Rozdział 16

171 24 78
                                    

Dzień dobry
Przepraszam, że tyle LiTeRóWeK RebelKnebel ale jestem tylko człowiekiem do tego małym. Niewdzięczniku jeden miałeś być moim wodzirejem i gdzie cię wcieło?Zawsze czytam to poraz drugi, ale robię to bardzo szybko (czas i nerwy nie pozwalają). Poza tym moja korekta jest upośledzona i zmienia poprawne formy. Tak, trochę geje to prawda, ale nudzi mi się, więc sobie geje na mojej opowieści. Przynajmniej jest ciekawie
¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯.  Rozdział pisany na fazie. Dlatego nie bijcie mnie proszę.  Wesołych Świąt poraz drugi!

- Czy ty się o mnie martwisz? - zapytał się, patrząc na zaniepokojonego przyjaciela.

- Oczywiście, że się martwię. - odrzekł cicho, wpatrując się w podłogę. - Jak miałbym tego nie robić?

Huaisang widząc, że Xuanyu czuje się lekko urażony, postanowił go trochę rozweselić. Obraz chłopca, który martwił się o jego los, sprawiał ciepło na jego sercu. A może sam widok chłopca sprawiał, że tak się czuł?

- Przepraszam, że cię zmartwiłem.

Delikatnie chwycił go za dłoń, przez co młodszy lekko drgnął. Było to ledwo wyczuwalne, jednak chłopak zawsze zwracał na to uwagę. Przypomniał sobie, wtedy słowa Jin Linga, który mówił, że nikt nie jest godny dotykać jego wujka.

- Ale zrobiłem to, ponieważ za tobą tęskniłem, tyle że sto razy mocniej, niż myślisz.  - wytłumaczył całkowicie poważnie.

W tym momencie potwierdził wszystko czego do tej pory się wypierał. Przyznał, że kierował się emocjami przychodząc tutaj. Przyznał również, że nie przybył tutaj, dlatego, że chciał dowiedzieć się czegoś w sprawie Xue Yanga. Prawdziwym powodem była tęsknota za bratem Jin Guangyao. Mógł okłamywać siebie i jego, ale gdzie w tym byłby sens?

Na te słowa Xuanyu przytulił przyjaciela. W ten sposób wyrażał swoje emocje. Huaisang lubił jak chłopiec będąc szczęśliwy go obejmował. To był pewnego rodzaju nawyk, istniejący od ich pierwszego spotkania, aż do dzisiaj.

- Nigdy tak dla mnie nie ryzykuj! Nie chcę cię stracić. - miało to brzmieć jak rozkaz, ale w ustach Xuanyu brzmiało to jak rozpaczliwa prośba.

- Przepraszam, ale sądzę, że nie będę mógł ci tego obiecać. Jednakże nie bój się, nigdy mnie stracisz.  -  mówiąc to, chłopak również objął swojego przyjaciela.

Gdy Xuanyu wystarczająco "wyprzytulał" przyjaciela. Postanowił opowiedzieć o tym co odkrył. Właściwie o tym co mu powiedziano. Było tego sporo, więc nie mogli tracić czasu.

- Po naszym ostatnim spotkaniu uznałem, że nie mogę tak bezczynnie czekać na rozwój sytuacji. Poszedłem do mojego ojca żądając wyjaśnień.

- Nie bałeś, że wyrzuci cię z Wieży Złotego Karpia? - dobrze wiedział, że Xuanyu obawia się Jin Guangshana, dlatego ta sytuacja wydała mu się niecodzienna.

- Bałem się. Jednak strach przed niecnymi planami był silniejszy. - przyznał, ściskając w obu dłoniach ręce przyjaciela. - Mój ojciec powiedział, że Xue Yang został skazany na dożywocie, ale jego wyrok jest kwestią sporną. Nic nie wspominał, że zmienił go z kary śmierci.

- To Jin Guangshang, czego można było się po nim spodziewać?

- Wyjawił mi także powód dla, którego Xue Yang został gościnnym uczniem. - oznajmił puszczając ręce towarzysza, a uśmiech zszedł z jego twarzy.

Chłopak domyślił się, że to musi być poważna sprawa. W końcu gdyby nie była Lanling by go aż tak mocno nie broniło. Poza tym znał chłopca już ponad pół roku, więc potrafił rozpoznać poważną sytuację z jego twarzy.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now