#27

235 7 2
                                    

   Od dłuższego już czasu bardzo martwiłem się o swojego starszego brata, Jimina. Mieszkaliśmy razem więc doskonale widziałem jak się żywi, o której chodzi spać. Widziałem, że był przemęczony. Byłem w szoku, że on jeszcze jakkolwiek funkcjonuje. 

   Tego dnia postanowiłem zadbać o jego zdrowie. Nie chciałem, żeby stoczył się w wieku dwudziestu lat. Jako, że dzień wcześniej Jimin był na imprezie, wiedziałem, że będzie miał potężnego kaca, ale postanowiłem się tym nie przejmować. Wbiłem mu do pokoju, gdzie zastałem go przykrytego po same uszy kołdrą. 

- Wstawaj leniu! - Wykrzyknąłem, zabierając mu przykrycie. 

- Zostaw mnie -Jęknął. 

- Wstawaj! Jest taki ładny dzień!

- Nie drzyj papy, bo ci walnę z kapcia na dziąsło.

- Widzę, że humor coś ci nie dopisuje.

- Bo tu jesteś. 

- Oj rusz się. Dawaj dawaj. 

   Wyszedłem z pokoju starszego i poszedłem przygotować śniadanie. Po kilku minutach, kiedy ten gamoń nie wstawał, zacząłem iść w stronę jego pokoju, ale w tym momencie drzwi od jego pokoju się otworzyły, ukazując zaspanego, skacowanego Jimina. 

- No nareszcie. Już miałem znów do ciebie iść. - Powiedziałem ze śmiechem.

- Zamknij twarz. - Warknął, biorąc jakieś tabletki. Pewnie przeciwbólowe.

- Oj nie przesadzaj.

   Sekundę później poczułem tsunami wody z butelki na swojej twarzy i włosach. No i całe układanie poszło się chędożyć. 

- Pożałujesz. - Powiedziałem, a chłopak w odpowiedzi pokazał mi środkowy palec. 

   Kiedy chłopak poszedł do salonu, wziąłem jakiś ręcznik, którym wytarłem włosy i dokończyłem śniadanie. Chłopak wrócił do kuchni dopiero o dwunastej. W trakcie, kiedy Jimin sprzątał, usiłowałem wmusić w niego śniadanie, ale bez skutku. W końcu się zdenerwowałem. 

- A teraz sadzaj dupę i jedz. - Powiedziałem. Chłopak chciał zaprotestować, ale siłą posadziłem go przy stole. - Powiedziałem że masz zjeść. Nie będziesz się głodził.

   Jimin w końcu się poddał i zaczął jeść. Trwało to może jakieś pół godziny, aż zaczął wstawać od stołu.

- A ty gdzie? - Zapytałem, sadzając go z powrotem. 

- Już nie mogę. 

      Zacząłem się z nim kłócić, co trwało kilka minut. Naprawdę nie chciałem, żeby się głodził. 

- Naprawdę, więcej teraz nie dam rady. Dokończę później. - Powtórzył po raz kolejny. 

- Obiecujesz?

- Słowo harcerza. 

   Na słowa chłopaka westchnąłem, ale odpuściłem. Doszedłem do wniosku, że też nie ma co go za bardzo zmuszać, bo mogłem tylko pogorszyć sprawę. 

   Jimin wrócił do pokoju, a ja pozmywałem po posiłku. Później włączyłem telewizor, ale nie było nic ciekawego, więc postanowiłem wyciągnąć Jimina na spacer.

- Co ty myślisz że robisz? - Zapytałem, wbijając mu do sypialni.

- Czytam, nie widać?

- Ubieraj się, wychodzimy.

- Ty sobie tak nie pozwalaj, młody.

- Ktoś tu musi dbać o twoje zdrowie, skoro sam tego nie robisz. Czekam w salonie.

One shots Pt.2 ~ JiKook [ZAKOŃCZONE]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang