Rozdział 26

156 22 75
                                    

Dzień dobry
Ostatnio mogło wystąpić małe zamieszanie, związane z tym, że rozdział został przypadkowo opublikowany i szybko cofnięty. Więc jeśli ostatnim razem drogi czytelniku nie przeczytałeś, to teraz masz po prostu dwa. Życzę miłego czytania, (gwiazdkowania i komentowania)

Na drugi dzień tragiczne wieści obeszły świat. Świątynia Baxue, podobnie jak sekta Yueyang Chang, została wymordowana w jedną noc. Każdy wiedział, kto był za to odpowiedzialny, zwłaszcza, że była to świątynia w której dorastał Song Zicheng. Lecz nikt nie posiadał na tyle siły by móc z tym coś zrobić.

Xuanyu dowiedział się o tej informacji dopiero od Jin Linga. Szok kiedy to usłyszał był jeszcze większy niż wtedy, gdy Xue Yang wymordował sekte Yueyang Chang. Rzecz jasna według dowodów nikt nie wiedział kto to zrobił, jednak Xuanyu nie potrzeba było takich informacji.

- Wujku Mo, czy wszystko w porządku? - zaniepokoił się, że zmartwił ucznia.

- T-tak. - odparł z trudem, mimo że nie czuł się najlepiej. - Lepiej już o tym nie rozmawiajmy. Coś ciekawego ostatnio się działo w Przystani Lotosów?

- Właściwie to nie. - odparł. - Wujek znowu kogoś zamknął ponieważ myśli, że jest Wei Wuxianem, ale to nic nadzwyczajnego.

- To znaczy, że na codzień zamyka na jakiś czas ludzi, których podejrzewa o bycie Wei Wuxianem? - zapytał lekko przerażony.

- Oczywiście, że nie. - odrzekł natychmiast, dzięki czemu starszy odetchnął z ulgą. - Nigdy nie widziałem by wypuszczał tych ludzi.

Uczeń jeszcze bardziej się przeraził. Był świadomy, że Jiang Wanyin nienawidzi Wei Wuxiana, ale nie sądził, że posunie się do tak radykalnych kroków.

Lecz w tym momencie przypomniał sobie, że Huaisang wspominał o pojmaniu zwolenników Yiling Patriarchy. Xuanyu nie rozumiał, dlaczego sprawy się tak potoczyły. Wei Wuxian i lider sekty Jiang wspólnie dorastali będąc z sobą w bliskiej relacji. Spekulował, że powodem były niedopowiedzenia i tajemnice, które przed sobą ukrywali.

- Nienawidzę Wei Wuxiana, gdyby nie to, że nie żyje, zabiłbym go drugi raz. - oznajmił Jin Ling z wrogością.

- A -Ling, nie mów takich rzeczy pochopnie. - Xuanyu chciał załagodzić sytuację. - Nie wiemy, jak to wyglądało z jego perspektywy, więc nie powinniśmy go oceniać.

- Zabił mi rodziców, co muszę więcej wiedzieć? On i ten kundel Wen Ning.

Uczeń smutno patrzył na złość dziecka. Nie podobało mu się to, jak obydwie sekty wpajały mu nienawiść względem Wei Wuxiana. Zwłaszcza sposób w jaki robił to lider sekty Jiang. Nienawiść nie powinna być podstawą wychowywania dziecka. Jednakże Jiang Wanyin sam nią zaślepiony, nie zauważał swojego błędu.

- Wujku Mo, czy kiedyś będziemy mogli się spotkać z A-Songiem? - zapytał nagle.

Chłopiec nie spodziewał się usłyszeć takiego pytania. Zawsze starał się odpowiadać na pytania młodszego, lecz na to zapytanie nie znał odpowiedzi.

- Nie wiem. - orzekł zgodnie z prawdą.

Jin Rusong był synem Jina Guangyao i jego żony - Qin Su. Miał około czterech lat, więc był mniej więc w wieku Jin Linga, jednak chłopiec nigdy nie widział go na oczy.

Podobnie było z Mo Xuanyu. Uczeń widział tylko kilka razy syna swojego brata przez za ledwie kilka chwil. Jin Guangyao powiedział mu wtedy, żeby nie zbliżał się do Jin Rusonga.

Oczywiście Xuanyu zapytał, jaki jest tego powód, jednak LiangFeng-Zun nie chciał mu do końca powiedzieć prawdy. Oznajmił mu tylko, że Qin Su zbyt bardzo boi się o syna. Dodał także, że Jin Rusong jest nieśmiałym dzieckiem i spotkania z innym go stresują.

Przyjaciel - Nie Huaisang x Mo XuanyuWhere stories live. Discover now