Gdy zjedli kontynuowali zwiedzanie miasta. Po jakimś czasie zauważyli, że robi się już ciemno. Zapomnieli, że jesienią dzień robi się coraz krótszy.
- Powinniśmy poszukać miejsca, gdzie moglibyśmy przenocować. - zauważył Huaisang.
- To prawda. Niedługo będzie ciemno a nie wiadomo ile będziemy szukać. - przytaknął Xuanyu.
I takim sposobem zaczęły się wielkie poszukiwania. Okazało się, że szukanie noclegu jest trudniejsze niż myśleli. Z czasem przestali liczyć do, której z kolei gospody wchodzą.
- Przepraszam, ale czy moglibyśmy tu przenocować? - zapytał uprzejmie piętnastolatek.
- Przykro nam, ale nie mamy już wolnych pokoi.
Chłopiec spuścił głowę smutny. Wędrowali tak już dobre dwie godziny. Bolały ich nogi i byli zmęczeni całym dniem. Wyszli i zauważyli, że zrobiło się całkiem ciemno. Na szczęście w wielu domach paliło się jeszcze światło, więc mieli w miarę oświetloną drogę.
- A-Ling, jesteś zmęczony? - zapytał Xuanyu.
- Nie. - odrzekł krótko.
Jednak Mo Xuanyu za dobrze znał Jin Linga. Od dłuższego czasu zauważył, że z trudnością podnosi nogi i walczy aby się nie przewrócić. Stwierdził więc, że to tylko kwestia czasu, aż 6-latek sam to przyzna.
- A ty wujku Mo jesteś zmęczony? - zapytał, przecierając oczy.
- Troszeczkę.
Ledwo to wypowiedział, gdy nagle Jin Ling na niego upadł.
- Czy on zasnął? - Huaisang nie ukrywał, że go to trochę zaskoczyło
- Chyba tak. - westchnął, biorąc dziecko na ręce.
Jin Ling objął rękami szyję chłopca i położył głowę na jego ramieniu. Przez sen jego twarz wydawała się o wiele bardziej spokojna.
- Mogę ci pomóc go nieść. - zaoferował Huaisang.
- Nie trzeba.
W tym czasie weszli w jedną z węższych uliczek. Do tej pory obeszli prawie wszystkie możliwe miejsca. Po jednej i drugiej stronie roiło się od lampionów. Liczyli, więc, że być może tutaj uda im się znaleźć cokolwiek.
- Bracie Nie, - zaczął młodszy. - dziękuję, że postanowiłeś z nami tutaj przyjść.
- Oh! To nic takiego. Zresztą i tak nie miałbym co robić w Qinghe.
- Bardzo się przestraszyłem, gdy sekta Qinghe Nie nie pojawiała się w Wieży Złotego Karpia. Wraz z rozpoczęciem konferencji zdałem sobię sprawę, że sam sobię nie dam rady przez te dni. Dlatego dziękuję ci za to, że udało ci się przekonać Chi Feng - Zuna.
- Naprawdę nie musisz mnie za nic dziękować. A teraz daj poniosę Jin Linga.
Huaisang także był mu wdzięczny. Wdzięczny za to, że pojawił się w jego nudnym życiu. Dawno już zaobserwował, że Xuanyu również zrobił się śpiący. Postanowił, że teraz muszą znaleźć miejsce.
- Nie, mogę go nieść to dla mnie, żaden problem. - odparł.
- Widzę przecież, że jesteś zmęczony. Poza tym miałem się na coś przydać. A na razie nie było okazji.
Chłopiec nie spodziewał się, że Huaisang aż tak dobrze go przejrzał. Rzeczywiście chciało mu się spać niemiłosiernie. Jednak nie chciał wykorzystywać przyjaciela. W końcu Nie Huaisang był tutaj teraz z własnej nieprzymuszonej woli.
YOU ARE READING
Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo Xuanyu
Random(Zanim zaczniesz czytać, informuję o pomieszanej kolejności rozdziałów, za co przepraszam) Nie Huaisang od zawsze unikał treningów. Nie Mingjue miał już dosyć wymówek młodszego brata, które z każdym kolejnym razem robiły się coraz bardziej absurdal...