Rozdział 43

103 8 40
                                    

Kryształowe krople po ulewnym deszczu spływały po liściach drzew, by z cichym dźwiękiem rozbić się o ziemię.

Mo Xuanyu opierał się o mokrą korę drzewa. Jego umysł był chaosem.

Ucieczka nie była odpowiednim zachowaniem, jednakże nie potrafił nic na to poradzić, że spanikował i zachował się niewłaściwie.

Tak bardzo skupił się na towarzyszu, że nie zorientował się, kiedy przestało padać. O usłyszeniu jakichkolwiek kroków nie było nawet mowy.

Gdy zobaczył, Jin Linga w drzwiach, poczuł jak żołądek mu się ściska a przez usta nie jest w stanie wyjść żadne słowo.

Teraz rozumiem, co czuł starszy brat. - pomyślał, przypominając sobie ucieczkę Jin Zixuana.

Pragnął by chociaż na krótki czas Nie Huaisang zapomniał o Qinghe Nie. Nie myślał o konsekwencjach. W przeszłości Mo Xuanyu zastanowiłby się kilka razy, zanim przeszedłby do takich czynów.

Jednakże te okoliczności nie były zwyczajne. Kierowała nim determinacja, by chociaż przez chwilę Nie Huaisang zapomniał o wszystkim, co go otacza. Zupełnie tak jakby w tamtej chwili stał się uwodzicielskim duchem, wierzył, że jest w stanie sprawić, by Nie Huaisang nie myślał o niczym i nikim innym poza nim.

Nie ma żadnego wytłumaczenia. Ja po prostu postradałem zmysły. - mając mętlik w głowie, drżacymi palcami dotknął swoich ust.

To był pierwszy raz, gdy Mo Xuanyu doświadczył czegoś takiego. Wcześniej zarówno on jak i Nie Huaisang kończyli gdy ich usta ledwo się musnęły. Nigdy nie odwzajemniali swoich pocałunków.

To wszystko zdawało się być takie wyraziste, lecz jednocześnie delikatnie. Długie, jednak równocześnie zbyt krótkie. Uczeń nie pojmował tych sprzeczności.

Nie żałował tego co się stało, lecz odczuwał dezaprobatę względem swoich czynów. Jeśli udało mu się, by Nie Huaisang zapomniał na chwilę o problemach, osiągnął to, co chciał. Ale gdyby to co zrobił, było właściwe, czy nie potrafiłby spojrzeć Jin Lingowi w oczy?

Westchnął, nie mając pojecia, jak powinien wyjaśnić to z chłopcem. Wiedział, że powinien wrócić, by zmierzyć się z czymś, do czego  sam  doprowadził.

Jednak wcześniej, postanowił, że przekieruje swoje myśli na coś innego.

Teraz będąc samemu, mógł spokojnie pomyśleć o tym, co powiedział Nie Huaisang. Ciało ChiFeng-Zuna zniknęło bez śladu z rodzinnego grobowca.

Mo Xuanyu nie chciał nawet na chwilę myśleć, że mógł za tym stać jeden z zaprzysiężonych braci. Ta myśl była zbyt okropna, by podążać jej tropem.

Jednak nie wykluczał, że Lanling Jin i jego ojciec mogli mieć z tym coś wspólnego. Czas w którym Nie Mingjue umarł był zbyt perfekcyjny.

A co jeśli to jest Xue Yang? - Xuanyu czuł, jak jego serce staje.

Jego przyjciel zamordował klan Chang z Yueyang oszczedzając kilku członków. Nie Mingjue żądał śmierci Xue Yanga. Gdy lider Qinghe Nie zmarł, gościnny uczeń był w więzieniu, ale nie musiał tego robić bezpośrednio.

Gdyby Xue Yang powiedział mu prawdę, może by odpuścił. - myślał zdenerwowany. - Nie... Xue Yang nigdy by tego nie zrobił, ponieważ nie chce litości, poza tym ChiFeng- Zun i tak by go nie zrozumiał.

Gdyby historia potoczyła się inaczej, prawdopodobnie to Xue Yang byłby teraz tym, co nie żyje.

Jeśli Xue Yang okazałby się zabójcą, Mo Xuanyu byłby rozdarty. Pomimo tego, że kochał Nie Huaisanga, nie zgodziłby się pozbawić Xue Yanga życia. Xue Yang często powodował problemy, lecz jednocześnie był kimś niezastąpionym dla Mo Xuanyu. Nawet jeśli miałby zostać znienawidzonym przez Nie Huaisanga, nie pozwoliłby na krzywdę swojego shixionga.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now