Stałem przed lustrem w swoim pokoju, poprawiając koszulę. Miałem iść do swojego przyjaciela, Jimina, żeby pokazać mu najnowszy układ który ułożyłem na zajęcia. Chodziłem do szkoły artystycznej gdzie uczyłem się tańca, śpiewu i tego typu rzeczy.
Czując się gotowym do wyjścia, wziąłem plecak i poszedłem do samochodu. W czasie drogi jak zwykle miałem za dużo czasu na rozmyślania, a te poświęciłem na analizowanie zachowania Jimina względem mnie. Od jakiegoś czasu zachowywał się inaczej. Widziałem jak rumieni się kiedy mówię mu że zrobił coś dobrze, jak dyskretnie obserwuje każdy mój ruch, a jak jestem bez koszulki to zakrywa krocze.
- Jungkook, skup się na drodze. - Skarciłem się, ruszając ze świateł.
Zaparkowałem pod domem Jimina po jakimś kwadransie. Chłopak wpuścił mnie, po czym poszliśmy do jego pokoju. Tam Jimin usiadł na łóżku, a ja włączyłem muzykę i zacząłem tańczyć. Byłem skupiony na muzyce, ale widziałem kątem oka, jak starszy przygryza wargę. W końcu piosenka się skończyła, a ja zlany potem stanąłem przed nim.
- I jak?
- Głupio pytasz. - Odpowiedział ze śmiechem po dłuższej chwili. - Dobrze wiesz jaka będzie moja odpowiedź.
- Uh, jakiś ty nieobiektywny. - Jęknąłem, siadając na dywanie. Nigdy nie usłyszałem złego słowa od Jimina na temat moich układów.
- Ej, wypraszam sobie. Nie moja wina że ty masz tak niskie mniemanie o swoich układach. - Mówiąc to, chłopak rzucił we mnie poduszką, którą złapałem dosłownie kilka milimetrów przed swoją twarzą.
- Osz ty krasnoludzie! - Krzyknąłem, zrywając się z podłogi.
Zacząłem łaskotać starszego, aż ten zaczął płakać ze śmiechu.
- P-przestań. P-roszę.. J-Jung-Jungkook!
- Pff. - Prychnąłem, ale po chwili zabrałem ręce.
- D-dlaczego tak patrzysz? - Zapytał po chwili.
- Bo lubię patrzeć na ładnych ludzi. - Wypaliłem, nim zdążyłem ugryźć się w język. Matko jedyna Jungkook, ogarnij hormony. Jimin zaczął się kręcić, żeby schować twarz w pościeli, przez co poczułem jak ociera się o mnie kroczem. Zacisnąłem zęby, żeby się uspokoić. - Ej, nie zakrywaj się.
- Aigoo, przestań..! - Złapałem chłopaka za podbródek i starałem się odwrócić jego głowę w moją storę, ale skubany stawiał duży opór.
- Jimin-ah, dlaczego się wstydzisz? Przecież to nic strasznego. - Zapytałem. Zerknął na mnie bez słowa. Nagle poleciałem na dywan, a Jimin schował się za kołdrą pod ścianą. Jęknąłem z bólu. Nie spodziewałem się tego upadku więc mocno obiłem sobie kość ogonową.
- Dlaczego się zakrywasz?
- Żebyś mnie nie łaskotał. - Powiedział cicho. Wstałem z dywanu i podszedłem do łóżka.
- Jesteś pewien? - Oparłem się rękoma o materac.
- T-tak.
Na mojej twarzy pojawił się niekontrolowany uśmiech. Jaki on uroczy.
- Nie byłbym taki pewien.
To powiedziawszy, zdjąłem koszulkę i rzuciłem ją na dywan. Widziałem błysk w oczach starszego. Powoli wszedłem na łóżko, złapałem kołdrę i odrzuciłem ją na bok.
- Boisz się mnie? - Zapytałem, kiedy wyczułem jak zaczął się trząść.
Kiedy nie odpowiedział, zbliżyłem się i wplotłem dłoń w jego włosy. Usta przybliżyłem do jego policzka.