Rozdział 20

234 20 58
                                    

- Och... Mój problem. - powtórzył cicho pod nosem.

- Skoro zacząłeś to powinieneś skończyć. - powiedział, widząc wahanie chłopca.

- Właściwie to nie do końca to jest mój  problem, chociaż właściwie jest... - Xuanyu zagmatwał się w swoich słowach. - Nie chodzi tutaj o mnie, lecz w pewnym sensie to też moje zmartwienie.

Xue Yang domyślił się czego dotyczy problem. W końcu skoro się tak plątał to mogło chodzić o tylko jedną osobę.

- Chodzi o tego twojego przyjacielo-chłopaka? - zapytał.

- Tak. - przytaknął, po chwili zdając sobie sprawę jak Xue Yang go nazwał. - Znaczy tak jak mówiłem nie jest obcinaczem rękawów! Chociaż...

Xuanyu przypomniał sobie rozmowę z Jin Guangyao. ZeWu-Jun mówił dziwne rzeczy, ale nie powiedziałby czegoś co nie miało by podstaw.

- A więc jest obcinaczem rękawów? - Xue Yang powrócił do dawnej rozrywki wypytywania chłopca.

- Nawet jeśli to nie ma to ze mną nic wspólnego. - westchnął.  - To kogo kocha jest jego indywidualną sprawą.

Więzień zauważył, że na twarzy chłopca zawitał smutek. Nie lubił gdy tak się działo. Zwłaszcza gdy powodem był ten cały jego przyjaciel. Xue Yang z jakiegoś powodu czuł, że trzeba na niego uważać.

- Zakochał się? - upewnił się, tłumiąc złość.

- Tak. Jednak nie w tym tkwi problem. Po prostu od czasu, gdy się o tym dowiedziałem prawie w ogóle go nie rozumiem.

Nie był zły na Nie Huaisanga za to, że się zakochał. Miał pełne do tego prawo a Xuanyu tak jak Jin Guangyao i Lan Xichem miał zamiar go wspierać. Jedyne co najbardziej go smuciło to fakt, że chłopak nie jest z nim w pełni szczery. Zauważył, że gdy pytał go o ich przyjaźń, Huaisang zmieniał temat, lub odpowiadał pytaniem.

Nie miał mu tego za złe, gdyż rozumiał, że przyjaciel także nie wiedział co się stanie potem. Szanował go za to, że wolał przemilczeć ten temat niż go okłamać.

- Co mam przez to rozumieć? Jeśli chcesz pomogę ci, ale muszę znać więcej szczegółów.

Gościnny uczeń uznał to za ciekawy temat, dlatego postanowił zapytać o szczegóły.

- Wszystko zaczęło się gdy dowiedziałem się tego, że się zakochał. - zaczął. - Właściwie to ja tylko zażartowałem, ale po jego reakcji domyśliłem się, że to było to co chciał mi powiedzieć podczas konferencji.

- Czekaj. - przerwał mu. - Czy ty nie miałeś opiekować się Jin Lingiem w tym czasie?

- T-tak. - odrzekł, zastanawiając się dlaczego poraz kolejny był nieostrożny. - Chciał nam potowarzyszyć, więc się zgodziłem.

- Rozumiem. - odrzekł tajemniczo. - Kontynuuj.

Mo Xuanyu nie był pewny, czy powinien bać się tego co teraz pomyślał sobie Xue Yang. W końcu po nim można się było wszystkiego spodziewać. Jednak postanowił bez względu na to kontynuować.

- Wtedy kiedy się go zapytałem, czy się zakochał, wybiegł z pokoju bez żadnego pożegnania. Wyglądał jakbym co najmniej był okrutnym duchem. - westchnął. - Kilka dni później bojąc się, że będzie na mnie zły, odwiedziłem go.

- I co powiedział? - Xue Yang zdawał się delikatnie uśmiechać.

- Na początku nic. Znaczy nic związanego z tą sprawą. - szybko wyjaśniał. - Nie pamiętam dokładnie jak to się stało, ale chciał mi wyznać, dlaczego się tak zachowuje.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon