Przeglądałem wszystkie wytyczne dotyczące ubioru na galę, odbywającą się w przyszłym miesiącu, tak samo jak swoją szafę. Mimo, że miałem sporo garniturów, postanowiłem poprosić moja przyjaciółkę o pomoc. Prowadziła firmę odzieżową, jedną z najlepszych w kraju.
- Jimin? - Kobieta odebrała po kilku sygnałach.
- Cześć. Mam prośbę. W przyszłym miesiącu jest gala i potrzebuję garnitur.
- Masz ich mnóstwo. - Zaśmiała się.
- No dobra, ale nie ma w nich nic specjalnego.
- No dobra. Poproszę mojego najlepszego projektanta o pomoc. O której dasz radę przyjechać?
- Szesnasta?
- Jasne. To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Spojrzałem na zegarek. Miałem prawie cały dzień. Zrobiłem sobie śniadanie, przejrzałem wiadomości. O dwunastej stwierdziłem, że pójdę do punktu ksero. Wziąłem ze sobą grubą teczkę z wytycznymi i poprosiłem o skserowanie. Miła Koreanka w podeszłym wieku wzięła kartki, a po dwudziestu minutach oddała mi oryginał i kopię. Zapłaciłem należną sumę i wróciłem do domu. Tam zjadłem obiad a o piętnastej trzydzieści pojechałem do firmy Perfect Style.
- Jimin, miło cię widzieć. - Przywitała się pani dyrektor.
- Ciebie również. - Skinąłem głową w jej stronę z uśmiechem.
- Chodźmy do sali konferencyjnej.
Będąc już w odpowiednim pomieszczeniu, stanęliśmy przy oknie i rozmawialiśmy. Dokładnie o szesnastej ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! - Powiedziała głośno pani dyrektor.
Do sali wszedł wysoki Koreańczyk. Był młody, miał jakieś dwadzieścia cztery lata. Wyglądał bardzo profesjonalnie z zaczesanymi włosami, ołówkiem za uchem i notesem w dłoni.
- Dobrze, że już jesteś, Jungkook. Poznaj mojego znajomego, Park Jimina - Przedstawiła nas kobieta, kiedy do nas podszedł. Chłopak ukłonił się nisko.
- Miło mi cię poznać, Jungkook. - Powiedziałem, a chłopak uścisnął moją dłoń, przytrzymując swój nadgarstek. Dobrze wychowany.
- Mnie również, panie Park.
- To ja was już zostawię. Wiesz co masz robić. - Po tych słowach zostaliśmy sami.
- No dobrze. Mam kilka pytań odnośnie stroju. Ma pan jakieś preferencje? - Zapytał, a ja zamyśliłem się.
- Hmm.. Raczej nie. Tutaj mam rozpiskę odnośnie gali i strojów.
Podałem mu teczkę, a ten wziął ją i położył na stole.
- Mógłbym poprosić, żeby pan stanął na chwilę nieruchomo? Musze narysować szkic. - Zapytał nieśmiało.
- Oczywiście.
Chłopak wziął ołówek i zaczął szkicować. Zajęło mu to może trzydzieści sekund. Później zaczął mnie mierzyć. Kiedy doszło do obwodu bioder, widziałem jak się zarumienił. Uroczy.
- Pozwoli pan, że zrobię kopię? Będę potrzebował kilku stron. - Odezwał się po chwili.
- Nie trzeba. To już jest kopia.
- Oh.
Chłopak zaczął się zbierać, ale w ostatniej chwili odwrócił się w moja stronę i już otworzył usta, ale od razu wyciągnąłem wizytówkę z kieszeni marynarki i mu ją podałem.