Rozdział 13

168 25 15
                                    

Na drugi dzień Nie Huaisang postanowił dowiedzieć się więcej na temat konferencji w Wieży Złotego Karpia. Miał obawy dotyczące tej sprawy. Jednak wolał wiedzieć na czym stoi, aby jak najszybciej móc ingerować. Zauważył, że Nie Mingjue jest w złym nastroju. W pewnym sensie Huaisang zauważył w tym punkt zaczepienia. Niestety zły humor przekładał się również na jego treningi.

- Huaisang! Jeszcze raz źle wykonasz to ćwiczenie, to wiedz, że już nigdy nie zobaczysz swoich wachlarzy!

Chłopak wzdrygnął się na dźwięk tych słów. Wizja stracenia swoich cennych zbiorów była dla niego okropna. To nie tak, że przykładał się do tych ćwiczeń. Jednak nie można powiedzieć, że wykonywał je aż tak niedbale.

- Bracie, dlaczego jesteś taki agresywny? - zapytał spokojnie.

- Może dlatego, że kaleczysz moje oczy. - odparł.

- Coś się stało na konferencji, prawda?

- Naprawdę za chwilę spełnię swoje groźby!

Od Nie Mingjue ciężko był się cokolwiek dowiedzieć. Nie ułatwiał tego również fakt, że przez lata Huaisang zagadywał go tylko po to aby odwrócić jego uwagę i uciec od treningów z szablą. Jednak tym razem było inaczej. Ucieczka była ostatnią rzeczą o której w tej chwili myślał. W takich sytuacjach liczyła się technika, czas i argumenty. Nie czekając, więc dłużej przystąpił do działania.

- Bracie! Jesteś niesprawiedliwy! - zaczął lamentować. - Naprawdę ciekawi mnie sprawa Yueyang Chang! Gdyby mi nie zależało to, przecież nie przekonywał bym cię, żebyś tam jechał.

ChiFeng - Zun udawał, że go nie słyszy, ale milczał. To dawało Huaisangowi przewagę. Czym prędzej postanowił przerobić argumenty jak najlepiej umie. W końcu miał nadzieję, że przekona go do swoich racji.

- Przez całe życie, narzekałeś, że nie interesuję mnie szabla, czy sprawy liderów sekt. - zaczął poważnie.- A teraz gdy zależy mi na rozwiązaniu problemu Yueyang Chang ty mnie zwyczajnie odcinasz. Czy właśnie na tym ci nie zależało? To prawda wciąż podtrzymuję swoje przekonania, że bycie liderem sekty jest nie dla mnie. Jednak niezmiernie ciekawi mnie tożsamość zabójcy.

Huaisang był pod wrażeniem, że nawet nie musiał tyle kłamać. To prawda, że znał już tożsamość sprawcy. Jednak wciąż nie wiedział jaki padł na niego wyrok i co dokładnie działo się na konferencji w Lanling. Będąc szczerym tragedia Yueyang Chang nigdy by go nie zaczęła interesować. Znaczy to nie tak, że normalnie miał ciekawsze rzeczy na głowie. Po prostu plotka o tym, że Yiling Patriarcha przyszedł się zemścić i wymordował całą sektę była głupia i absurdalna. Nie było w niej nic ciekawego. Co innego gdy słyszy się, że HanGuang - Jun upija się w Zaciszu Obłoków. W dodatku fakt, że jest to informacja z wiarygodnego źródła, sprawiała, że Huaisang chciał trochę bardziej się wgłębić w tę tajemnice.

Mimo to teraz miał ważniejsze rzeczy na głowie. Musiał jakimś sposobem ocalić Xue Yanga. To nie tak, że mu na nim zależało. Robił to tylko dlatego, że Xuanyu go lubił i cierpiał by gdyby on umarł. Sam nie wiedział dlaczego, chłopiec darzy go sympatią. Huaisang na początku myślał, że go prześladuje. Ale z tego co zdążył wywnioskować, Xue Yang wbrew przeciwnie, zdawał się chronić Xuanyu. Ten czynnik bardzo łagodził jego sytuację w oczach Nie Huaisanga. Dlatego chłopak miał teraz za cel, sprawić by ludzie spojrzeli na sprawę Xue Yanga pod bardziej obiektywnym kątem.

Tylko nie jest to proste, kiedy musi się działać z ukrycia. ChiFeng - Zun pod żadnym pozorem nie mógł podejrzewać, że Huaisang przyjaźni się z Xuanyu. Nie Mingjue nie wiedział nawet o istnieniu młodszego brata LiangFeng - Zuna w Wieży Złotego Karpia. Dlatego Huaisang również wcześniej nic na ten temat nie słyszał. I pewnie do dzisiaj by o tym nie wiedział, gdyby nie to, że wtedy udał się do Lanling.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now