Rozdział 23

174 21 7
                                    

Dzień dobry
Przepraszam za to, że wattpad poznaniał kolejność rozdziałów, ale nic nie mogę z tym zrobić. Zawsze mogę spróbować usunąć je i dodać jeszcze raz, lecz nie chce tego robić, ponieważ stracę wtedy gwiazdki i komentarze. Liczę na wyrozumiałość z waszej strony.

Po drodze nie spotkali już żadnych chodzących zwłok. Nie Huaisang nie poruszał sprawy związanej z tamtym żywym trupem. Uznał, że być może się pomylił i nie chce mieszać chłopcu w głowie tym tematem.

Nie możliwe, żeby to był ktoś z Tingshang He. - stwierdził w duchu. - Jednak co jeśli tak jak Yueyang Chang zostali zamordowani? Ale w ich przypadku nikt nie znalazł ciał ani miejsca zbrodni. Totalnie jakby rozpłynęli się w powietrze. Lecz jeśli wszyscy zginęli, dlaczego dopiero teraz spotkaliśmy żywego trupa?

Mimo iż posiadał dużo pytań, nie mógł znaleźć na żadne z nich pewnej odpowiedzi. Nie zastanawiając się długo, tak jak zwykle pożegnał się z Mo Xuanyu.

- Odwiedzisz mnie niedługo, prawda? - zapytał chłopiec.

- Oczywiście. - zapewnił szybko. - Po konferencji znów się spotkamy. Do tego czasu uważaj na siebie.

- Dobrze, ty także na siebie uważaj. - uśmiechnął się.

Obydwoje byli bardzo szczęśliwi, że mogli się znowu spotkać. Jednakże żaden z nich nie przeczuwał tragedii która wkrótce miała się stać.

Dzień konferencji sztuki walki nadszedł nie ubłagalnie. Nie Huaisang od początku dnia najchętniej opuściłby Qinghe. Lecz niezależnie jak bardzo tego chciał wciąż miał garstkę zasad których się trzymał. Obecność Jina Guangyao i Lan Xichena niezmiernie podnosiła go na duchu.

Tak jak poradził Mo Xuanyu, chłopak od teraz zwracał większą uwagę na słowa wypowiadane w ich towarzystwie. Wolał unikać problemów.

- Huaisang, ciągle nie pogodziłeś się z starszym bratem? - zapytał LiangFeng-Zun.

Młodszy przemilczał to pytanie. Jin Guangyao westchnął ciężko. Bracia Nie byli równo uparci. Oznaczało to, że jak się pokłócą to żaden nie ustąpi.

- Jeśli Najstarszy Brat zapyta gdzie jestem, powiedz że poszedłem porozmawiać z Trzecim Bratem. - poprosił.

- W porządku. - odrzekł.

Lider sekty Lan zauważył, że Jin Guangyao chce porozmawiać z nim na osobności. Huaisang zgadywał, że najpewniej poszli do jednego z pawilonów, coś omówić. Zostając sam na placu wraz z innymi uczniami, zastanawiał się czy postąpił słusznie.

Obecnie nie rozmawiał z starszym bratem nie dlatego, że był ciągle zły, tylko dlatego, że nie wiedział co ma powiedzieć. Lecz z czasem uświadomił sobie, że chyba powinien wyjawić bratu o przyjaźni pomiędzy nim a Mo Xuanyu. Uznał, że bezustanne milczenie lub unikanie starszego do niczego nie prowadzi.

Czuł się źle, że nie jest w nim w pełni szczery. Jednak miał wrażenie, że Nie Mingjue też się zmienił i nie był taki jak wcześniej. Łatwiej wybuchał gniewem i nie posiadał już takiej cierpliwości. Mimo to chłopak chciał odnowić ich relacje, ponieważ mimo wszystko wciąż kochał brata. Z tego powodu postanowił, że wyjaśnią sobie wszystko przy najbliższej możliwej okazji.

Nagle na plac wbiegł rozwścieczony lider sekty Qinghe Nie wraz z wyciągniętą szablą. Wszyscy na rynku byli oszołomieni, gdy zaczął atakować przypadkowe osoby wokół siebie. Powtarzał w kółko tylko jedno słowo "zabić".

Nie Huaisang chciał szybko powstrzymać brata. Lecz gdy tylko się do niego zbliżył starszy zranił go ostrzem Baxii w ramię.

- Bracie! - zawołał przerażony, chwytając się za ramię.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz