chłopaka. Uczeń przybiegał niezwykle szybko. Xuanyu w międzyczasie zdążył tylko założyć buty.

- To powinno ci pomóc. - zaczął starszy, uspokajając oddech.

Po tym jedynym zdaniu, ostrożnie włożył w dłonie chłopca książkę z wyraźnie wytartą okładką.

- Ta książka ma około 20 lat, więc nie wszystkie informacje będą aktualne. - wyjaśnił zakłopotany. - Pewnie niektóre z sekt, które tu są, dawno już nie ma, ale myślę, że to choć trochę pomoże.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now