#33

186 11 2
                                    

   Trwał koncert. Byliśmy w szóstkę na scenie, skakaliśmy, krzyczeliśmy, wygłupialiśmy się. Lubiłem koncerty, chociaż były one bardzo męczące. Nasze układy były czasem naprawdę wymagające, ale nie poddawaliśmy się. Nie pokazywaliśmy zmęczenia ani bólu, żeby nie martwić fanów. 

- Dobrze się bawicie? - Zapytał nasz lider, a fani zaczęli krzyczeć w niebogłosy. Podziwiałem ich za to, ale też bardzo martwiłem się o ich głosy na następny dzień. 

   Napiliśmy się wody, po czym ustawiliśmy do naszej debiutanckiej piosenki, No More Dream. Za każdym razem wracały mi wspomnienia jak przygotowywaliśmy się do debiutu, jak się poznawaliśmy, jak zaczynaliśmy naszą przygodę z muzyką. Uśmiechnąłem się pod nosem, a po chwili zacząłem śpiewać i tańczyć. 

   Nim się obejrzałem, piosenka się skończyła, a ja ledwo trzymałem się na nogach. Kręciło mi się w głowie, czułem, jakbym miał się zaraz udusić. 

- ARMY! - krzyknął Jin hyung. - Pewnie się zorientowaliście, że nie ma z nami Jimina.

   Jimin siedział chory w swoim domu. Rozchorował się dosłownie dzień przed koncertem. Wiedziałem jak musiał być wściekły. Bardzo mu zależało żeby być z nami, ale jego lekarz zabronił mu wychodzić z domu. Postanowiliśmy jednak, za zgodą menadżera, że zadzwonimy do niego podczas koncertu. Na szczęście się zgodził.

- Nie martwcie się. Nie zabraknie go na tym koncercie!

   Po krótkiej chwili na ogromnych ekranach po obu stronach sceny pojawiła się twarz Jimina. Miał założoną maskę, ale już po jego oczach było widać że był chory. 

- Annyeong! - Chłopak pomachał do kamery, a fani zwariowali.

- Jest i nasz Park Jimin. - Zawołał Yoongi. - My już się nagadaliśmy, teraz twoja kolej.

   Jimin zaśmiał się, a kiedy wszyscy umilkli, przysunął mikrofon od słuchawek do ust i zaczął mówić. Jego głos był zachrypnięty, pewnie od kaszlu. 

- Przede wszystkim chciałbym bardzo przeprosić. Bardzo żałuję, że nie mogę być na scenie i zobaczyć was wszystkich na żywo. Siedzenie w domu i oglądanie tego koncertu jest bardzo bolesne. Bardzo za wami tęsknię, ARMY. Bardzo się cieszę, że dobrze się bawicie z resztą zespołu. Mam nadzieję szybko wrócić do zdrowia, żeby was zobaczyć. - Nagle chłopaka złapała fala kaszlu więc zakrył mikrofon i odłożył telefon na bok. Po chwili jednak wrócił. - Przepraszam. Tak.. Nie chcę żebyście byli na mnie źli, że nie ma mnie na koncercie. Mam nadzieję, że podobają wam się moje partie śpiewane przez innych członków. Kocham was. Dziękuję, że jesteście z nami.

   Jimin pokazał serduszko stworzone z jego małych palców, a my wraz z ARMY zaczęliśmy krzyczeć. 

- Fighting, Jimin hyung! - Zawołałem, szczerząc się jak głupi. 

- Fighting! Jeszcze raz, bardzo dziękuję, kocham was!

   Połączenie zostało zakończone, a na ekranach pojawiliśmy się my. 

- Dziękujemy, Jimin. - Powiedział Taehyung. - Mamy nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia. A teraz wykonamy Baepsae. 

- Zróbcie hałas!! - Krzyknął Hoseok niskim głosem, a fani jak zrobili hałas, to miałem wrażenie że cały stadion się trzęsie. To się nazywa moc. 

   Kontynuowaliśmy koncert, a kiedy przyszedł czas pożegnania, przeszliśmy się po całej scenie, żeby pomachać jak największej ilości fanów. Niedługo później byliśmy już na backstage'u. Padałem z nóg, tak samo jak reszta. 

- Idę spać. - Jęknął Yoongi, opadając na kanapę. 

- Jak dojedziemy do dormu to pójdziemy wszyscy spać. - Zapowiedział Namjoon, po czym skierował się do wyjścia. Poszedłem za nim.

One shots Pt.2 ~ JiKook [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now