#5

364 14 2
                                    

   Siedziałem z grupą znajomych w barze, popijając piwo. Rozmawialiśmy o różnych pierdołach, co jakiś czas wybuchając śmiechem. Naprzeciwko mnie siedział najmłodszy członek naszej ekipy, Jungkook. Po jego prawej stronie siedział Jin, czyli najstarszy członek ekipy, a po lewej Yoongi - drugi najstarszy. Po mojej prawej stronie natomiast siedział Hoseok - inaczej koniowaty, rok młodszy od Yoongiego, za to po lewej miałem Namjoona - największą fajtłapę jaką znam, ale i tak wszyscy go uwielbialiśmy. Wiekowo, od najstarszego do najmłodszego, jest czwarty. Ja jestem po Namjoonie, a pomiędzy mną a Jungkookiem jest siedzący na szczycie stołu po mojej lewej stronie Taehyung. Taki trochę wariat, ale kochany. 

- Jimin, co ty taki cichy? - zawołał Hoseok, klepiąc mnie po ramieniu.

- Sorki, zamyśliłem się. - Zaśmiałem się, po czym napiłem swojego piwa, żeby uniknąć kolejnych pytań. 

   Rozejrzałem się po lokalu, unikając wzroku starszego, ale mimo to widziałem, że przypatruje mi się dziwnie. W końcu, nie mogąc już wytrzymać, przeprosiłem i poszedłem do łazienki. Wszedłem do jednej z kabin, w której się zamknąłem po czym oparłem o ścianę. Po krótkiej chwili usłyszałem pukanie.

- Zajęte. - Powiedziałem.

- Otwórz, to ja. - Po drugiej stronie usłyszałem głos Hoseoka. Przełknąłem ślinę, zaczynając się stresować, ale otworzyłem i wyszedłem z kabiny. - Co jest? 

- Nic. O co ci chodzi? - Postanowiłem udawać, że nie wiem o co chodzi. 

- Nie udawaj debila. Widzę, że coś cię trapi. Mów. 

- To nie jest dobre miejsce. 

- No to chodź. 

   Zostałem złapany za łokieć i wyprowadzony na zewnątrz. Przedarliśmy się z Hoseokiem między stolikami, a po kilku chwilach staliśmy przed budynkiem. 

- No to mów. - Hoseok stanął przede mną, a jego wzrok przeszywał mnie na wylot. 

- Po prostu.. - Zacząłem, ale nie wiedząc jak skończyć wypowiedź, zamknąłem usta. 

- Jimin, spójrz na mnie. Chodzi o któregoś z chłopaków? 

- Tak. - Przyznałem, nie mając siły dłużej kłamać. 

- O kogo?

- Jungkooka. 

- No i co z nim? 

   Spojrzałem w niebo, jakbym tam miał znaleźć odpowiedź. Niestety, tak jak można było przypuszczać, nie było jej tam, więc przeniosłem wzrok na przyjaciela. Ten patrzył na mnie wyczekująco, na co westchnąłem zrezygnowany. 

- Nic. Nie ważne. - Powiedziałem w końcu nie mogąc zebrać się na odwagę, po czym wyminąłem Hoseoka i wróciłem do środka. Usiadłem na swoim miejscu, biorąc szklankę z piwem i wypijając zawartość na raz. Chłopaki spojrzeli na mnie jakbym się z choinki urwał, ale nie przejąłem się. 

   Po opróżnieniu naczynia, wstałem i poszedłem do baru. Miałem wrażenie, że mózg mi zaraz eksploduje od natłoku myśli. Zamówiłem jakieś dziesięć szotów, które wypiłem najszybciej jak się dało. Skutkowało to tym, że po piętnastu minutach ledwo stałem, ale mózg mógł mi odpocząć. 

- Jeszcze jeden. - Powiedziałem do barmana, wyciągając kolejny banknot w jego stronę. 

- Wystarczy. - Za sobą usłyszałem głos Yoongiego. 

- Odczep się. - Warknąłem do niego. 

- Wychodzimy. 

   To powiedziawszy odciągnął mnie siłą od baru i wyprowadził na zewnątrz. Wyrywałem się, ale byłem zbyt pijany, żeby mi się udało uwolnić z mocnego uścisku starszego. 

One shots Pt.2 ~ JiKook [ZAKOŃCZONE]Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu