#2

511 16 0
                                    

   Stałem w kuchni pełnej pijanych ludzi, a muzyka dudniła mi w uszach. W ręku trzymałem kubek z wodą. Nienawidziłem być 'strażakiem'. Nie to, że nie umiałem bawić się bez alkoholu, ale kiedy byłem pijany, lepiej znosiłem hordy napalonych studentek, klejących się do mnie przez niemal cały czas. Rozglądałem się, szukając swoich znajomych. Jednego z nich zobaczyłem jak niemal uprawia seks na kanapie w salonie z jakąś laską, a drugi szedł slalomem w stronę ogrodu. Pokręciłem głową z politowaniem, przysuwając kubek do ust.

   Rozglądając się dalej, zauważyłem, jak w jakimś kącie dwóch chłopaków wrzuca coś do jednego z drinków, a po dłuższej chwili odstawiają kubeczek na stół. Zmarszczyłem brwi. Nie minęło wiele czasu, kiedy chłopak, którego kojarzyłem z uczelni, podszedł do mebla i za jednym razem wypił całą zawartość czerwonego naczynia. Cały czas uważnie obserwowałem blondyna, który po kilkunastu minutach wyglądał jakby miał zaraz stracić przytomność. Widząc jak studenci, którzy coś mu dosypali, chcą do niego podejść, szybko zareagowałem. 

- Hej! - Krzyknąłem, żeby usłyszał mnie przez głośną muzykę. Spojrzał na mnie ledwo przytomny. Bez słowa objąłem go w pasie i zaprowadziłem do łazienki. 

   Po drodze wyczułem, jak jego oddech staje się płytki i szybki, a jego ciało zaczyna się trząść. Na szczęście łazienka była blisko, więc gdy tylko się tam znaleźliśmy, zamknąłem za nami drzwi na klucz, a chłopaka posadziłem na podłodze. 

- Hej, spójrz na mnie. - Poprosiłem, wyciągając telefon z kieszeni. Włączyłem latarkę. Widząc, że oczy chłopaka nie reagują na mocne światło, przestraszyłem się jeszcze bardziej. 

- Niedobrze mi. - Mruknął nastolatek, ale nim mogłem cokolwiek zrobić, ten zaczął wymiotować. Szybko się odsunąłem na bok, żeby mnie nie ubrudził. Sięgnąłem po ręcznik, który zmoczyłem w chłodnej wodzie i zacząłem przemywać mu kark i czoło. 

- Lepiej? - zapytałem po kilku minutach, kiedy już pozbył się wszystkiego z żołądka. Skinął głową, choć nie sądziłem, że ogarnia o co go zapytałem. - Czas do domu. 

   Wziąłem chłopaka na ręce, po czym wyszedłem na korytarz. Kątem oka widziałem jak studenci od pigułki patrzą na mnie z mordem w oczach, więc odpłaciłem im tym samym, aż się skulili. 

   Zaniosłem nieprzytomnego chłopaka do swojego samochodu i położyłem na tylnych siedzeniach, po czym napisałem do jednego z moich znajomych, że będą musieli wziąć taxi na powrót. Usiadłem za kierownicą i pojechałem do swojego domu. Mimo, że na drogach nie było zbyt dużo samochodów, jechałem bardzo ostrożnie. Po kilkunastu minutach parkowałem już na podjeździe. Wziąłem chłopaka na ręce i zaniosłem do sypialni. Postanowiłem go przebrać, żeby było mu wygodniej, więc wyjąłem z szafy jakąś koszulkę i dresy. Z kieszeni czarnych rurek, które miał na sobie, wyciągnąłem portfel i telefon. Sprawdziłem czy wszystko jest. Karty, zdjęcie jakieś kobiety w średnim wieku, dowód, prawo jazdy, jakieś pieniądze. Powinno być wszystko.

   Po odłożeniu portfela na szafkę nocną, delikatnie zacząłem zdejmować z Jimina koszulkę i spodnie. Ubrałem go w moje rzeczy, okryłem kołdrą, po czym poszedłem do salonu. Wcześniej jeszcze spisałem z telefonu blondyna numer do jego mamy, do której miałem zamiar zadzwonić. Odebrała po czterech sygnałach.

- Park Mina, słucham? - zaspany głos kobiety zabrzmiał w moim uchu.

- Dzień dobry, przepraszam że budzę. Nazywam się Jeon Jungkook. Czy rozmawiam z mamą Parka Jimina? 

- Tak, o co chodzi? - Usłyszałem, jak kobieta podnosi się z łóżka. 

- Jestem znajomym Jimina z uniwersytetu. Chciałem powiedzieć, że Jimin jest bezpieczny u mnie w domu. Jacyś dowcipnisie z czwartego roku dosypali mu coś do drinka, więc uznałem, że będzie bezpieczniej jak go zabiorę. 

One shots Pt.2 ~ JiKook [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now