#8

359 17 5
                                    

   Cały dom wręcz trząsł się od głośnej muzyki, pomieszczenia wypełnione były ludźmi ze szkoły, salon był pełen dymu, a kolorowe światła utrudniały widzenie. Alkohol krążący po moich żyłach oczywiście nie pomagał. 

   Wokół mnie tańczyło mnóstwo dziewczyn ubranych w skąpe sukienki. Popatrzyłem na nie, ale widząc jak bardzo zmieniły swoje oblicza makijażem, od razu zachciałem zniknąć. Jak można tak okłamywać ludzi? Ja rozumiem, że nie każdy jest zadowolony ze swojego wyglądu, ale no niektóre laski to naprawdę przesadzały. 

- Jak się bawisz, Jungkook-ssi? - Ni z tego ni z owego na moje plecy wskoczył mój przyjaciel, Jimin. Znaliśmy się od najmłodszych lat i mimo różnych kolei losu, spotkaliśmy się znów w liceum. 

- Bawiłbym się lepiej, jakby te glonojady mnie nie napastowały. - Zaśmiałem się, a Jimin zszedł z moich pleców. 

- No tak, nie dziwię się. Chodź. Tam powinno być trochę spokojniej. - Po tych słowach zaciągnął mnie w stronę ogrodu. 

   Tam też było sporo ludzi, ale ci głównie rozmawiali lub pili. Część pływała w basenie. 

   Ogólnie rodzice Jimina zawsze byli bardzo ogarniętymi ludźmi i mieli łeb do interesów. Dzięki temu teraz mieszkali w najbogatszej dzielnicy Seulu, a Jimin miał życie jak z bajki. Ja nie miałem tyle szczęścia, ale nie to że ledwo wiązałem koniec z końcem. Rodzice zostali w naszym rodzinnym mieście - Busan, a ja mieszkając w Seulu pracowałem w kawiarni i sklepie monopolowym. Oczywiście musiałem połączyć to jakoś z nauką, co nie było wcale proste, ale jakoś dawałem radę. Jeśli chodzi o imprezy, to rzadko na nich bywałem. Głównie dlatego, że nie miałem czasu, ale też nie za bardzo to lubiłem. Tym razem jednak były urodziny Jimina, więc nie mogłem odmówić. Specjalnie wziąłem wolne w pracy, żeby móc się pojawić. 

   Usiadłem na leżaku, niedaleko basenu, a Jimin usiadł obok mnie. 

- Idziesz popływać? - Zapytał po chwili.

- Nie mam nic na przebranie. - Podrapałem się w kark.

- Jak nie masz? Tyle rzeczy tu zostawiłeś, że na pewno coś znajdziemy. Dawaj, chodź!

   Nie minęło dużo czasu, a ja wraz z innymi znajomymi, pływałem w basenie. Kiedy po kilkunastu minutach zachciało mi się pić, podpłynąłem do krawędzi i po prostu wciągnąłem się na brzeg. Spotkało się to z westchnieniami ze strony dziewczyn i gwizdami ze strony chłopaków. Usiadłem znów na leżaku, biorąc do ręki butelkę z piwem i zacząłem przyglądać się osób w wodzie. Jimin nadal tam był, ale nie długo. Wychodząc, zrobił to co ja i aż byłem w szoku. Kiedyś był takim chucherkiem, nie mogącym się podciągnąć na drążku, a tu proszę, jaki silny się zrobił. 

- Co, w szoku? - Zapytał, siadając obok mnie. 

- Nie pochlebiaj sobie, kurduplu.

- Przypominam, że pomiędzy mną, a Yoongim jest jeden centymetr różnicy. Do niego też mógłbyś się przyczepić. - Warknął, udając obrażonego.

- Ale to ty jesteś niższy. 

- JEON JUNGKOOK! - Krzyknął chłopak, uderzając mnie w ramię. 

- Oj no dobra, już. Nie bij mnie. 

   Obaj zaczęliśmy się śmiać tak bardzo, że niemal spadliśmy na ziemię.

   Kiedy tak siedzieliśmy, co jakiś czas zaczynając się śmiać, zaczęło mi się robić niewyobrażalnie gorąco. Odchrząknąłem, poprawiając się na leżaku.

- Wszystko okej?- Zapytał Jimin, patrząc na mnie zaniepokojonym wzrokiem.

- C-co? Tak, tak, jasne. Ja.. Zaraz wrócę. 

One shots Pt.2 ~ JiKook [ZAKOŃCZONE]Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum